Wiktor Sowa: Gabinety krzywych luster (uzupełnienie tekstu) - podhale24.pl
Sobota, 27 lipca
Imieniny: Natalii, Aureliusza, Jerzego
Nowy Targ
Clouds
16°
Wiatr: 2.88 km/h Wilgotność: 66 %
Clouds
16°
Wiatr: 2.844 km/h Wilgotność: 81 %
Clouds
16°
Wiatr: 3.06 km/h Wilgotność: 65 %
Clouds
17°
Wiatr: 4.968 km/h Wilgotność: 67 %
Clouds
16°
Wiatr: 5.4 km/h Wilgotność: 60 %
Clouds
13°
Wiatr: 4.248 km/h Wilgotność: 59 %
Jakość powietrza
56 %
Nowy Targ
48 %
Zakopane
32 %
Rabka-Zdrój
Nowy Targ
Dobra
PM 10: 28 | 56 %
Zakopane
Dobra
PM 10: 24 | 48 %
Rabka-Zdrój
Bardzo dobra
PM 10: 16 | 32 %
16.06.2009, 15:53 | czytano: 2089

Wiktor Sowa: Gabinety krzywych luster (uzupełnienie tekstu)

FELIETON. W roku świętowania jubileuszu pobytu Jana Pawła II na nowotarskim lotnisku, organizowanych z tej okazji uroczystości, przypominania publikacji - Wiktor Sowa dzieli się z Czytelnikami Podhale24.pl swoimi refleksjami m. in. na temat fałszowania historii.

arch. Autora
arch. Autora
Kardynalska promocja, jaką miała książka "Pierwsza pielgrzymka Ojca Świętego Jana Pawła II do Polski" autorstwa Wł. Skalskiego sugerowałaby, że jest to niezwykła książka o pierwszej wizycie Ojca Świętego w Nowym Targu 8 czerwca 1979 roku.

A książka jest napisana z perspektywy komunistycznych władz, które poprzez swój aparat inwigilacji i represji, próbowały nie dopuścić do odprawienia Mszy św. na nowotarskim lotnisku. Autor ufając donosicielom, przepisując bezkrytycznie materiały bezpieki, powtarzając plotki bez komentarza, zredagował gruby tom. Nawrzucał do niego kolejne świadectwa kompromitujące różne nieżyjące już osoby (a zatem niemogące się bronić), a także wiodących jeszcze żywot starych ludzi - znanych i nieznanych. Tom, w którym słowa esbeckie są święte i nie podlegają żadnej weryfikacji.

Każdy, kto wie z autopsji, jak wtedy było, kiedy czyta te esbeckie zapiski zdaje sobie sprawę z tego, że bazowanie wyłącznie na dossier spreparowanym przez bezpiekę, zafałszowuje historię, obrazuje prawdę tak, jak gabinety krzywych luster postacie. Niestety, do takiego gabinetu trafia Czytelnik młodszego pokolenia, niemający możliwości skonfrontowania z rzeczywistością, tego wszystkiego co jest w tym tomie, poprzepisywane z akt SB zgromadzonych w IPN.

Dlaczego w IPN unikają sięgania do źródeł pamięci narodu, z którymi nie konfrontują tego, co sfabrykowała bezpieka, jakby jej funkcjonariusze byli weredykami? Jakby bezpieka nie była instrumentem PZPR-owskiej dyktatury, do wyszukiwania i tępienia tych, co się im nie podobał ustrój. A bezpartyjni obywatele nie byli przez SB: śledzeni, szykanowani, represjonowani, szantażowani, szkalowani. Jakby SB o nich nie rozpuszczała szeptanek, nie intrygowała, nie fałszowała i nie manipulowała informacjami. Dlaczego?

