Po miesiącu od ujawnienia zanieczyszczeń (pisaliśmy o tym w tekście pt. "Co się stało z Białką. Czarna maź w górskiej rzece") Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Krakowie i Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie poinformowały o wynikach kontroli. WIOŚ stwierdził, że brunatna woda, która pojawiła się w wodzie potoku wypływającego spod oczyszczalni w Czarnej Górze, to nie ścieki. - Za lokalne zanieczyszczenie rzeki Białki odpowiedzialne są bobry - czytamy w opublikowanym komunikacie. - Na podstawie badań laboratoryjnych oraz wizji lokalnej w rejonie potoku bez nazwy wpadającego do rzeki Białki, można stwierdzić, że lokalne zanieczyszczenie wód wystąpiło w rejonie bytowania bobrów przy ujściu potoku do rzeki. W wyższym biegu potoku, poniżej oczyszczalni ścieków w Czarnej Górze nie stwierdzono typowych zmian pogorszenia czystości wód w formie zawiesin, klarowności bądź osadów.
Z kolei Wody Polskie dodają, że czarna maź na otoczakach w Białce Tatrzańskiej to mikroorganizmy - okrzemki i glony. - Okrzemki są to jednokomórkowe glony, które tworzą zwarte kolonie na rzecznych kamieniach i skałach. Można je dostrzec w formie ciemnobrązowego, bądź ciemnozielonego nalotu na materiale skalnym, co zaobserwowano w korycie rzeki Białki - poinformowano. - Osad stwierdzony w korycie rzeki Białki powstał na skutek obecności mikroorganizmów i glonów, których rozwojowi sprzyjała utrzymująca się wysoka temperatura powietrza oraz niskie stany wody w rzece.
WIOŚ podał, że obecnie trwa kontrola oczyszczalni ścieków w Czarnej Górze.
r/