Alkohol i funkcja domu pielgrzyma
"Funkcją Domu Pielgrzyma jest udzielenie schronienia odwiedzającym ludźmierską bazylikę oraz stworzenie atmosfery sprzyjającej głębokim przeżyciom duchowym. Jak powszechnie wiadomo spożywanie alkoholu i stan nietrzeźwości znacząco przeszkadzają w wypełnieniu tych funkcji domu pielgrzyma. Dodatkowo obecność alkoholu w takim ośrodku stoi w sprzeczności z powszechną praktyką zakazu spożywania napojów alkoholowych w innych domach pielgrzyma w całej Polsce, w tym na Jasnej Górze"- czytamy w petycji.
Ks. Maciej Ścibor, proboszcz i kustosz ludźmierskiego sanktuarium, do którego także trafiła odezwa, zaskoczony jest obrotem sprawy.
-Sprawa została rozdmuchana jeszcze zanim pozwolenie zostało wydane. Ja się zgodziłem, wcześniej otrzymałem zgodę kurii na staranie się o pozwolenie na alkohol. Na razie nic się nie stało. Nie ma alkoholu, nie było tu żadnych awantur czy burd. W takim przypadku byłbym pierwszym, który żądałby zakazu alkoholu - przekonuje.
Ale w murze jest furtka...
Autorzy petycji jednak dopatrują się w sprawie nie tylko aspektów etycznych, ale także możliwego naruszenia przepisów. Jak tłumaczą, zgodnie z planem zagospodarowania, obszar sanktuarium funkcjonuje jako jedna całość. I zauważają, że odległość wymagana przepisami prawa nie została zachowana, gdyż "mur wokół bazyliki posiada furtkę, która ma drzwi w formie kraty umożliwiającej kontakt wzrokowy i głosowy z obiektem chronionym. W związku z tym wydanie zezwolenia stanowić będzie naruszenie prawa"- czytamy w petycji.
Kustosz sanktuarium jednak podkreśla, że komisja z urzędu gminy dwukrotnie mierzyła odległości i nie dopatrzyła się żadnych naruszeń
- Wiem, że autorzy petycji domagają się, by uznać cały obszar jako teren liturgiczny. Włącznie z łąkami, parkingiem. Ale w takim przypadku koncesje straci także sklep, który działa 15 metrów za nami! - dziwi się duchowny.
Bo Benedyktyni też serwują
Proboszcz przekonuje, że alkohol serwuje się w wielu podobnych miejscach. Jako przykład podaje klasztor oo. Benedynktynów w Tyńcu, gdzie można kupić wyrabiane przez mnichów piwo, wino czy nalewki.
- Rozumiem, że w społeczeństwie istnieje problem alkoholowy, a Kościół ma wzywać do trzeźwości, ale tu nie chodzi o budkę z piwem tylko możliwość zaserwowania lampki wina do obiadu. Jeśli dochodziłoby tam do libacji, będę pierwszym, który wystąpi o zakaz sprzedaży alkoholu - przekonuje proboszcz.
Restauracja Pelegrino działa od marca. Prowadzi ją prywatny, okoliczny restaurator, wyłoniony w konkursie spośród trzech chętnych.
I co Wy na to?
Nie pierwszy raz okazuje się, że bez mocniejszego trunku nie sposób, by kulinarny biznes się opłacił. Czyje racje przeważą i jaka będzie decyzja gminnej komisji - dowiemy się wkrótce. A jakie jest Wasze zdanie?
Czy sprzedaż alkoholu w pobliżu sanktuarium wzmocni alkoholowy problem Polaków więc trzeba surowo domagać się w takim miejscu prohibicji?
A może jednak lepiej uczyć kultury picia pamiętając, że w końcu to Jezus na weselu w Kanie zamienił wodę w wino?
Józef Figura