Wspomniana książka, ujawniała z jaką to lustracją mamy do czynienia, w której poszczególni kwerendariusze teczek w IPN, usiłują występować w roli prywatnego trybunału sprawiedliwości. Publikując bez konfrontacji, zaocznie, prywatne listy TW, wysługują się tylko nieboszczce SB. Bo podsycają ogień pod kotłem ze smołą, jej pułapką, zastawioną na ofiary tamtego systemu. Do tego kotła, jedni zwolennicy Solidarności, wrzucają dzisiaj jej drugich zwolenników, żeby ich splugawić.

Czy na tym ma polegać prawdziwa lustracja, aby o uznaniu kogoś za TW decydowały same tylko operacyjne zapisy, sporządzone przez bezpiekę? Przecież do tego potrzebne są jakieś czyny, rzeczywiście podjęte działania tego kogoś, które można stwierdzić i ocenić w postępowaniu dowodowym. A nie jest to możliwe bez ogarnięcia wszystkiego, jako kompatybilnej całości, oddzielenia konfabulacji od rzeczywistości, zmyśleń od faktów.

Jak paserów nie interesują sposoby zdobycia łupów, tak obecnych lustratorów nie obchodzą środki, jakimi funkcjonariusze SB preparowali swoje notatki. Te notatki pisane były zaocznie i przez nikogo niepotwierdzane, aby obsmarowywać bezpartyjnych obywateli, wg praktyki wszechobecnej w aparacie komuny, dla "mydlenia oczu naczalstwa". Owe notatki pozwalały funkcjonariuszom SB wykazać się przed swymi zwierzchnikami, a zwierzchnikom usprawiedliwiać swoje istnienie przed mocodawcami z PZPR. Gdyby zastosować takie samo, oczywiste podejście do notatek Policji, przestępcami byliby wszyscy spisywani przez policjantów.

A tak przecież nie jest, bo nie policyjna notatka, tylko Krajowy Rejestr Karny o tym decyduje. Obecnie, korzystanie z takich gabinetów krzywych luster (w dodatku porozbijanych), bez postępowań dowodowych, prowadzi poprzez nadinterpretację esbeckich zapisków do dyfamacji i samosądu. A także, do kolportowania esbeckich bredni, które kiedyś "mydliły oczy naczalstwu". Wspomniana książka może być tego przykładem.

Winni o tym pamiętać wszyscy ci, wyróżnieni dostępem do archiwów IPN, którym się wydaje, że ujawniając różne podłości i demaskując, kogo się tylko da, mając dzięki aktom SB, ogromną władzę nad opinią publiczną, sterując mediami itd., stają się naprawdę wybitnymi i niezastąpionymi postaciami RP XXI wieku. - co powtarzam za prof. Wiktorię Śliwowską.

Wiktor Sowa

Post scriptum:
Lustracja być powinna. Ta prawdziwa opiera się na zweryfikowanych dowodach i konfrontacji z lustrowanym. Ta gabinetowa, zaocznie stawia pod pręgierzem tych, których esbecy wymieniali w swoich notatkach, jako osobowe źródła informacji. I publikuje listy TW bez konfrontacji, bez weryfikacji, zakładając, że w notatkach esbeków nie ma zmyśleń. Przykładem jest m.in. lista red. A. Szopińskiej, albo TW Ewa. Dla gabinetowej zapiski esbeka są wiarygodne, a słowo ks.M. Drozka już nie.

Nawet w IPN nie weryfikują tego, co esbecy zmyślili. IPN zweryfikował dopiero jedną lojalkę (J.Kaczyńskiego) i okazała się być fałszywką. Zaś lustracyjni inkwizytorzy, oślepieni katalogiem kryptonimów, wyszczególniają "po łebkach" zanotowane przez SB nazwiska, twierdząc, że: "Z bezpieką to się nie rozmawiało i ona siebie nie okłamywała. A ci wezwani na komendy MO, de facto byli rozmówcami SB, czyli jej pomagierami. Dlatego muszą coś mieć za uszami." Przy takiej demagogii, kiedy powtarzają się kryptonimy, a dostęp do teczek jest reglamentowany, lecą nazwiska jak wióry, gdy drwa rąbią.

