Na sztandarowej dla Sromowiec Niżnych imprezie, której patronował portal Podhale24.pl, bawiło się od wczorajszego popołudnia do 1 w nocy kilkaset osób - mieszkańców gminy i licznych, wypoczywających w Pieninach turystów. Zgodnie ze słowami wójta Wojtaszka, woda połączyła - wybudowaną w 2006 roku kładką, łączącą Sromowce ze słowackim Czerwonym Klasztorem, w obie strony wędrowały tłumy, a na festynie nie zabrakło ani słowackiego folkloru, ani słowackiej publiczności. Byli też słowaccy twórcy ludowi, którzy promowali się w Sromowcach w ramach unijnego projektu „Poznawanie się i integracja społeczeństw Małych Ojczyzn pogranicza polsko-słowackiego - mieszkańców Gminy Czorsztyn i Czerwonego Klasztoru”. Projekt współfinansowany jest z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego i budżetu państwa za pośrednictwem Euroregionu Tatry. Artyści „zza kładki” zaprezentowali rzeźbę, wytwory sztuki snycerskiej - broń i elementy zbroi oraz pokaz wyplatania koszyków.
Wczorajsza impreza zorganizowana została przez Gminne Centrum Kultury w taki sposób, by odwiedzający ten jeden z najbardziej uroczych zakątków w Polsce turyści poznali jak najwięcej z jego kultury i tradycji, a jednocześnie - by poznawaniu owemu towarzyszyła dobra zabawa. I zamierzenie to w pełni się udało.
- Baco, ile musicie wypić, by mieć we krwi 1,5 promila? - pyta turysta. - Chwilę, niech pomyślę… To chyba ze trzy dni musiałbym nie pić - odpowiada baca - prowadzący imprezę z iście góralską swadą Jan Sienkiewicz, prezes Stowarzyszenia Flisaków Pienińskich na każdym kroku rozbawiał publiczność.
Wystąpiły zespoły: słowacki Flisocek i małe Flisoki, Lubań z Kluszkowiec, Jedziebaba, zaprezentowały się orkiestry dęte z Kacwina i Maniów pod batutą Stanisława Wojtaszka, z programem artystycznym wystąpiło Koło Gospodyń Wiejskich ze Sromowiec Niżnych i zaśpiewał miejscowy chór parafialny Flisacy.
Nie samymi występami uczestnik festynów jednak żyje, dlatego miejscowe gospodynie zadbały, by smak sromowieckiej tradycji poczuć mógł w dosłownym znaczeniu tego słowa. Były moskole, ciasta, chleb ze smalcem, prawdziwą furorę robił jednak krzon - chrzanowy chłodnik z kiełbasą i jajkiem, charakterystyczny tylko dla tego regionu, a podawany jedynie w Wielkanoc. No i oczywiście na takich jak wczorajsza imprezach - by cepry poznały, co to sromowiecka kuchnia. Oprócz tej degustacji nie obyło się oczywiście bez innych kulinarnych atrybutów festynów - grillowane i wędzone pstrągi z Lipnicy, pieczone oscypki, kiełbasa z rusztu… Spore zainteresowanie wzbudził też pokaz wypieku flisackiego ciasta, po które ustawiały się spore ogonki.
Nie zabrakło wczoraj licznych konkursów, a nagrody były kuszące - m.in. spływ Przełomem Dunajca, rejsy statkiem po Jeziorze Czorsztyńskim, wyjazdy kolejką na górę Wdżar. W pierwszym, jego uczestnicy do rozłożonych na stole przedmiotów, dopasowywać musieli ich nazwy. Przy okazji obserwujący zmagania dowiedzieli się na przykład, że muśkatka to po tutejszemu pelargonia, fizoły - fasola, śtrofle - pończochy, a parzątka - szczypiorek.
Nie odbył się co prawda zaplanowany konkurs piłowania drzewa, bo… zniknęła piła, za to sporo emocji wzbudziły zawody pływania flisacką łodzią po trawie, w których wzięły udział trzy ekipy z Krakowa. Imprezie towarzyszyła promocja wydawnictw o Sromowcach i miejscowej waluty, czyli „czorsztyniaków”.
Wieczorem, przy muzyce zespołu Kurniawa rozpoczęła się zabawa „pod chmurką”. Jako że jednak tak naprawdę chmurek wiele nie było, to tańce zakończyły się dopiero dziś - grubo po 1 w nocy.
p/
Zdjęcia: Piotr Korczak
Skontaktuj się z nami
+48 796 024 024
+48 18 52 11 355redakcja@podhale24.pl
m.me/portalpodhale24
Adres korespondencyjny
Podhale24.pl
ul. Krzywa 9
34-400 Nowy Targ
ul. Krzywa 9
34-400 Nowy Targ
Informacje
Obserwuj nas