Co z hokejem? - podhale24.pl
Piątek, 29 marca
Imieniny: Wiktoryna, Helmuta, Ostapa
Czarny Dunajec
Clouds
10°
Wiatr: 15.12 km/h Wilgotność: 64 %
Clouds
Wiatr: 13.68 km/h Wilgotność: 88 %
Clouds
13°
Wiatr: 9.864 km/h Wilgotność: 68 %
Clouds
10°
Wiatr: 10.476 km/h Wilgotność: 65 %
Clouds
14°
Wiatr: 16.488 km/h Wilgotność: 67 %
Clouds
12°
Wiatr: 16.632 km/h Wilgotność: 73 %
Jakość powietrza
6 %
Nowy Targ
8 %
Zakopane
16 %
Rabka-Zdrój
Nowy Targ
Bardzo dobra
PM 10: 3 | 6 %
Zakopane
Bardzo dobra
PM 10: 4 | 8 %
Rabka-Zdrój
Bardzo dobra
PM 10: 8 | 16 %
18.09.2013, 00:06 | czytano: 5309

Co z hokejem?

Prawdziwa inauguracja sezonu hokejowego przewidziana jest na piątek, ale już 13 września rozegrano awansem jeden mecz. Można więc powiedzieć, że krążek jest już w grze, po wielkich perturbacjach. Sportowe Podhale prowadziło debatę: „Co z polskim i podhalańskim hokejem?

- Gorące mieliśmy hokejowe lato. O hokeju mówiło i pisało się dużo, ale chyba nie o taką promocję chodziło. Niewiele zabrakło, a w najbiedniejszej lidze byłby lokaut.

Tadeusz Japoł (były działacz i prezes Podhala oraz wiceprezes PZHL)
- Od 20 lat polski hokej stacza się po równi pochyłej i nie widać zielonego światełka w tunelu. Wojenki dyscyplinie nie służą. Chorobę trzeba leczyć od góry, od centrali. Tylko wtedy hokej może wrócić na właściwe tory. Starzy kibice wiedzą, w jakim był miejscu. Nie można na łapu capu zmieniać regulaminy, a już nie w trakcie sezonu, bo i to się zdarzało. Związek nie może być dyktatorem, powinien konsultować się ze środowiskiem. W Związku nie powinni być ludzie, który na hokeju się nie znają. To jest specyficzna dyscyplina. Organizacja wymaga wiedzy i poświęcenia, a nie pustych słów.

Jacek Kubowicz (były hokeista Podhala, 4-krotny mistrz Polski i reprezentant kraju)
- Wylane zostały wszystkie pomyje na PZHL. Czy potrzebna jest liga zawodowa? Zmiany są konieczne, bo świat idzie do przodu. Nie może się liga zatrzymać na czasach, gdy myśmy grali, czyli 15-20 lat temu. Reforma była jednak na chybcika robiona, bez pomyślunku. Takie sprawy wymagają czasu i wyprostowania. Może ten pomysł w końcowym rozrachunku okazać się dobrym. Sponsora jak nie było 20 lat temu, tak nadal nie ma. Może przy lidze zawodowej będzie szybciej do zdobycia. Jeśli chodzi o wymogi licencyjne i te zaczarowane 2 mln. złotych, to uważam, że jest to śmieszna kwota. Wiem, że 2-3 kluby zamkną się w budżecie 1,2 mln., a przedstawiły wymagane gwarancje. Papier wszystko przyjmie.
- W PZHL nie mówi się jednym głosem. Ci co do wyborów szli ramię w ramię z prezesem, teraz są jego antagonistami.

Jacek Kubowicz: - W centrali pojawiły się nowe nazwiska. Prezes działał w siatkówce, w Płomieniu Sosnowiec, ale w końcowym rozrachunku nie bardzo mu tam poszło. Klubom nie podoba się asystent prezesa Kaźmierczak, a także Wołosz. To kolejne osoby wyciągnięte z kapelusza. Dowiadujemy się o dużych dla nich, jak na polski hokej, honorariach. Nic więc dziwnego, że prezesi klubowi dali mocne weto sponsorowaniu tych panów. Uważam, że dobrze postąpili. Uznali, że polskim hokejem rządzą niekompetentni ludzie.

Tadeusz Japoł: - Prezes jako główna siła związku nie musi się znać na hokeju. Prezes niech będzie ekonomistą, od szukania pieniędzy, a hokejem nich zajmują się fachowcy. Nie tylko trzeba się znać na hokeju, ale go kochać. Doradcy powinni przedstawić plan rozwoju. Od paru lat spadamy na łeb na szyję na międzynarodowej arenie i taki plan odnowy na gwałt jest potrzebny. Trzeba rozpocząć rewolucję od młodzieży. Związek powinien wymóc na klubach posiadanie zespołów młodzieżowych. Tak było przez szereg lat. Obecnie spółki mają z tym problem. Powoływane są dla jednej drużyny i nie są zainteresowane szkoleniem. Związek powinien ująć to w czytelne ramy. W latach 70- tych prezes Baildonu stwierdził, że jest ekonomistą i bardziej mu się opłaca kupić niż szkolić. Kilka lat później klub zniknął z hokejowej mapy Polski.