W PRL-u byli bohaterowie i byli zdrajcy. Oprawcy i ofiary. Funkcjonariusze SB i ich mocodawcy z PZPR. Także tacy, którzy z nimi kolaborowali: z własnej woli, zaszantażowani, ze strachu albo z oportunizmu. Była też cała reszta, statystycznie przeważająca. Gabinetowa lustracja, zaciera różnice pomiędzy wymienionymi zachowaniami Polaków.

Były członek Kolegium IPN, historyk z PAN, prof. Andrzej Firszke zauważa, że: "Obecna lustracja opiera się głównie na zapisach w ewidencji, co uważam za metodę wadliwą choćby, dlatego, że nie pozwala to na analizę rzeczywistego przebiegu współpracy. Ta zaś musiała wyglądać różnie, a w niektórych wypadkach mogło w praktyce w ogóle do niej nie dojść mimo rejestracji." - koniec cytatu. A rzecznik interesu publicznego, sędzia Włodzimierz Olszewski: "(.) każdy dowód powinien podlegać krytycznej ocenie, a w konsekwencji weryfikacji za pomocą dostępnych środków dowodowych. W tym celu powinno się przesłuchać nie tylko osoby wskazane w katalogu tajnych współpracowników, ale także wszystkie wymienione w treści publikowanych raportów, a przede wszystkim prowadzących funkcjonariuszy SB." - koniec cytatu.

Moi adwersarze z forum nie chcą tego przyjąć do wiadomości. Dla niektórych, sam cel lustracyjny uszlachetnia gabinetowe metody (brak weryfikacji esbeckich zapisów) do niego prowadzące. Ale takie metody są zamachem na narodową pamięć i tożsamość.

Niektórzy z adwersarzy odrzucają fakty: W konfederacji SOLIDARNOŚĆ było zadeklarowanych około 10 milionów Polaków, z tego internowano ponad 6 tysięcy osób;
Na wniosek złożony do IPN, prawie 10 tysięcy uzyskało certyfikat pokrzywdzonego;

A certyfikaty IPN są jedynie odzwierciedleniem zawartości kartoteki, w której bezpieka zgromadziła ponad milion nazwisk. Ile w tym milionie jest nazwisk donosicieli, autentycznych tajnych współpracowników? Tysiące, a może kilkaset tysięcy? Tego nie wiemy, bo IPN ich jeszcze nie podaje. A z tych faktów wynika, że znajdzie się kilkaset tysięcy nazwisk obywateli, niemających IPN-owskiego certyfikatu. I w razie, kiedy ktoś z nich przeczyta swoje nazwisko na czyjejś liście TW, nie będzie miał ujawnionych powodów, dlaczego tam trafił (vide ks. Drozdek).

Niezłomni bywają, ale normalnie, nie każdy jest herosem, czy kamikadze. A skoro nawet w biografiach św. męczenników są bolesne epizody, czego chcą lustracyjni inkwizytorzy od znanych i nieznanych, którzy z SB nie współpracując, zostali wpisani do jej katalogu o.z.i (vide sprawa Zyty Gilowskiej)? Samokrytyki, głośnego bicia się w piersi? Z czego i jak się mają oni tłumaczyć? Pod hipnozą, czy na wariografie? Dlaczego nosili opornik w klapie marynarki? A może, dlaczego SB "wpadli w ucho"? - Przecież to absurdalne, tak jak tłumaczenie, że się nie jest wielbłądem, czy kozłem ofiarnym.

Dlatego lustracja powinna być w prawdzie, a nie w gabinecie krzywych luster. To tyle, w post scriptum mojego felietonu.

