Resort gospodarki - co wielokrotnie podkreślał gość - planuje „wielkie sprzątanie” i ograniczenie barier administracyjnych dla właścicieli firm.
Na konferencji, zorganizowanej przez posła Andrzeja Guta-Mostowego (PO), pojawili się - oprócz przedsiębiorców - również podhalańscy samorządowcy, wśród nich burmistrzowie Nowego Targu i Zakopanego oraz wicestarosta nowotarski. Szejnfeld szeroko opowiadał o rządowym „Pakiecie na rzecz przedsiębiorczości”, a w szczególności o projekcie, zakładającym, że przedsiębiorca będzie musiał otrzymać jednoznaczny termin rozpatrzenia swojego wniosku – maksymalnie do 30 dni, a urząd tylko jeden raz termin ten będzie mógł przedłużyć. Mówił też o zakładanej przez projekt nowej instytucji - „dorozumianej zgody”. Oznacza ona, że jeśli urzędnik nie odpowie na wniosek przedsiębiorcy w przewidzianym terminie 30 dni - będzie to oznaczało jego zaakceptowanie.
Prace resortu gospodarki - według Szejnfelda - nastawione są na maksymalne ograniczenie biurokracji. - Najwyższy czas, by rozluźnić gorset administracji urzędowej - mówił minister, stwierdzając jednocześnie, że najwyższa pora, by Polacy zaczęli ufać państwu. Owo zaufanie musi być jednak obustronne, dlatego też ministerstwo gospodarki wprowadza zasadę tzw. domniemanej uczciwości. - Nazywam to zmianą kultury zaświadczeń na kulturę oświadczeń - tłumaczył Szejnfeld. Najprościej mówiąc chodzi o to, by przedsiębiorca nie musiał zgłaszać się do urzędów z setkami dokumentów, a następnie odchodził od okienka z kwitkiem, bo jakiegoś wymaganego papierka zabrakło. Według wiceministra, urzędnikom powinno wystarczyć podpisane przez właściciela firmy oświadczenie.
- Jest pan pierwszym człowiekiem, który powiedział, że ludzie stworzeni są do czynienia dobra - mówił zwracając się do ministra Czesław Borowicz, były burmistrz Nowego Targu, a obecnie pełnomocnik komisarza małopolskiej PO na terenie Podhala oraz powiatów: suskiego, wadowickiego i myślenickiego. - Jeżeli się to wszystko powiedzie, będziemy żyć w innej Polsce - dodał, otrzymując z sali brawa. Borowicz zwrócił też jednak uwagę na braki w urzędniczej kulturze. - Urzędników powinno się permanentnie szkolić - dodał.
Zebrani na sali właściciele podhalańskich firm z zadowoleniem, choć nie całkiem bez powątpiewania, słuchali obietnic i propozycji ministra. Gorzej było z samorządowcami. Szczególnie burmistrz Zakopanego Janusz Majcher dzielił się swoimi wątpliwościami, co do ministerialnych pomysłów. - Nie wyobrażam sobie, że nie mogę odraczać działań np. w sytuacji skomplikowanych spraw własnościowych - ustosunkowywał się do instytucji „dorozumianej zgody”. Nie był też szczególnie przekonany do „kultury oświadczeń”. - Będą nagminnie składane fałszywe oświadczenia - mówił. - Jeśli więc dojdzie do takiej zmiany, będzie trzeba za ich składanie bardzo surowo karać.
Głos w dyskusji zabrał też wicestarosta nowotarski Maciej Jachymiak. Nawiązując do wcześniejszych wypowiedzi Szejnfelda o konieczności współpracy samorządowców z przedsiębiorcami zwrócił uwagę na fakt, że ci drudzy nie garną się do pracy w samorządzie z powodu konieczności składania szczegółowych oświadczeń majątkowych, swoich i nawet członków swoich rodzin. - To są absurdy, jak zlikwidować tę paranoję? - pytał. - Z tego właśnie powodu ludzie, którzy na wielu sprawach świetnie się znają, nie wejdą do samorządów, wchodzą tam za to ci, którzy w życiu nic nie osiągnęli i niewiele potrafią. To jest patologia. Jachymiak zwrócił też uwagę na niesprawiedliwe rozłożenie pracy pomiędzy urzędników. - Obserwuję grupy, które siedzą i całymi dniami nic nie robią, a z drugiej strony takie, które muszą zabierać pracę do domu. Na koniec swojej wypowiedzi wicestarosta podkreślił, że przyjazne państwo, o którym mówił minister, musi się wyrażać nie tylko w stosunku do przedsiębiorcy.
Wypowiedź Jachymiaka, dotycząca złego rozłożenia pracy między urzędników, była niejako odpowiedzią na wątpliwości burmistrza Zakopanego. Janusz Majcher bowiem, odnosząc się do ministerialnych działań w kontekście „dorozumianej zgody”, mówił o konieczności zwiększenia administracji. Zgadzając się z Jachymiakiem wiceminister Szejnfeld stwierdził, że nie jest zwolennikiem ani zmniejszania, ani rozbudowywania administracji, tylko jej racjonalizacji.
Podhalańscy przedsiębiorcy zadawali ministrowi liczne pytania. Leszek Jędrysko chciał np. wiedzieć, dlaczego nie da się wprowadzić podatku liniowego. Otrzymał odpowiedź, że przy obecnym sprzeciwie wobec pomysłu zarówno PiS, jak i SLD, wszelkie prace nad ustawą nie miałyby sensu i trzeba czekać do nowego rozdania politycznego. Z kolei Józef Trzciński pytał o ustawę o rzemiośle, która - jego zdaniem - rzemieślników nie satysfakcjonuje. Jakub Błażusiak sugerował z kolei ministrowi zainteresowanie się prawem wieczystego użytkowania przez przedsiębiorców, a architekt Jerzy Głodkiewicz zwracał uwagę na konieczność zmian w kodeksie postępowania administracyjnego. - Zasypywany jestem takim stosami korespondencji, że myślę, iż niebawem zabraknie nam lasów - mówił.
Podsumowując spotkanie wiceminister Szejnfeld stwierdził, że rząd robi dziś największą reformę prawa gospodarczego od dwudziestu lat. - Ale naprawienie Polski to zadanie dla nas wszystkich - powiedział.
Piotr Dobosz
Zdjęcia: Zbigniew Krauzowicz
Skontaktuj się z nami
- +48 796 024 024
+48 18 52 11 355 - redakcja@podhale24.pl
- m.me/portalpodhale24
Adres korespondencyjny
Podhale24.pl
ul. Krzywa 9
34-400 Nowy Targ
ul. Krzywa 9
34-400 Nowy Targ
Informacje
Obserwuj nas
Coraz mniej ludzi ufa księżą ze względu na ich ogromną pychę materialną.