Pierwszej edycji w 1995 roku prawie nikt nie ukończył, co wzbudziło ogromne zainteresowanie motocyklowego świata. Wygrał wtedy Alfic Cox, motocyklista z Południowej Afryki na motocyklu KTM, której to maszyny do dziś dominują na zboczach Diabelskiej Góry. W 1999 roku wybrano łatwiejszy wariant, ale na szczyt wyjechało i tak tylko pół setki motocyklistów. W 2015 roku linię mety minęło zaledwie pięciu...
Erzberg ma w trzydziestoletniej historii swoich bohaterów. W różnych latach dominował tam Niemiec Christin Pfeiffer, na początku tego wieku był Francuz Cyril Despres i Anglik David Knight, aż w maju 2007 roku pojawił się tam Tadeusz Błażusiak. 24-letni Polak rodem z Nowego Targu, od trzech lat mistrzem Europy w trialu i zawodnik z czołówki mistrzostw świata, postanowił spróbować swoich sił w największym wyzwaniu hard enduro.
Po eliminacyjnych fajerwerkach Tadeusza na kombinowanym motocyklu, zafascynowani jego jazdą inżynierowie z czołowej firmy motocyklowej KTM zaproponowali mu start w zawodach, ale na ich maszynie, na której "Taddy" wykosił wszystkich 1300 konkurentów!
Imponująca jazda Polaka oraz styl, w jakim pokonał morderczą trasę, zrobiła wrażenie w motocyklowym świecie. Zwycięstwo Błażusiaka było sensacją w konkurencji, gdzie murowanym faworytem był Francuz Cyril Despres, który w tym samym roku wygrał Rajd Dakar.
Kilkuminutowa przewaga nad nielicznymi zresztą pozostałymi zdobywcami Żelaznej Góry przyczyniła się zapewne do błyskawicznej decyzji KTM, z którym za kilka dni w Mattighofen podpisał kontrakt kierowcy fabrycznego.
Mistrzostwo na piekielnej ścianie Erzbergu Tadeusz Błażusiak zdobywał nieprzerwanie jeszcze przez pięć lat; tego wyczynu nikt chyba nie jest w stanie powtórzyć! Bliski tego osiągnięcia był 50-letni już dziś Anglik, Graham Jarvis, który po nieprzerwanej pięcioletniej hegemonii "Taddy?ego", także pięciokrotnie wspiął się jako pierwszy na szczyt Diabelskiej Ściany, jednakże sukces ten miał także elementy pozasportowego show.
W 2015 roku udziwniono nieco trasę, dodając jej trudnych, acz widowiskowych elementów, co miało jeszcze bardziej uatrakcyjnić imprezę. Finałowy Wyścig Zająca przybrał niecodzienny obrót wraz z dodaniem kilku nowych trudnych obszarów trasy. Odcinek znany jako Obiad Karla został przebudowany na dłuższy i trudniejszy, a dodano nowy, praktycznie nieprzejezdny tzw. Downtown, na którym zawodnicy zostali zmuszeni po zjeździe do wąwozu do wspinaczki na bardzo strome, błotniste wzgórze.
Pierwszy zjawił się tam znany do dziś brytyjski rajder, Jonny Walker, ale utknął, gdy motor odmówił posłuszeństwa w błotnistej brei z powodu przegrzanej chłodnicy. Za nim był Graham Jarvis i Hiszpan Alfredo Gomez, a wkrótce potem dojechał młody Niemiec Manuel Lettenbichler. Wkrótce utknęli tam wszyscy... Czwórka rywali zjednoczyła się umawiając, że solidarnie wyjadą na wzgórze, pomagając sobie nawzajem. Dotarli na szczyt na szczyt na 20 minut przed upływem czterogodzinnego limitu czasowego, toteż wspólnie świętowali zwycięstwo...
Z tej czwórki w tegorocznym finale pojawi się Jonny Walker, który wygrał tu w 2014 roku, oraz Manuel Lettenbichler, triumfator ostatnich trzech lat. Jednak faworytem jest Amerykanin Carson Brown, który po prologu był na czele listy startowej.
W kwalifikacjach w Iron Road Proloque brała udział liczna grupa polskich motocyklistów, z których 17 zakwalifikowało się do finałowej 500-tki, wśród nich nowotarżanin, Oskar Kaczmarczyk. Największe wrażenie zrobił młodziutki bielszczanin, Szymon Zajączkowski, który w prologu wykręcił ósmy czas, a do konkursu stanie na czwartej pozycji. Poza konkursem wystartował Dominik Olszowy, plasując się na wysokiej, czwartej lokacie; 35-kilometrową trasę przejechał także testowo Tadeusz Błażusiak, honorowy uczestnik Erzberg Rodeo, który jako ambasador firmy KTM i wizerunkowa postać Red Bulla dodaje tej imprezie należytej rangi.
Jacek Sowa