Zniszczona ściana amfiteatru i baner na krzyżu na Giewoncie - protestujące nie dają o sobie zapomnieć
Banery na Giewoncie - prokuratura zabiera głos
Po rozprawie, przed budynkiem Sądu Rejonowego spotkał się z dziennikarzami adwokat Maciej Krzyżanowski ze Stowarzyszenia Fidei Defensor, który w sądzie reprezentował pokrzywdzonego.
- Sąd nie uwzględnił zażalenia i utrzymał w mocy orzeczenie o umorzeniu postępowania. Uznał za racjonalne uzasadnienie prokuratury, że postanowienie o umorzeniu odpowiada prawu. Podczas długiego wywodu - przerywanego mi przez sąd - starałem się wyjaśnić czym jest krzyż na Giewoncie nie tylko dla katolików, ale dla Polaków. Że to jeden z najważniejszych elementów w naszej przestrzeni. Mówił o tym Jan Paweł II podczas mszy św. pod Wielką Krokwią. Ale sąd nie pozwolił mi na wypowiedź. Sąd nie dopuścił też do nagrywania posiedzenia - co pozostawiam do państwa oceny. W mojej ocenie doszło do znieważenia krzyża i wyczerpania znamion czynu zabronionego z art. 196, albowiem mamy do czynienia z publicznością i zamiarem. Zdarzenie miało miejsce w szczycie sezonu turystycznego, w czasie długiego weekendu, na miejscu byli więc ludzie. Był też "zamiar". Bo zamiar aktywistów LGBT był oczywisty. Oni nie poszli tam przypadkowo. Poszli zawiesić materiał na krzyżu, najbardziej czczonym przez katolików obiekcie kultu. Czemu nie wybrali Kasprowego Wierchu, Rysów, Gubałówki, czy samej skały na Giewoncie, tylko krzyż? Mamy więc tu zamiar bezpośredni, a to według Sądu Najwyższego, wyczerpuje znamiona artykułu 196 kk - mówi adwokat.
- Prokurator twierdzi, że flaga została zawieszona na dolnej belce co ma świadczyć o braku znieważenia, bo jakby była zawieszona wyżej, to wówczas - zdaniem prokuratora - doszłoby do zbezczeszczania krzyża. Sąd w ogóle się do tego nie odniósł, ani do rozszerzenia zażalenia o naruszenie zasady swobodnej oceny dowodów przez prokuratora, a prokurator naruszył art. 7 kpk i sąd się do tego nie odniósł w żaden sposób - dodał.
Jak powiedział Maciej Krzyżanowski - dzisiejsze orzeczenia zakopiańskiego sądu jest wadliwe. - I to nie jest koniec sprawy. Będziemy próbowali doprowadzić przynajmniej do tego, by podstawa prawna umorzenia była właściwa - tego wymagają zasady praworządności. To obowiązek prokuratora. Podstawą prawną może być niemożliwość znalezienia sprawcy. A tu jednak doszło do znieważenia, bo były dwa elementy - publiczność i zamiar. Giewont jest miejscem publicznym. Sąd nie wziął pod uwagę kontekstu. Od kilku lat aktywiści atakują miejsca kultu katolików, bo odczuwają z tego powodu dziwną satysfakcję. Sąd uznał, że nie ma to żadnego znaczenia. Podano wyjątkowo lakoniczne uzasadnienie, nie odnoszące się do zarzutów ujętych w zażaleniu, dlatego to postanowienia będzie poddane kolejnej ocenie - zapowiedział adwokat. Dopytywany o "kolejne kroki", powiedział: - Przełożeni prokuratora mogą podjąć decyzję o wszczęciu postępowania na nowo, o wniesieniu kasacji . Po otrzymaniu pisemnego uzasadnienia będziemy rozważać, czy nie zwrócić się do Prokuratora Generalnego o kasacje.
Podczas rozmowy z dziennikarzami poruszono także wątek innych przykładów wykorzystania konstrukcji krzyża do eksponowania banerów, czy flag. - Każde, jakiekolwiek zawieszenie czegokolwiek związanego z polityką, reklamą, tym co nie jest związane z religią - na krzyżu jest niedopuszczalne - podsumował adwokat.
s/