Jak ocenia Pan swój zespół w porównaniu z innymi drużynami ligi, z którymi mieliście okazje się zmierzyć?
- W lidze mieliśmy tylko jednego przeciwnika, z którym graliśmy wyrównane mecze. Był to zespół z Sanoka. Choć zdarzały się też spotkania, w których wynik był „na styku”. Były też takie, które wygrywaliśmy dwucyfrowymi wynikami. Pozostałe drużyny (Cracovia, KTH Krynica) nie prezentowały wysokiego poziomu. /.../ Liga była bardzo słaba. W zeszłym sezonie, gdy graliśmy równocześnie ze starszymi Żakami, którzy w poprzednim roku zdobyli tytuł Mistrzów Polski), to te występy w lidze coś nam dawały. Nasi rywale byli wtedy bardziej wymagający i mocniejsi, Sanok, np. w swoim składzie miał kilku starszych zawodników. Krynica również miała lepszy skład, w przeciwieństwie do tego roku. Z Cracovią w tym sezonie nigdy nie było wiadomo, czy mecz się odbędzie. Ostatecznie rozegraliśmy parę spotkań, ale tylko w Nowym Targu.
MMKS awansował do Finałów Mistrzostw Polski, gdzie najpierw zmierzyliście się w półfinale z Sanokiem...
- To był bardzo ciężki mecz. Losy meczu ważyły się przez całe 60 minut. To była wymiana ciosów. Gol za golem. My strzelaliśmy bramkę, a oni zaraz wyrównywali. Na początku III tercji udało nam się wyrównać, ale za chwilę grając w przewadze straciliśmy gola. Do naszej gry wkradła się nerwowość, a sanoczanie z kolei uwierzyli, że można z nami wygrać. W ostatniej minucie w ciągu kilkunastu sekund najpierw wyrównaliśmy, a później wyszliśmy na prowadzenie, którego nie oddaliśmy, mimo, że Sanok ostatnie kilkadziesiąt sekund grał bez bramkarza. Na bieżąco starałem się motywować chłopaków i korygować błędy, aby uwierzyli, że wygrają.
Po tym horrorze awansowaliście do finału, gdzie czekała na was Unia Oświęcim.
- Na początku tego spotkanie nie bardzo sobie radziliśmy. W I tercji nie wykorzystaliśmy paru przewag. Mogliśmy wtedy dużo zyskać, ale nie wyszedł nam ten okres gry w przewadze. Później trzeba było się męczyć przy stanie 0:0. Gra była nerwowa. Po II tercjach wynik był 1:1, po bramce straconej w 36 minucie szybko wyrównaliśmy jeszcze przed końcem tej tercji. Natomiast w ostatniej tercji w końcu odzyskaliśmy pewność gry i zaczęliśmy zdobywać bramki. Unia podłamała się wtedy i przestała wierzyć w zwycięstwo.
Co było główną przyczyną sukcesu Pana drużyny?
- Przygotowanie do sezonu i ciężka praca. Pomimo, że byliśmy słabsi fizycznie, to przeważaliśmy nad rywalami techniką.
W drużynie główna rolę odgrywa I formacja. Czy poza nią wyróżniłby Pan jeszcze kogoś?
- Główny ciężar gry spoczywa przeważnie na tej formacji Dębowski – Sulka – Kmiecik – Wronka – Gacek. Poza nimi są jeszcze obrońcy Dębowski i Sulka, którzy wymieniają się z pierwszą parą obrony. Jest jeszcze Michalski, który w zależności od potrzeby się wymienia z Gackiem.
Co Pan sądzi o najskuteczniejszym napastniku w zespole Patryku Wronce?
- Choć jest niskiego wzrostu ma preferencje na napastnika naprawdę dobrej klasy. Technicznie jest bardzo dobry, a dodatkowo jest wszechstronnym zawodnikiem.
Bramkarz to podstawa każdego zespołu. W Pana drużynie na tej pozycji grają Błażej Kapica i Michał Wójcik. Szczególnie ten pierwszy wydaje się rokować na dobrego bramkarza.
- Jest dobry technicznie i szybki. Musi tylko być skoncentrowany i dalej pracować nad sobą. Wójcik z kolei gra dopiero drugi sezon, dlatego czeka go jeszcze ciężka praca.
Cały wywiad na - www.podhale-hokej.pl
s/
Skontaktuj się z nami
+48 796 024 024
+48 18 52 11 355redakcja@podhale24.pl
m.me/portalpodhale24
Adres korespondencyjny
Podhale24.pl
ul. Krzywa 9
34-400 Nowy Targ
ul. Krzywa 9
34-400 Nowy Targ
Informacje
Obserwuj nas