Wiktor Sowa
Reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
komentarze
0
Rufio22:03, 25 czerwca 2009
w czasach kiedy trzeba było wykazać się prawdziwą odwagą siedzieliście cicho, kiedy trzeba było podjąć działania -nie wiedząc czym się skończą i do czego doprowadzą, co robiliście ?
Za to po latach, gdy niczym się nie ryzykuje, gdy odwaga nic nie kosztuje, gdy łatwo oceniać wydarzenia z perspektywy historii, łatwo mówić ludziom jak powinni się zachować i co powinni byli robić - jacy jesteście dzielni, bezkompromisowi, jak wiecie co i jak trzeba było robić. Nic tylko podziwiać.Szkoda tylko że w tamtych latach was nie było... byliście wtedy cicho, więc i teraz się nie odzywajcie.
0
Jola00:26, 23 czerwca 2009
aforyzm a dlaczego Ty podpierasz się cytatami!?
masz niewiele do powiedzenia!
jesteśmy narodem idiotów
0
aforyzm18:21, 22 czerwca 2009
Jola- "Uzdrówcie rany przeszłości miłością. Niech wspólne cierpienie nie prowadzi do rozłamu, ale niech spowoduje cud pojednania."
— Jan Paweł II (Karol Wojtyła) i jeszcze: "Nie ufam myślicielom, których umysły wprawia w ruch dopiero cytat" Emil Cioran.
0
Fela21:42, 20 czerwca 2009
Mimi,
lubię być śmieszna bo to dystansuje mnie od nadętych dupków. Piszę zatem o sprawie a nie o ludziach i ich słabościach. Czytaj zatem ze zrozumieniem. Prościej dla mniej skomplowanych - rzecz idzie o przyzwoitość. Się ją ma lub nie. Stajesz się wyrozumiała lub zgryźliwa. Ani jedno ani drugie nie zwalnia jednak z określenia zła, które należy przebaczyć ale nigdy nie należy o nim zapomnieć. Należy je nazwać by uchronić następne pokolenie przed degeneracją. O uwarunkowaniach, strachu, opozycji i sprzeciwie - mówmy bo ten czas jest mi bliski. Proszę. Nie rzucaj jednak tylu wyzwań naraz bo się zagubisz. A skoro wara to się odwalam. Analizuj dociekliwie tę bylejakość - "robił co mógł w owym czasie", to nie moje słowa. Ty podobno znasz Go lepiej. Powodzenia ...
0
Mimi16:40, 20 czerwca 2009
Fela jesteś śmieszna ze swoimi kwiecistymi wywodami, które mało kto rozumie bo dużo w nich formy a mało tresci. Przecież to można prosto,zwyczajnie bez udziwnień. Postawa narcystyczna i n udna zarazem. Łatwo jest dziś móić o przeszłości kto na kogo, okragły stół z kantami, kto winien, kto przeciw ale mówmy o tych czasach kompleksowo, o uwarunkowaniach, ludzkich strachach itp. Znam Pana Solwę, jego opozycję i sprzeciw i wara wam od niego. Robił to co mógł w owym czasie, równali go nowotarżanie z ziemią, oczyściły sądy więc odwalcie się po prostu.
0
Jola10:22, 20 czerwca 2009
Witaj Yaro
mogę Ci tylko pogratulować takiego myślenia,
nie obraż się, ale jest to żałosne i bardzo płytkie,
"Tolerancja jest cnotą ludzi bez przekonań". kard.Stefan Wyszyński
i jeszcze jedno
"Królestwo kłamstw nie jest tam , gdzie się kłamie,
lecz tam, gdzie się kłamstwo akceptuje"
nie wolno nastawiać sie tylko na konsumpcję...
0
Fela19:57, 19 czerwca 2009
