Alert
- Mój udział w tej rundzie był obowiązkowy, ponieważ staram się o przyznanie licencji wyścigowej PZM – mówi zwycięzca. - Od przyjazdu do Poznania pogoda nie dopisywała. Niebo było zachmurzone i przez cały dzień padał deszcz. Pierwszy dzień upłynął na rozmyślaniach. Kołatało się w głowie pytanie: czy wystartować w tak trudnych warunkach? Podjąłem próbę zakupu odpowiednich do warunków atmosferycznych opon typu WET. Nazajutrz odbyły się zawody, poprzedzone kwalifikacjami. Pogoda nadal był kiepska. Niemniej zaopatrzony w odpowiednie opony zdecydowałem się na start. Chciałem spróbować sił na mokrej nawierzchni. Rozpocząłem od treningów wolnych, by zapoznać się z torem. Był to mój pierwszy start na tym obiekcie. Przejechałem trzy sesje ucząc się toru. W kwalifikacjach osiągnąłem dziesiąty czas, co skutkowało startem do wyścigu z dziesiątego miejsca. Przed startem niebo zaczęło się przejaśniać, a temperatura zaczęła szybko rosnąć. Tor zaczynał przesychać. Tymczasem wszyscy zawodnicy na starcie pojawili się na oponach deszczowych, łącznie ze mną. Wtedy poczułem się pewniej, bo wiedziałem, że przyczepność wzrośnie. Na samym starcie objąłem prowadzenie w klasie SDT 1000 i utrzymałem je do końca wyścigu. Finalnie byłem bardzo zadowolony, gdyż miałem tylko ukończyć wyścig, co było konieczne do uzyskania licencji wyścigowej, tymczasem udało mi się wygrać. Myślę, że jeszcze w tym roku wybiorę się na kolejną z rund, która ma się odbyć na tym torze.
Tekst Stefan Leśniowski
Zdjęcia z treningów na różnych obiektach z archiwum Grzegorza Warciaka
+48 796 024 024
