Nowotarska oczyszczalnia ścieków wymaga modernizacji. Czy inne gminy dopłacą do niej?
70 milionów do wzięcia? Najpierw niech gminy podpiszą, ile dołożą
Trudna aglomeracja
Trzeba pamiętać, że nowotarska oczyszczalnia ścieków działa w aglomeracji, co oznacza, że przyjmuje ścieki od różnych gmin Podhalańskiego Przedsiębiorstwa Komunalnego od Poronina przez Biały Dunajec po Szaflary i gminę Nowy Targ. Choć urządzenia bez problemu poradziłyby sobie z przyjęciem nowotarskich ścieków, to ich moce są już ograniczone wobec dynamicznie rozbudowujących się gmin. Konieczna jest modernizacja, jednak powstaje pytanie kto i w jakich proporcjach będzie musiał się dorzucić do udziału własnego.
Sprawa miała być załatwiona podczas spotkania przedstawicieli gmin i miasta, które odbyło się w poniedziałek. Wielogodzinne dyskusje, wydawać się mogło, przyniosły efekt w postaci wzajemnego zrozumienia. Jak się dziś okazało - nic bardziej mylnego.
Wspólnota i jej marża
Na dzisiejszą sesję przybyli wójtowie gmin oraz prezes PPK Janusz Tarnowski. Jednak głos w ich imieniu zabrała Anita Żegleń, wójt Poronina.
Przypomniała ona na wstępie, że nowotarska oczyszczalnia powstała w ramach zlewni Dunajca w latach 90-tych ze środków krajowych jako rozwiązanie mające chronić wody Dunajca, Jeziora Czorsztyńskiego i ujęć wody dla Nowego Targu.
- Kształt tej aglomeracji cały czas się zmieniał, ale traktujemy ją jako wspólnotę pięciu samorządów. Nasze zatroskanie polega na tym, by uchwała mogła spełnić wymogi wniosku i pozwoliła na zrównoważony rozwój tego regionu - tłumaczyła.
Podkreśliła, że wbrew pojawiającym się głosom radnych, nieprawdą jest, że gminy nie płacą za ścieki. Tłumaczyła, że różnice polegają na ocenie kalkulacji cen. Jak podkreśla, za ubiegły rok MZWiK rozliczył hurtowy odbiór ścieków z gmin na 5,2 mln zł, a gminy zapłaciły za niego 5,5 mln zł doliczając marże na poziomie 4,5%. I różnica polega właśnie na określeniu wysokości samej marży.
Tajemnice między wspólnikami
Co więcej, wójt podkreśliła, że przeprowadzona kampania pomiarowa wykazała, że jakość ścieków z gmin nie jest gorsza niż tych miejskich.
- Ścieki z gmin to nie jest jakiś Armagedon. Owszem są w nich tłuszcze, ale w Nowym Targu też są, a dodatkowo macie też ścieki przemysłowe. Mamy świadomość, że wszyscy musimy pracować nad ich jakością. Ale to nie tak, że gminy zalewają miasto fatalnej jakości ściekami - wyjaśniała.
Anita Żegleń dodała też, że MZWiK mimo nakazującego wyroku sądu - nadal odmawia udostępnienia wyników analiz ścieków. Podobnie zresztą jak informacji o wydajności projektowej oczyszczalni
- Jak ja mam dbać o dobro moich mieszkańców, kiedy mi się odmawia tak prostych informacji? Potem rodzą się niepotrzebne legendy, że to my finansujemy ścieki z miasta. To może się rodzić, gdy nie mamy dostępu do danych - przekonywała wójt Poronina.
By szabelką nie wywijać...
- Pojawiały się groźby odcięcia gmin wiejskich od oczyszczalni. To niestosowne i niedopuszczalne. Proponuję, by szabelką nie wywijać, bo to miecz obosieczny - zaznaczyła zauważając, że utrata niemal 6 mln zł dochodu dla MZWiK oznaczałaby albo konieczność zwolnień pracowników, albo przerzucenia kosztów na mieszkańców w kilkakrotnie wyższych taryfach.
Na koniec podkreśliła, że gminy chcą współpracować także w kwestii współfinansowania.
- Żyjemy w małej społeczności i powinniśmy się konsolidować. My nie mamy kompleksów i wy też nie powinniście ich mieć. Chcemy uczestniczyć w kosztach wyznaczania i przeglądu aglomeracji, ale i rozbudowy oczyszczalni podkreśliła.
Warunkiem gmin jednak jest otrzymanie pełnej informacji, dokumentacji oraz możliwość decydowania w jakiej formie gminy mają partycypować we wkładzie własnym. Co do samych kwot nie padło ani słowo.
- Chcemy, by nie zapamiętano nas jako tych, którzy zaprzepaścili kilkadziesiąt milionów na możliwość rozwoju - zakończyła.
Od siebie dodała jeszcze podziękowania za prowadzone rozmowy radnemu Bartłomiejowi Garbaczowi. Ten jednak, jak się za chwilę okazało - nie odwdzięczył się kurtuazją wobec wójciny.
Nie ma konkretów - nie ma głosowania
Wchodząc na mównicę radny przyznał, że również podczas poniedziałkowej dyskusji miał wrażenie, że rozmowy do niczego nie doprowadzą. Jak podkreśla chodziło głównie o podział blisko 28 mln zł wkładu własnego pomiędzy samorządy. Ostatecznie nowotarżanie mieli otrzymać wspólne stanowisko na piśmie. To wpłynęło dziś, jednak rozczarowało radnego.
- Ono nie niesie konkretów, czyli określenia jak możemy się podzielić finansowaniem wkładu własnego. Nie potrafię głosować, gdy nie znaleźliśmy porozumienia i najlepszego z możliwych rozwiązań - zaznaczył radny Garbacz.
I po chwili zwrócił się do przewodniczącego Jana Sięki z zaskakującą prośbą:
- Proszę mnie skreślić z listy obecności tej sesji - wychodzę. - Nie chcę głosować - powiedział, po czym opuścił salę obrad. Zaraz potem zrobili to Tadeusz Morawa, Danuta Szokalska-Stefaniak i Maciej Fryźlewicz.
Tym samym na sali zostało dziewięcioro radnych - za mało, by móc głosować uchwałę.
I co teraz?
Czy oznacza to koniec projektu i możliwości otrzymania dotacji z unijnego programu? Nie. Radni i tak muszą czekać na opinię Wód Polskich, by zatwierdzić konieczne poprawki do uchwały o aglomeracji. Czas jednak jest krótki, wszystko dzieje się na ostatnią chwilę i tak nie ma pewności, że uda się złożyć wniosek na czas.
Józef Figura
Albo z gminy jesteście albo jesteście ****
Wszyscy mieszkańcy Nowego Targu dopłacają teraz za ścieki z gmin!
Sprawa odzyskania pieniędzy jest w toku, bo gminy nie chcą płacić za swoje ścieki!
Teraz My! Mieszkańcy! Mamy dołożyć 28 000 000 zł żeby przyjąć ścieki, za które gminy nie chcą płacić! To absurd!
Przecież to jest zwykłe złodziejstwo z ich strony!