Mawiali starsi scripta manent. I pewnie wszystkie te argumenty, które padły (czyli się nie bronią) w post scriptum zmierzają w głąb naszej nowej tożsamości. Przecież nie są roztrząsaniem zawartości szafy Lesiaka ani weryfikacją przyzwoitości tamtych czasów. Są natomiast lękiem przed pytaniem o klasę polityczną. Jej godność. Znaczenie. W tym kontekście mam nieodparte przekonanie o marnej by nie rzec nijakiej kondycji nowego estabiszmentu, któren zachował lub uje szulerskie rozdanie znaczonymi kartami. Stół szeroki, okrągły - toretycznie bez kantów. Teoretycznie bo przewrotnie miast wspierać i solidaryzować się z ludźmi, którzy wykrzyczeli, wysiedzieli i wygłosowali wartość wolności - wtopili się w maskę byłych partyjnych aparatczyków (znamienne są dzisiaj wystąpienia Jaruzelskiego, Kiszczaka, Kani - zdumiewające ... tolerowane). Trwają. I nie wiedzą z jakich powodów tam trafili. Z jakich powodów właśnie to oni. To jak choroba. Trąd frazesów. A można było prościej - albo otworzyć wszystkie zasoby dla wszystkich
zainteresowanych bez względu na cokolwiek a to cokolwiek, to ręczę, brak zainteresowania kto i dlaczego na mnie donosił, szkalował i psuł jakość mojego życia. Retorycznie. Albo wrzucić wszystko w czeluści ognia piekielnego. Tam ich miejsce. Zero. Wówczas może Ci władni oficerowie bezpieki nie sypali by piachu w tryby normalności, o którą Pan teraz tak sumiennie zabiega? Zdaje się. Był stosowny czas. Dochodzimy do sedna. Kto dozwolił lub przyzwolił takiemu obrotowi spraw ? Kto pozbawił społeczeństwa radości zrzucenia z własnego garba homo sovieticusa? Odpowiedź, którą Pan zna, jest zatem powrotem w tamtą smugę cienia. Tak samo jak lojalność względem sygnatariuszy Magdalenki. Tak samo jak szacunek do spreparowanych aktów w ściśle określonym celu - ograniczenia własnej przestrzeni. Reasumując - każda sytuacja wymaga decyzji i wyboru. Ma swoją konsekwencją. A zabawa w politykę wymaga trzymania ręki na pulsie narodu a nie w kieszeniach społecznych krętaczy. Zdania się na mądrość. W działaniu. Verba volant.
0
Yaro19:16, 19 czerwca 2009
Prawda IPN interesuje garstkę ludzi i tak jk w Nowym Targu niewielu tak statystycznie jest pewnie w całym Kraju. Młodzi dziś mają inne problemy a historię poznają z podręczników do historii i to ujętej skrótowo. Ich interesuje raczej praca, kasa w ogóle to przyszłość. Po co komu ta wiedza kombatancka? to tylko garstce sfrustrowanych inteligentów zależy,żeby bito wokół pianę. Donosił, nie donosił. Znam tego co donosił no i co, chodzi sobie,zyje,leczy serce i co, mamy go ukamieniować,opluć, odwracać głowę? a kogo to obchodzi.Odejdźmy od historii walki, wojenek,wojen, a przejdźmy do historii pracy, budowania, umacniania się ekonomicznego, tego uczmy. Dość wspomnień bitewnych.
0
Jola10:07, 19 czerwca 2009
"Dajcie mi człowieka
a paragraf sie znajdzie" - tak było za komuny
dajcie mi IPN - cos na nich znajdziemy - dzisiaj!
działalność IPN - godzi w różnych ludzi - tylko, że ci ludzie w okresie PRL - niszczyli donosami wszystkich, nawet najbliższych, dzisiaj IPN - prowadzi badania historycznei ocenia "białe plamy" w historii Polski, bo naród musi znać
prawdę o sobie, nawet trudną prawdę.

