- Kawiarenki na Rynku: nie za pół miliona, ale za 860 tys. zł i na razie tylko jedna
- Dachy kawiarenek wcale nie tak łatwo wyczyścić
Grzegorz Watycha kolejny raz przypomniał, że brudnych dachów kawiarenek nie da się wyczyścić i dodał, że "do obiektów trzeba dołożyć". - Nie chcemy, by trwały tylko kilka lat. Kawiarenki w tym miejscu "sprawdzają się". Jak jest pogoda, to czasem trudno znaleźć wolne miejsce. Ale faktycznie ta płachta na dachu się naciąga. Może projektant to wyjaśni, bo w tych zagłębieniach zbiera się woda, albo śnieg - przyznał burmistrz.
Z kolei wiceburmistrz Nowego Targu przekonywała radnych z Komisji Finansów, Gospodarki Komunalnej i Rozwoju, że pomysł zainwestowania miejskich pieniędzy w budowę obiektów gastronomicznych był świetnym rozwiązaniem. - Ta inwestycja zwróci się nam po pięciu latach - obliczyła.
- Ta plandeka to materiał faktycznie nietrwały i po dwóch latach nadaje się do wymiany. Nikt nie wiedział, że trzeba będzie robić nowe pokrycie. To wydatek rzędu 7 tys. zł. na jeden budynek - mówiła Joanna Iskrzyńska-Steg.
- Ja tylko przypomnę, że Miasto wcześniej miało miesięcznie dochód z działalności tam dwóch lokali - w wysokości 30 tysięcy zł i to bez własnych nakładów. A co do tych obecnych konstrukcji, to co to za budynek, w którym co dwa lata trzeba zmieniać dach? Kto o tym zdecydował? Takie było założenie? - pytał radny Andrzej Rajski.
- No tak, ta plandeka nie sprawdziła się. Ale konstrukcja jest dobra, tylko trzeba teraz zrobić prawdziwy dach, położyć deski i pokrycie. A tak na marginesie - to, co jest na tych plandekach, to mamy to samo w płucach. To pokazuje czym w zimie oddychamy - skwitowała dyskusję wiceburmistrz Iskrzyńska-Steg.
s/ na zdjęciu jedna z kawiarenek tuż przed otwarciem