Jacek Sowa: Z loży kibica - podhale24.pl
Piątek, 03 maja
Imieniny: Marii, Aleksandra, Stanisława
Zakopane
Clouds
17°
Wiatr: 5.292 km/h Wilgotność: 50 %
Clouds
17°
Wiatr: 3.924 km/h Wilgotność: 58 %
Clouds
17°
Wiatr: 7.452 km/h Wilgotność: 50 %
Clouds
18°
Wiatr: 5.94 km/h Wilgotność: 50 %
Clouds
18°
Wiatr: 4.608 km/h Wilgotność: 50 %
Clouds
18°
Wiatr: 7.164 km/h Wilgotność: 43 %
Jakość powietrza
46 %
Nowy Targ
52 %
Zakopane
34 %
Rabka-Zdrój
Nowy Targ
Dobra
PM 10: 23 | 46 %
Zakopane
Dobra
PM 10: 26 | 52 %
Rabka-Zdrój
Bardzo dobra
PM 10: 17 | 34 %
28.08.2022, 12:10 | czytano: 2980

Jacek Sowa: Z loży kibica

FELIETON. "Siedząc na trybunie w gronie starych rówieśników (starych, dosłownie!) wspominaliśmy dawne czasy, padło przy tym nazwisko mego ojca, Wacka Sowy, który w połowie ubiegłego wieku strzegł bramki piłkarskiego Podhala, po Augustynie Fuchsie a przed Tadeuszem Haburą i Romanem Wędrychowiczem" - pisze Jacek Sowa, dziennikarz i publicysta.

Jacek Sowa
Jacek Sowa
Bez serc, bez ducha..

Młodość nie dodała mi skrzydeł nad martwą murawą sztucznej nawierzchni stadionu piłkarskiego przy stacji kolejowej, gdzie nie doczekałem końca meczu, chcąc naiwnie wzlecieć w rajską dziedzinę ułudy. W sobotnie popołudnie akurat nowotarscy Rajscy nie mieli z tym nic wspólnego; mecz sponsorowała inna, wielka miejscowa spółka handlowa…

Minęła dekada, odkąd uczestniczyłem w otwarciu obiektu, na którym w meczu otwarcia, piłkarze spod znaku mojej ukochanej Szarotki dzielnie wywalczyli remis z wielką Białą Gwiazdą; wtedy prowadzoną jeszcze przez odcinającego kolejne kupony swego trenerskiego karnetu Franciszka Smudę. Będący dziś członkiem szerokiej kadry trzecioligowego Podhala Maks Wojas, syn wiecznie optymistycznego sponsora nowotarskiego sportu, był wówczas jeszcze piłkarskim małolatem… Minione lata pokazały, że sukcesor naszej potęgi obuwniczej potrafi ukuć sukces także tam, gdzie ma ochotę poświęcić sporą czapkę pieniędzy, aby „nowości potrząsnąć kwiatem i oblec je w złote malowidła”. Ale…

Patrząc na to, co wyczyniają jego wybrańcy ubrani w kolorowe trykoty, widzi się obszar gnuśności zalany odmętem. A patrzą na to z trybun ludzkości całe ogromy w sile paruset człeka, złorzeczących na szkieletów ludy. Złorzeczą ogromnie, widząc ich poczynania! Jak u wieszcza: nie lgnie do nich fala, ani oni do fali!

Dość jednak literatury, wróćmy na ziemię, a raczej na trawę, sztuczną trawę. Nie tego się spodziewałem ujrzeć, pędząc w sobotnie popołudnie na stadion koło stacji, wierząc, że nasi piłkarze, od paru lat aspirujący do drugiej ligi, poradzą sobie z rywalem, który w przeszłości miał już okazję ich upokorzyć. Jednak przeciwnik, pochodzący z równie starej, ale dwudziestokrotnie (sic!!!) mniejszej od stolicy Podhala miejscowości, okazał się być lepszy i mądrzejszy od naszych gigantów, szumnie zapowiadających walkę o awans z gwiazdorami z Wieczystej. Śledząc poczynania na boisku wydaje się, że jest to gra równie niebezpieczna, jak kredyt frankowy, mam na myśli tu kredyt zaufania do trenera dream teamu hojnego właściciela aptek ze słoneczkiem w herbie. Choć nowotarski sponsor piłkarzy do aptekarzy się nie zalicza, jednak trener naszych piłkarzy niech się ma na baczności.

Siedząc na trybunie w gronie starych rówieśników (starych, dosłownie!) wspominaliśmy dawne czasy, padło przy tym nazwisko mego ojca, Wacka Sowy, który w połowie ubiegłego wieku strzegł bramki piłkarskiego Podhala, po Augustynie Fuchsie a przed Tadeuszem Haburą i Romanem Wędrychowiczem. Podobnie jak dziś Maciej Styrczula grał w białym swetrze, wełnianym, na którym ciotki Rapackie łatały mu dziury, wytarte na przedpolu bramkowym i przyszywały do pleców filcową jedynkę. Jednak patrząc na dzisiejsze poczynania golkipera Szarotek, ojciec przewraca się w grobie, bo czegoś takiego nikt rozsądny w grze bramkarza chyba by nie wymyślił. Nasz Styrczula powinien wziąć chyba lekcje, nawet w Łagowie!

Dostaliśmy srogie baty, 0:3 to wstyd, ponieważ jest to wynik osiągnięty w żałosnym stylu, w którym nie było widać ani serca, ani ducha. Publiczność w liczbie paruset osób (co jest wynikiem zacnym) była mocno zawiedziona i jest to określenie bardzo łagodne. Podobnie jak ton recenzji kolegi Stefana Leśniowskiego, który oszczędził naszych podopiecznych w pomeczowym komentarzu. Ja jednak gryźć się w język nie mam zamiaru, do czego upoważnia moje piłkarskie portfolio minionych kilkunastu lat.

Dlatego razem, młodzi przyjaciele, nawet jeżeli polegniecie ciałem, bądźcie szczęśliwi, by dać innym szczebel do sławy grodu. Ale w minioną sobotę daliście ciała…

Jacek Sowa
Reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
Zobacz także
komentarze
dodaj komentarz

Komentarze są prywatnymi opiniami czytelników portalu. Podhale24.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Podhale24.pl zastrzega sobie prawo do nie publikowania komentarzy, w szczególności zawierających wulgaryzmy, wzywających do zachowań niezgodnych z prawem, obrażających osoby publiczne i prywatne, obrażających inne narodowości, rasy, religie itd. Usuwane mogą być również komentarze nie dotyczące danego tematu, bezpośrednio atakujące interlokutorów, zawierające reklamy lub linki do innych stron www, zawierające dane osobowe, teleadresowe i adresy e-mail oraz zawierające uwagi skierowane do redakcji podhale24.pl (dziękujemy za Państwa opinie i uwagi, ale oczekujemy na nie pod adresem redakcja@podhale24.pl).

reklama
reklama
Pod naszym patronatem
Zobacz wersję mobilną podhale24.pl
Skontaktuj się z nami
Adres korespondencyjny Podhale24.pl
ul. Krzywa 9
34-400 Nowy Targ
Obserwuj nas