Kupcy chcieli przede wszystkim obniżenia wysokiej opłaty targowej, jaką muszą płacić na placu przy ul. Ludźmierskiej. Przypomnijmy, iż decyzją Rady Miasta, kupcy z Nowej Targowicy, preferowanej przez miasto, najpierw nie musieli w ogóle płacić opłaty targowej, a teraz płacą stawkę kilkunastokrotnie mniejszą niż ci z zajezdni.
Kupcy skarżyli się, że nie stać ich na tak wysokie opłaty. - Żaden handlowiec tej stawki 8 zł za metr kwadratowy nie udźwignie - mówili. Nie podobało im się również, że inkasenci przyszli w obstawie policji. - Czy my jesteśmy przestępcami? - pytali.
- A czy państwo przyjechaliście na plac targowy, żeby handlować czy walczyć z inkasentami - odparł burmistrz, odnosząc się do faktu, że to kupcy blokowali inkasentom wejście na targowisko.
Protestujący pytali, dlaczego miasto nie pozwoli na równych zasadach funkcjonować dwóm plac targowym. - Dlaczego chcecie jeden plac zamykać, a drugi zostawiać. Gdzie tu sprawiedliwość - pytali. - Monopol nigdy nie służył niczemu dobremu. Warto to przemyśleć, czy nie lepiej by była konkurencja i wpływy z dwóch placów targowych. To chyba lepiej dla miasta, że będzie miało wpływy z dwóch targowic, a nie z jednej.
Burmistrz powiedział, że rozumie argumenty handlarzy, ale muszą oni też zrozumieć interesy miasta. Pytanie, czy w interesie miasta jest, by funkcjonowały w Nowym Targu dwie targowice. Ta wątpliwość, wyrażona przez Grzegorza Watychę, wywołała duże poruszenie wśród handlarzy. - Założenie było takie, że ma być jeden plac - przekonywał burmistrz. - Robienie problemów z wejściem inkasentów, z poborem, spowoduje, że kupujący się wypłoszą - ostrzegał.
Rajski tłumaczył, że miasto ogłosił konkurs na lokalizację targowicy. Także Tomasz Żarnecki miał możliwość wziąć w nim udział, ale tego nie zrobił. Były dwie kandydatury - na terenie starego tartaku i przy czyszczalni ścieków, i w konsekwencji wybrano tę drugą.
- Dlaczego nie może być tak jak do tej pory. My handlowaliśmy, płaciliśmy, urząd miał wpływy do budżetu i był spokój. Dlaczego pieniędzy nie mogą pobierać ci inkasenci, którzy do tej pory, tylko miasto wysłało swoich? Cały czas robicie wszystko, żeby nas zniszczyć - mówili.
Andrzej Rajski tłumaczył, że były zarzuty, iż opłaty na starej targowicy były pobierane nierzetelnie. Traciło na tym miasto, ponieważ miało z tego tytułu mniejsze wpływy. Pobór opłaty przez pracowników Zakładu Gospodarczego Zieleni i Rekreacji ma poprawić tę sytuację. - Chcieliśmy skończyć z patologią, jaka była na starej targowicy. Tam opłaty były pobierane w różny sposób - tłumaczył.
Przewodniczący dziwił się, że kupcy z Ludźmierskiej skarżą się na wysokość stawki, skoro od lat obowiązywała ona na starej targowicy i nikt przeciwko temu nie protestował. Działo się tak dlatego, że nikt jej nie egzekwował. Dodał jednak, że stawka zapewne zostanie obniżona. - W jakiej wysokości, to będziemy w najbliższym czasie rozważać - podkreślił.
Burmistrz Watycha przyznał, że sytuacja zrobiła się napięta. Jak dodał, sam nie jest w stanie podjąć żadnych decyzji, dlatego poprosił Radę Miasta, by zajęła się tym tematem. - Ja sam dzisiaj żadnych deklaracji ani decyzji podjąć nie mogę.
Na spotkaniu nie zapadł żaden kompromis. Kupcy dali wyraźnie do zrozumienia, że w sobotę nadal będą przeciwstawiać się pobieraniu opłat przez inkasentów miejskich.
- Będziemy walczyć. Poszliście na wojnę z panem Żarneckim, a my na tym tracimy. Nie dostaniecie ani złotówki, jeśli będziecie to robić na siłę - zapowiedzieli.
r/ zdjęcia Michał Adamowski
Skontaktuj się z nami
- +48 796 024 024
+48 18 52 11 355 - redakcja@podhale24.pl
- m.me/portalpodhale24
Adres korespondencyjny
Podhale24.pl
ul. Krzywa 9
34-400 Nowy Targ
ul. Krzywa 9
34-400 Nowy Targ
Informacje
Obserwuj nas
-zwolnić z opłaty targowej
-zwolnić z płacenia podatku dochodowego
-zwolnić z płacenia podatku VAT
-zwolnić z wymogu posiadania kas fiskalnych
bo my Badylarze to święte krowy i nie będziemy utrzymywać panstwa nie możemy płacić żadnych podatków bo my pracujemy w trudnych warunkach w lecie bez klimatyzacji na placu a w zimę marzniemy bez ogrzewania .