- Wierzyłem, że razem jesteśmy w stanie przesunąć kolejną barierę i pokonać z osobą niepełnosprawną ruchowo bieg górski. To wszystko dzięki drużynowej pracy całego zespołu i determinacji oraz sile samego Grześka. Do tej pory trasę Wielkiej Prehyby, indywidualnie pokonywałem w rekordowym czasie 3:15 h. W sobotę zajęło to nam aż 9 h, dlatego podziwiam całą drużynę, bo w tak trudnych warunkach atmosferycznych, był to ogromny wysiłek - mówi Marcin Świerc, mistrz Polski w biegach górskich.
Podopiecznym Fundacji, który ukończył ten wymagający bieg był Grzesiek, który w wyniku nieszczęśliwego wypadku od kilkunastu lat porusza się na wózku. - Przyznam, że początkowo miałem obawy, jak to będzie wyglądać, czy damy radę, czy w ogóle jest możliwe, aby tym wózkiem przejechać po tak trudnym terenie. Sam szlak momentami był naprawdę wymagający i dostarczył mi sporo adrenaliny, ale czułem, że pomagają mi doświadczeni biegacze, którzy poradzą sobie w każdych warunkach. To wspaniała przygoda, którą zapamiętam do końca życia. Gdyby nie drużyna fundacji W Góry Serca, nie miałbym możliwości zobaczenia gór z tej perspektywy i gdyby nie ta drużyna, nie bawiłbym się na trasie tak świetnie – mówi Grzesiek.
Do prawidłowej obsługi wózka „Joëlette”, na którym poruszał się Grzesiek, potrzebne są przynajmniej dwie osoby, jednakże podopiecznemu Fundacji towarzyszyła grupa dziesięciu górskich biegaczy wolontariuszy, którzy zjechali się z całej Polski. Drużynę poprowadził mistrz polski Marcin Świerc, któremu wtórowali inni doświadczeni biegacze.
- Pomimo tak wymagających warunków wszyscy wolontariusze pojawili się z chęcią pomocy Grześkowi, chęcią kruszenia barier. Takie akcje dają nam energię do działania i dobitnie pokazują, jak wielka radość płynie z pomagania innym – mówi Adam Hofman, współzałożyciel fundacji W Góry Serca.
Materiały prasowe, oprac. r/