Od razu też polubiliśmy się z Andrzejem Gierą, szefem jaworskiego stowarzyszenia, zwłaszcza, gdy oczarował go nasz album „Podhalańskich kółek”, którego kilku egzemplarzy nie poskąpił dział promocji Miasta. Obiecaliśmy sobie dozgonną współpracę i wspieranie w naszych motoryzacyjnych inicjatywach i bogaceniu historycznego dorobku.
A na rynku było na co popatrzeć! Bez wątpienia gwiazdą wtorkowego popołudnia była sędziwa, garbata „Warszawa”. Emerytka na żółtych blachach ma wszczepioną relikwię w postaci kawałka płyty podłogowej z podobnego egzemplarza, którym jeździł Karol Wojtyła. Dla właściciela gabloty ten samochód nie ma ceny; oferowano mu ponoć w zamian luksusowego Mercedesa za pół miliona! W tym aucie wszystko jest oryginalne za wyjątkiem skórzanej tapicerki; zdaniem pana Artura nie przystają mu siedzenia obite tandetną dermą…
Czy to przypadkiem lub nie, na Rynku stanęły obok siebie egzemplarze z tych samych epok, choć różnych motoryzacyjnych światów. O ile pięknie utrzymana Skoda 100 czy Łada 2107 nie robiły większego wrażenia, o tyle zestawienie Fiata 125p ze sportowym MG czy Malucha 126p z kabrioletem Mercedesa budzi swoiste refleksje.
Podobnie jak dwa pojazdy, określane mianem „aut potworów”: Chevrolet Corvetta – postrach szos i czarna Wołga GAZ 21, postrach w rękach dawnej władzy.
Miejscowi znawcy znaleźli także coś dla siebie; na placu pojawiło się piękne białe Volvo Sport, określany jako auto Simona Templara. Podobny egzemplarz, tylko czerwony, znajduje się na Kokoszkowie w kolekcji Marka Kowalczyka. A stary Opel z lat 30-tych epatował elegancją wnętrza, do którego chciałoby się wsiąść…
Widzowie starszego pokolenia kontemplowali dwie amerykańskie limuzyny Mercedesa 280 SE z lat sześćdziesiątych wspominając, że podobne im w tamtych latach jeździły po Nowym Targu na taksówkach. No cóż, mieliśmy także swój american dream…
Ale na tej samochodowej uczcie wszyscy goście byli mile widziani w drodze do swej bazy w Kluszkowcach, której użyczył im znany przedsiębiorca, Kazimierz Wolski, także motoryzacyjny pasjonat, u którego w garażu drzemią także unikalne eksponaty. Ale o tym w innym miejscu…
Jacek Sowa, zdjęcia w galerii Szymon Pyzowski