czego się Pan obawia?
my obawiamy się poprawności politycznej, bo to zło, które pod kusym płaszczykiem dobra - rozlewa się.
żyjemy w wolnej Ojczyżnie ale jakże odległej od naszych marzeń.
0
Filemon23:08, 18 czerwca 2009
O ile pamiętam, autor przeszedł pomyślnie weryfikacje - więc te wycia o "grudniu" są co najmniej żałosne.
0
Roman19:30, 18 czerwca 2009
...w Grudniu po południu
0
Jola13:51, 17 czerwca 2009
Fela, świetny komentarz,
pamiętamy kto kim był, co robił i dla kogo!
kto walczył dla ideii - widac gołym okiem
i można ich policzyć na jednej ręce!

"Naród, który nie pamięta swojej historii
nie wart jest przeżycia". Jan Paweł II

pozdrawiam
0
*12:12, 17 czerwca 2009
Fela, gratulacje za celność wypowiedzi, (zresztą nie po raz pierwszy) nic dodać nic ująć,
Szacunek za takie myślenie.
Pozdrawiam.
0
Polak09:34, 17 czerwca 2009
Kolejny raz przekonujemy się o zasadzie: Kto był Członkiem ten członkiem często pozostaje.
0
Pamiętający09:08, 17 czerwca 2009
Na szczęście osobiście pamiętamy bardzo dobrze jak to było, co kto robił, po której stronie barykady żył, co wtedy mówił i dzięki IPN wiemy też co gdzie pisał. Gratuluję wspaniałego tekstu w obronie towarzyszy CCCP - PZPR i zdrajców Polski.
0
sceptyk08:58, 17 czerwca 2009
Ludzie, którzy wtedy żyli pamiętaja jak było..., młodzi niestety muszą wierzyć, że to Jagła czy Fryźlewicz byli bohaterami tamtych czasów...
0
Pinio07:26, 17 czerwca 2009
A co na ten temat myśli Pan Skalski? Wydaję się że autor artykułu wszedł w polemikę bez ochoty dopuszczenia drugiej strony do głosu!
Wsadził Pan kijek w sbeckie mrowisko Panie Sowa!
0
Fela21:37, 16 czerwca 2009
Pan Wiktor Sowa napisał: Autor ufając donosicielom, przepisując bezkrytycznie materiały bezpieki, powtarzając plotki bez komentarza, zredagował gruby tom. Nawrzucał do niego kolejne świadectwa kompromitujące różne nieżyjące już osoby (a zatem niemogące się bronić), a także wiodących jeszcze żywot starych ludzi - znanych i nieznanych. Tom, w którym słowa esbeckie są święte i nie podlegają żadnej weryfikacji.
I to jest jawne a i podłe nadużycie. Dlaczego? Otóż książka odsłania arkana tamtego, totalitarnego systemu, w którym w równej mierze przyszło nam żyć. Tym, którzy okazali się niezłomni za garść zapomnienia i Ci, którzy sprzedali ideały w poczuciu poprawności politycznej i lęku przed aparatem represji (UB, SB, IV dep.). Byli i Ci, którzy ponad wszystko uwielbiali święty spokój i zakłamanie. Traktowali to jako swoistą grę w berka. Czas to zweryfikował. Nazwał. Nie czas jednak by dzisiaj to oceniać. Ten czas minął bezpowrotnie i to wtedy, kiedy Pan miał w tej materii coś do powiedzenia. Wtedy, kiedy tłamszono komitety obywatelskie w imię partyjniactwa i kolesiostwa zaciągniętego przy wódeczce w Magdalence. Wtedy, kiedy inni wprowadzili w życie ustawy porządkujące ład społeczny i gwarantujące namiastkę sprawiedliwości tego nowego wyzwania. Przepraszam za tę dygresję, ale to właśnie ją winniśmy młodemu pokoleniu. Winniśmy jak zagubione słowa mea culpa i mocne postanowienie zadośćuczynienia. Zabrakło. Wracając do meritum to śmiem twierdzić, że siłą przekazu historycznego Skalskiego jest właśnie unikanie ocen i jakichkolwiek komentarzy. Jest czystym, separowanym zapisem tego co plugawe i nikczemne właśnie w człowieku, który