- Toi toi na Miasteczku Komunikacyjnym
- Zarząd SSA dziękuje Miastu za wsparcie finansowe i prosi o jeszcze
- Dyrektor Bartosz Ścisłowicz: "twierdzenia Pani Radnej o seksaferze są nieprawdziwe".
- W styczniu, to nawet przewodniczący Rady Miasta chciał, żeby Komisja Rewizyjna się tym zajęła. Ale tak na prawdę, nikt nie chciał załatwić tej sprawy do końca. Całe to zamieszanie to wina tego kto nieprawidłowo wyliczył i skalkulował ceny zaproponowane w przetargu za usługi ratownicze na basenie. Pierwsze zamówienie zostało unieważnione, ponieważ firmy które się zgłosiły oferowały wyższe ceny, niż proponował Urząd. Gdyby w zamówieniu ujęta była realna kwota, zupełnie inna firma by wygrała ten konkurs, a my nie bylibyśmy dziś narażeni na ogólnopolski szum medialny - mówiła radna.
Zwracając się do Grzegorza Watychy, powiedziała: "za to wszystko odpowiada urzędnik, którego szefem jest pan, panie burmistrzu".
Potem padły słowa o "wyzysku, pracy na czarno, bez zgłoszenia do ZUS i niedopuszczalnym prawem wolontariacie". - Jak to możliwe, że władze Miasta i dyrektor nadal nie reagują, a sytuacja się powtarza i w marcu basen ponownie - przez godzinę - nie spełniał warunków bezpieczeństwa. Jak w obecnej sytuacji wygląda współpraca z Fundacją Tobie Polsko Ratownicy? Czy Miejskie Centrum Sportu i Rekreacji dokonuje kontroli należytego wykonywania usług? Ile takich kontroli miało miejsce? Ile kar do tej chwili nałożono na Fundację? - pytała radna.
Na koniec zwróciła się do dyrektora MCSiR Bartosza Ścisłowicza słowami: "panie dyrektorze, ma pan problem z zarządzaniem zasobem ludzkim. Najpierw ratownicy, a teraz seks afera".
Jak było do przewidzenia uwaga o skandalu obyczajowym zelektryzowała obecnych na sali. Jednak ani radna, ani dyrektor Ścisłowicz nie chcieli słowa powiedzieć na ten temat. Również pracownicy pływalni odmawiają komentarzy, mówiąc jedynie, że sprawa "nieobyczajnego zachowania w miejscu publicznym znajdzie swój finał w sądzie".
Odpowiedzi na swoje pytania, radna Korwin ma otrzymać na piśmie.
Sabina Palka