Jacek Kubowicz: - Prezesie, „to se ne vrati”. Wtedy były inne czasy. Sport finansowany był przez kopalnie, huty, zakłady przemysłowe. Teraz zastąpiono fabryki sponsorami, a ci są niecierpliwi. Chcą szybkiego wyniku, bo to jest sukces marketingowy. Przykładem może być Filipiak. On mało inwestuje, odsetki daje na Cracovię. Gdyby przed 10 laty zainwestował w 10-latka, to dzisiaj miałby seniora. Ale skalkulował i to mu się nie opłaciło.

Tadeusz Japoł: - Teraz ma tego efekty.

Jacek Kubowicz: - Właśnie, że ma. W postaci mistrzowskich tytułów. Z tego rozlicza trenera, to daje mu satysfakcję. Nikt go nie rozlicza z wyniku grup młodzieżowych, nie ma z tego dotacji, ani Związek za to go nie doceni.

- „ Rosyjscy trenerzy mieli być zbawieniem polskiego hokeja, a go skłócili. Liczyłem, że za spore pieniądze, które pobierają, opracują system szkolenia od najmłodszych po seniora. Tymczasem skupili się na budowie Dream Teamu i na 2 -tygodniowych akcjach” – mówił Walenty Ziętara w wywiadzie dla Sportowego Podhala. Podzielacie tę opinię?

Tadeusz Japoł: - Oczywiście. Gdy reprezentację Polski prowadził Anatolij Jegorow, to nie tylko jeździł i obserwował kadrowiczów podczas ligowych spotkań, ale również uczestniczył w klubowych treningach. „Tola” w Podhalu prowadził zajęcia z Mieczysławem Chmurą. Ujednolicił system szkolenia i po dwóch latach przyszedł pierwszy sukces, awans do światowej elity, w której nie byliśmy chłopcami do bicia. Dla mnie jest niepojęte, że zatrudniamy fachowców za duże pieniądze i tak słabo są wykorzystywani. Słyszę też, że zawodników do reprezentacji powoływał kto inny lub z rekomendacji. To jest nie do pomyślenia. Efekt jest taki, jaki jest. To nie pierwszy raz, bo takiego selekcjonera już mieliśmy z Czech.

Jacek Kubowicz: - Błąd popełnił Związek przy podpisywaniu kontraktu. Przy tak wysokich apanażach wszystko można sobie zastrzec. Jeśli pracodawca nie wymaga od pracownika, to wiemy jak to wygląda. Raczej robimy minimum niż maksimum. Oni tak robią. Związek zawinił, że nie przedstawił jasnych warunków. A to, że ich trzyma przy braku sukcesów, to wielka tajemnica.

- Powołany przez nich Dream Team wzbudza mnóstwo kontrowersji.

Jacek Kubowicz: - Wzbudza, ale jeśli miałbym 2 mln. euro na hokej w polskich realiach, to zostałbym zarzucony ofertami nie tylko polskich kadrowiczów. Miałbym ich wyrzucić? Stwarzam im dobre warunki, więc do mnie się garną. W poprzednich latach takim Dream Teamem był Sanok, który skupiał największą ilość reprezentantów i nie słychać było larum.

Tadeusz Japoł: - Mam odmienne zdanie. Krynica to sztuczny twór centrali i dla mnie jest nie do przyjęcia. Zrozumiałbym, gdy z tego projektu były jakieś korzyści szkoleniowe, a takie mogłyby być, gdyby ten zespół grał w KHL czy EBEL. Gdyby grał z mocniejszymi, bo wtedy tylko można się rozwijać. Ale w naszej lidze? Zawodnicy nie podniosą poziomu. Kiedyś w NRD były tylko dwa kluby, z których wywodzili się reprezentanci kraju, a drużyna narodowa była średniakiem. Nie pięła się w górę. Żeby dyscyplina coś zyskała, to zawodnicy w niej występujący muszą mieć wzorce i mierzyć się z silną konkurencją. Wtedy można się czegoś nauczyć. Tak będą to kolejne pieniądze wyrzucone w błoto.
Jacek Kubowicz: - Prezesie, a jeśli klub stać na zatrudnienie dziesięciu reprezentantów. Może ich zatrudnić?

Tadeusz Japoł: - Może.

Jacek Kubowicz: - Tak też się stało w Krynicy.

Tadeusz Japoł: - Dla mnie jest to sztuczny twór, który polskiemu hokejowi nie pomoże. Jeśli kluby finansowo są mocne i mają gwarancje bankowe, to niech sobie kupują, ale wiemy jak z finansami jest w naszych klubach. Potem zawodnicy chodzą i upominają się o należne im pieniądze. Co się dzieje w Krynicy? Zawodnicy są wypłaceni?

- Wierzycie, że tajemniczy sponsor przyjedzie na białym koniu i uratuje polski hokej?