kłamie przed samym sobą, by widzieć rzeczywistość bardziej kryształową. Cała reszta zresztą, o której Pan insynuujesz to manipulacja tych, którzy tylko otarli się o aparat bezpieki z różnorakich powodów - często prozaicznych i banalnych. Przypadkowych. One też powodują wzmożoną irytację a nawet wściekłość całej reszty społeczeństwa, która została zawiedziona przez politycznych beneficjentów tego ogromnego potencjału, który spłynął za przywołaniem Jana Pawła II i odnowił tę ziemię. I bardzo proszę nie wypuszczać już tak wyświechtanych tez o dzikiej lustracji rzekomo szkodzącej procesom demokratyzacji państwa i niszczących świetlane życiorysy herosów bo to jest żenujące. Jak powyższa próba marginalizacji prawdy o naszym narodzie. Symptomatycznie jak Trznadel ślizgnął się po temacie hańby domowej to nie kto inny jak pseudointelektualiści z pogranicza bezkrytycznego samouwielbienia i sprytu obcowania z każdą władzą, zapragnęli stosów inkwizycyjnych dla wszystkich, którzy ośmielą się wejść w dyskurs z podsumowaniem najbliższych poczynań rodaków. Jednak naszą największą bolączką nie jest wymachiwanie szabelką i zakręcanie sumiastego wąsa na rubasznym czerepie a jest niepamięć. Sterowana lub modelowana dla własnych potrzeb. Ej Panie Wojewodo! Wstyd!
0
Jacek21:22, 16 czerwca 2009
Najgorsze jest to, że jeszcze niejeden "bohater" runie w dół. Dziękuję Panie Sowa za ten tekst.
0
Kajtek19:50, 16 czerwca 2009
To smutne,że tacy badacze jak W. Skalski (inżynier z wykształcenia?) biorą ,się autorytatywnie za czytanie archiwów pełnych pułapek i konfabulacji, święcie wierząc przy tym w słowo SB-eckie.To niby dla młodego pokolenia...to pokolenie ma lepsze lektury i ciekawsze zainteresowania, zaś panom historykom wydaje się, że świat kręci się wokół ich publikacji.
0
opop18:06, 16 czerwca 2009
Oj, obawiają się co niektórzy zacni.
0
ipek17:27, 16 czerwca 2009
Jak widać w relatywistycznym świecie Wiktora Sowy, akcjonariusza grubej kreski najlepszą formą obrony jest atak. Jednak zawsze widać kiedy i na kum czapka gore ...
0
mieszczka17:11, 16 czerwca 2009
Nie, Jolu. Najlepiej posłuchać i poczytać co na ten temat wiedzą świadkowie wydarzeń. I na tej podstawie - mając różne źródła - wyrobić sobie opinię.
0
jola16:18, 16 czerwca 2009
najlepiej byłoby zabetonować akta IPN na 50 lat!
prawda, Panie Sowa?
a przecież prawda ma nas wyzwolić?
dodaj komentarz

Komentarze są prywatnymi opiniami czytelników portalu. Podhale24.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Podhale24.pl zastrzega sobie prawo do nie publikowania komentarzy, w szczególności zawierających wulgaryzmy, wzywających do zachowań niezgodnych z prawem, obrażających osoby publiczne i prywatne, obrażających inne narodowości, rasy, religie itd. Usuwane mogą być również komentarze nie dotyczące danego tematu, bezpośrednio atakujące interlokutorów, zawierające reklamy lub linki do innych stron www, zawierające dane osobowe, teleadresowe i adresy e-mail oraz zawierające uwagi skierowane do redakcji podhale24.pl (dziękujemy za Państwa opinie i uwagi, ale oczekujemy na nie pod adresem redakcja@podhale24.pl).

reklama
reklama
Pod naszym patronatem
Zobacz wersję mobilną podhale24.pl
Skontaktuj się z nami
Adres korespondencyjny Podhale24.pl
ul. Krzywa 9
34-400 Nowy Targ
Obserwuj nas