Sprzątaj po swoim psie - nowe tabliczki skierowane do właścicieli czworonogów

Ja po moich pieskach sprzątam. Inni niekoniecznie. Też to widzę. Natomiast nie rozumiem wrzucania wszystkich do jednego worka, jak to niektórym marzy się odpowiedzialność zbiorowa. Bo ktoś psów nienawidzi i rozum mu przesłania ta nienawiść. Więc nawet jak się samemu zbiera sumiennie za swoim psem, to i tak można stać się ofiarą ataku agresji takiej ograniczonej umysłowo osoby. A taka ograniczona osoba potrafi wyskoczyć z mordą nawet o to, że psy sobie spokojnie przechodzą terenem publicznym. Na smyczach, żeby nie było i nic nie niszcząc, nie hałasując i ogółem nic złego nie robiąc. Ale problem, bo w ogóle żyją i istnieją! Trawę wąchają! Wysikają się na nią czasem! No jak mogą! Wybić wszystkie zwierzęta, bo ą-ę-paniusi wszystko przeszkadza! Tylko nie ona sama i nie jej wrzaski, którymi zakłóca porządek publiczny... A na to też jest paragraf i można mandat zarobić. I jest to chamskie po prostu, niegrzeczne, zaczepiać ludzi, agresywnie się odnosząc. To najpierw niech sama się kultury nauczy taka osoba, zanim do innych będzie się czepiała, o nie wiadomo co! Albo inna sytuacja. Ma jedna taka psychiczna wielki problem, że pies sie czasem na krzaka przy chodniku wysika. Parę kropli moczu ona rzekomo czuje na pierwszym pietrze, z odległości ładnych kilku metrów O.O To może niech ją na lotnisku zatrudnią do wykrywania narkotyków, jak takie super moce węchowe ma XD Owczarek policyjny by się nie powstydził takiego węchu XD Szkoda tylko, że jak ona awanturuje się ze swoją rodziną i wrzeszczy nawet o godzinie 1 w nocy, że całe sąsiedztwo musi słuchać jej dzikich wrzasków, to już wg tej pani nikomu takie coś nie przeszkadza... Bo właśnie "najświętsze" i chętne do "widzenia źdźbła w oku bliźniego" to są zawsze takie osoby, co same za uszami najwięcej mają. Dulszczyzna ma się wciąż świetnie. I jakoś tak nie przeszkadzał też tej pani wyraźny zapach kociej kupy unoszący się przez wiele miesięcy po klatce schodowej, bo kotki sobie toaletę w piwnicy zrobiły, albo jak młodzież paliła na klatce papierosy, pluli, sikali w piwnicy i pod klatką, to tego ona latami całymi nigdy nie czuła, nic a nic nie śmierdziało jej. Tylko nagle widok siusiającego psa działa jak płachta na byka i parę kropelek śmierdzi takiej osobie nawet i na 100 metrów, bo to przecież jest "wstrętny pies"! Tu można się wyżyć bezkarnie, bo np. do podrostka sikającego, palącego, pijącego, przeklinającego głośno i plujacego po klatce, to po co zaczepiać, niech sobie pali, niech sobie sika, jego papieros nie śmierdzi, jego mocz nie śmierdzi, chociaż cały pęcherz opróżnił i to koło drzwi, a nie jak piesek po kropelce zostawi sobie na każdym kolejnym krzaczku (bo zdrowe psy znaczą teren po trochu, a nie sikają jak ludzie, jakby ktoś nie wiedział). Ale najłatwiej wyżywać się na kimś, co ma pieska, powód zawsze się jakiś znajdzie. A bo inni za pieskami nie zbierają (i co z tego, że ty zbierasz, ciebie się też opierniczy, co to szkodzi!), a bo pieski są fe (dla tej osoby, a np. dla mnie to ona jest bardziej fe, a się z tego powodu nie wyżywam na niej), a bo to, a bo tamto, jak nie kijem go, to pałką. Byle móc się wyżyć na kimś za swoje nieszczęśliwe życie. Uważam, że za takich ludzi też się powinna zabrać policja, tak samo jak za tych niezbierających kupkę, i wsadzać mandaty im za zakłócanie porządku publicznego ich wrzaskami i agresywne nękanie, zaczepianie niewinnych osób. Ja jestem osobą spokojną i agresji, również tej werbalnej, nie trawię. Jak coś komuś nie pasuje, to mówi się to do człowieka grzecznym tonem, spokojnie, a nie od razu "morda" i agresja werbalna. Chcesz uczyć innych kultury - zacznij od siebie. Sprzątać trzeba, to się zgadzam, sama to robię, ale już z dwojga złego to wolę spotkać zwykłą kupę na trawniku, niż kupę mentalną, wylewającą się z czyichś ust. Tym bardziej, jak nawet nieraz nie ma żadnego powodu, ale ktoś po prostu musi pokazać jaki jest wredny i małostkowy. Bo psów nienawidzi, to myśli, że wszystko wolno. A takie tabliczki, jak na zdjęciu, to są wg mnie całkie fajne, przyjaźnie sformułowane i myślę, że lepiej podziałają na ludzi, niż jakby to było suche "sprzątaj po swoim psie". Chociaż, mogłoby też dużo pomóc, jakby umieścić informację, że są przepisy, które nakazują sprzątanie. Na pewno wiele osób o tym nie wie.

Powinni Wam wszystkim--wielbicielom piesków i kotków wprowadzić podatek za ich posiadanie!

Nie no jasne przecież lepiej żeby kisiły się w jakimś foliowym worku kolejnych X lat zamiast zniknąć po tygodniu swobodnego leżenia w trawie ;-)
Pozatym należy pamiętać "kto drogę do domu przez trawnik skraca, ten z g.... na bucie do domu wraca"

Faktycznie, niemcy i inne zachodnie kraje nauczyły się sprzątać po zwierzętach załatwiających się na chodnikach i gdzie tylko uznają za stosowne, ale tam tak samo jak w Polsce sprzątają to służby miejskie a nie właściciele swoich pupilków.