Na działce przy ul. Brzozowskiego w Zakopanem wycięto kilkanaście, może nawet kilkadziesiąt drzew - mimo sprzeciwu władz miasta. Inwestor wykorzystał lukę formalną: urząd wysłał decyzję za późno. Samorząd przyznaje się do błędu, ale twierdzi, że inwestor został poinformowany o zakazie jeszcze przed rozpoczęciem prac. Sprawą zajmie się sąd.
Na terenie pod planowany apartamentowiec przy ul. Brzozowskiego, gdzie rosły ponad stuletnie drzewa, przeprowadzono wycinkę. Pracownicy z piłami nie przejmowali się obecnością policji, straży miejskiej ani protestami mieszkańców. Gdy zapadła cisza po ostatnich padających drzewach okazało się, że w urzędzie popełniono błąd.
- Decyzja o sprzeciwie wobec wycinki została wydana w terminie, ale dokument wysłano trzy dni za późno - tłumaczy Bartłomiej Bryjak, wiceburmistrz Zakopanego. - To był błąd pracownika. Zostaną wyciągnięte konsekwencje służbowe - zapowiada wiceburmistrz.
Choć formalność została naruszona, samorząd twierdzi, że nie było mowy o cichej zgodzie na wycinkę.
- Zanim zaczęły się prace, inwestor był poinformowany zarówno ustnie, jak i pisemnie o sprzeciwie miasta - dodaje wiceburmistrz Bryjak.
Wielokrotne odmowy, jedno zgłoszenie
Jak wynika z dokumentów, wniosek o zgodę na usunięcie drzew trafiał do urzędu aż trzy razy. Za każdym razem odpowiedź była ta sama - odmowa wycięcia. Za czwartym razem deweloper zamiast wnioskować, jedynie "zgłosił" zamiar wycinki - to uproszczona procedura, która nie wymaga decyzji administracyjnej, jeśli urząd nie zareaguje w określonym terminie.
- Mieli obowiązek zawiadomić nas o planowanych działaniach. My mieliśmy 21 dni na przeprowadzenie oględzin i kolejne 14 na wniesienie sprzeciwu. Wszystko przebiegło zgodnie z terminami oprócz jednego - wysyłki - informuje Jan Schwenk, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska.
Właśnie ten poślizg - trzy dni - sprawił, że formalnie inwestor mógł uznać brak reakcji za "milczącą zgodę".
"Wiedzieli, że nie mają prawa"
Mimo uchybień proceduralnych, urzędnicy są przekonani, że wycinka była bezprawna. Ich zdaniem inwestor wiedział o sprzeciwie i celowo wykorzystał lukę.
- Informacja o zakazie została przekazana nie tylko w formie pisemnej. Były rozmowy telefoniczne, dostarczono dokumenty bezpośrednio na plac wycinki. To nie było działanie w dobrej wierze - mówi Bartłomiej Bryjak.
Wycięte drzewa miały nawet 100 - 140 lat. Mieszkańcy alarmowali, że wycinka postępuje mimo interwencji policji, która zabezpieczyła dowody w sprawie, i mimo obecności straży miejskiej.
Sąd zdecyduje o konsekwencjach
Sprawa trafi teraz na drogę sądową. Miasto analizuje możliwość nałożenia wysokich kar - nawet kilkuset tysięcy złotych. Otwarte pozostaje jednak pytanie, czy błąd urzędnika nie zostanie uznany za okoliczność łagodzącą dla dewelopera.
Z punktu widzenia mieszkańców Zakopanego straty są nieodwracalne.
- Zniknęły dorodne drzewa, które przez ponad sto lat rosły w tym miejscu. W zamian powstanie kolejny apartamentowiec - mówi jeden z okolicznych mieszkańców.
em/r
Skontaktuj się z nami
+48 796 024 024
+48 18 52 11 355redakcja@podhale24.pl
m.me/portalpodhale24
Adres korespondencyjny
Podhale24.pl
ul. Krzywa 9
34-400 Nowy Targ
ul. Krzywa 9
34-400 Nowy Targ
Informacje
Obserwuj nas