Jacek Kubowicz: - Ha, ha, ha. Już tyle było zapowiedzi jego pojawienia się, że wydaje mi się, iż ta wizja coraz bardziej się oddala. Nawet zawodnicy bezpośrednio zainteresowani nie bardzo w to wierzą, chociaż nadal przebywają w Krynicy. Szkoda mi chłopaków z Nowego Targu. Chciałbym jak oni wierzyć w jego pojawienie się. Co w przeciwnym razie stanie się z reprezentacją? Mówi się o milionowych długach, kredytach, o budżecie wyczerpanym na ten rok, a tymczasem przed drużynami narodowymi dwa Challenge i przygotowania do mistrzostwa świata U20. Co będzie dalej, czas pokaże.

Tadeusz Japoł: - Lepszy wróbel w garści niż skowronek na dachu. Ten skowronek jak na razie nie pojawił się na dachu i trudno powiedzieć, gdzie uwił swoje gniazdko. Podobnie jak Jacek chciałbym, by duże pieniądze pojawiły się w hokeju, ale jeśli się już pojawią, to żeby były rozsądnie wydawane. Z drugiej strony, kto przychodzi do bankruta. Ten, kto wyłoży pieniądze chciałby mieć efekty sportowe. Tymczasem jesteśmy w trzeciej lidze światowej. Jeśli w takim tempie będziemy się cofać, to niedługo dogonią nas afrykańskie kraje. Sponsor się pojawi, gdy dyscyplina będzie widoczna nie tylko w kraju, ale przede wszystkim poza jego granicami. Marzeniem moim i zapewne kibiców jest, by Polska wreszcie uczestniczyła w igrzyskach olimpijskich. To już jest kosmiczna odległość.

- Ośmiu obcokrajowców bez dodatkowych opłat i każdy kolejny za 25 tys. – taki przyjęto model odbudowy hokeja. Taka ilość obcokrajowców nie zamknie drogi rozwoju młodym polskim hokeistom?

Tadeusz Japoł: - To jest zabijanie hokeja, a nie faworyzowanie bogatych. To jest 80, a może i 100 zawodników mniej do dyspozycji kadry. Jesteśmy Polakami i chcielibyśmy godnie reprezentować swój kraj. Tylko niedługo nie będzie kim. Jeśli stać kluby na 8 czy więcej przeciętnych obcokrajowców, to dlaczego nie kupią działacze dwóch z najwyższej półki, lepszych od naszych o 2-3 klasy. Nasi będą ich podpatrywać i uczyć się. Powinniśmy bazować na własnych wychowankach. Będąc działaczem Podhala największą radość sprawiały mi zdobyte tytuły mistrza Polski własnymi zawodnikami i trenerami.

Jacek Kubowicz: - Zgadzam się z prezesem. Limit powinien być obniżony. Też uważam, że lepiej kupić dwóch bardzo dobrych graczy europejskiego formatu, ale… Jest „ale”. Kto do nas przyjedzie? Nawet, gdybyśmy zaproponowali 10 tys. euro, to nie pojawią się, bo po rocznym pobycie w naszej lidze nie dostaliby chleba w innych ligach. U nas się nie wypromują i wybierają inne kraje. Do nas trafiają, może nie odpady, bo coś swoją grą wnoszą, co widać w statystykach, ale przed sportową emeryturą. Może rozwiązaniem jest powrót do SMS, która uczyła najlepszych zawodników. Wszyscy wiemy, że teraz przychodzą do „szkółki” chłopcy nie najwyższych lotów. Jak powstawała, to opuszczający jej mury znajdowali miejsce w ekstraklasie. Obecnie na 12-tu - w reprezentacji U20 grało tylko 8 z SMS, a reszta z klubów – trzech znajduje miejsce w ekstralidze lub pierwszej lidze, pozostali kończą karierę. Pieniądze wyrzucone w błoto.

Stefan Leśniowski

Zobacz więcej na

Reklama
reklama
reklama
reklama
Zobacz także
komentarze
dodaj komentarz

Komentarze są prywatnymi opiniami czytelników portalu. Podhale24.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Podhale24.pl zastrzega sobie prawo do nie publikowania komentarzy, w szczególności zawierających wulgaryzmy, wzywających do zachowań niezgodnych z prawem, obrażających osoby publiczne i prywatne, obrażających inne narodowości, rasy, religie itd. Usuwane mogą być również komentarze nie dotyczące danego tematu, bezpośrednio atakujące interlokutorów, zawierające reklamy lub linki do innych stron www, zawierające dane osobowe, teleadresowe i adresy e-mail oraz zawierające uwagi skierowane do redakcji podhale24.pl (dziękujemy za Państwa opinie i uwagi, ale oczekujemy na nie pod adresem redakcja@podhale24.pl).

reklama
reklama
Pod naszym patronatem
Zobacz wersję mobilną podhale24.pl
Skontaktuj się z nami
Adres korespondencyjny Podhale24.pl
ul. Krzywa 9
34-400 Nowy Targ
Obserwuj nas