Moje podróże autobusikiem_ 1. The Future_ 2. Słodycz
/Fantástico Chico Blanco/
1. The Future
Ta studenteria, której rankiem uda się wbić w miejsca siedzące małego gimbusa, zazwyczaj odrabia zadania domowe lub gorączkowo nabywa wiedzę niezbędną na bieżące lekcje, nurzając swe intelekty w oparach desperackich odruchów ratunkowych, podczas nijakiego resorowania amortyzatorów leciwego pojazdu i głuchych dudnień tylnej belki sugerującej rychły rozpad landary a także tylko pozornie odbierającej możliwość czytania dziurawej nawierzchni dróg, zniweczonej przez czas lub drogowców, niczym dojrzały ementaler i wywołującej u większości podróżujących odruchy Parkinsona.
Boże, jakie długie zdanie, niczym ze Zmierzchu Patriarchy Márqueza.
Mowa oczywiście o wyrwach i nierównościach w zakopiance z naciskiem na odcinek od Poronina do Nowego Targu. I tu należy się małe wyjaśnienie. W 2015 roku podreperowano drogę, co zmotywowało mnie do częstszego używania własnego automobilu.
Kontynuujmy. Dzięki wybitnym manualnym możliwościom nastoletnich dłoni, galopującej technologii telekomunikacyjnej i wielofunkcyjnym smartfonom, w tych uciążliwych warunkach nie występował problem z wytworzeniem pomocy naukowych, chociażby w postaci elektronicznych ściąg. Wystarczyło tylko mieć telefon z aparatem fotograficznym, sfotografować właściwe strony podręcznika, odpowiednio sformatować i już można było spokojnie podejść do sprawdzianu czy klasówki albo przesłać niezaangażowanemu koledze lub zaspanej koleżance gotowy naukowy punkt podparcia. Chodziło jedynie o to, żeby podczas fotografowania nie poruszyć aparatem lub fotografowanym przedmiotem, a to nie należało do zadań łatwych, głównie ze względu na nieustanne wibracje i wstrząsy, ale też przez brak dostatecznego oświetlenia w pojedzie. No chyba, że ktoś dysponował sprzętem ze stabilizacją obrazu, jednak w owym czasie funkcja ta przynależna była jedynie aparatom z górnej półki. Tymczasem, jak widać dla szkolnej młodzieży nie stanowiło to żadnej bariery. Ostatecznie przecież zdjęcia te nie szły na żaden konkurs.
Młodszym czytelnikom wyjaśnię, że telefony komórkowe nie zawsze były wyposażone w aparaty fotograficzne i o zgrozo, służyły niemal wyłącznie do telefonowania. Im mniejszy był telefon, tym był lepszy.
Kiedyś używaliśmy ściąg, których wytworzenie wymagało większego zaangażowania, również intelektualnego i kraj jakoś się nie zawalił. A może właśnie dlatego, kraj się nie zawalił, bo wytworzenie starodawnej papierowej ściągi zawsze zostawiało coś rozumie, bądź co bądź trzeba było ruszyć mózgiem. Co tymczasem może zostawić w głowie fotografia stron z podręcznika? O ile, ktoś na sprawdzianie z rozwagą przepisze zawarte w niej informacje, to może, może. Ale z pewnością nie tyle, co ściąga wytworzona tradycyjnie, gdzie samodzielnie filtrowało się informacje i odręcznie magazynowało na papierowym nośniku.
W ramach podsumowania tego fragmentu mam pewne spostrzeżenie odnośnie zasłyszanych rozmów podczas moich podróży autobusikiem, otóż obecnie nie mówi się już zdolny ale leniwy, dzisiaj nauczyciele sceptycznie nastawieni do niezaangażowanych ale obdarzonych inteligencją uczniów, mówią zdolny ale niezmotywowany. Fajne.
2. Słodycz
- Ten od matmy jest debilem. Wystarczy, że jak jestem w miniówce i rozsunę nogi, cały zaśliniony je mi z ręki. Dałabym mu, jest taki milutki. - Oznajmia podkręcona mała blondynka z gładką rumianą cerą i pokaźną pupą w typie latino.
- Ja wolałabym tego od wuefu, nie nosi tych debilnych koszul w kratkę i ma kurewsko fajny tyłek. Musi być dobry, no wiesz. - Wykonała gest wskazujący krocze i zachichotała. - No i ma takie hiciarskie bryle rajbena, jak w tym starym filmie o dwóch ziomkach w czarnych graniakach, no wiesz, co jeździli zdezelowanym gliniarskim autem i chcieli zagrać koncert. Jest słodziutki. Chrupnęłabym go. - Podsumowała rozmarzona szatynka z filetowymi pasemkami we włosach i różowym plecakiem.
Ta dla odmiany należała do niezbyt kształtnych ale za to wysokich lasek, miała anielską twarz, zaś makijaż i ubiór sugerował, że do jej ulubionych lektur należą japońskie komiksy manga. Obie może miały po szesnaście, siedemnaście lat.
- Słodka to może być marmolada albo czekolada mleczna, ale nie rzyć belfra! - Wtargnął na ostro ze swoim komentarzem, uwieszony w paralitycznej pozie u poręczy fotela i przysłuchujący się tej dyskusji albinos z nastroszoną żelem fryzurką.
Notabene, to właśnie on raz ustępował mi w autobusie miejsca jako osobie starszej; do licha, nawet dzisiaj nie jestem ramolem a przecież było to kupę lat temu. Jak cię widzą, tak cię piszą, mógłby ktoś rzec.
Ta nasza umiłowana i jednocześnie umęczona młodzież ma gdzieś wszelkie zasady savoir-vivre?u i w podmiejskim autobusiku, nie bacząc na to kto słucha, spontanicznie wygłasza mowy o wszystkim i wszystkich, gadając według lokalnego klucza o modnych w środowisku upodobaniach, obnażając intymność i zwyczajne przyziemne instynkty. Traktuję to oczywiście jako zjawisko intrygujące i raczej jako pozerską fantazję. Nie twierdzę przy tym, że jest to nieciekawe i nie razi mnie to okrutnie bynajmniej. No, ale jak zauważył jeden z moich czytelników, mam wykrzywioną wyobraźnię a to co piszę nie trzyma się kupy, więc pewnie to mnie usprawiedliwia. Jednocześnie moja wdzięczność, nie znajduje granic dla przemiłego czytelnika, który zauważył, że piszę kawałki zarąbiste, niebanalne i wymuszające myślnie. Wszystko, jak widać zależy od spojrzenia. Wracając na tor wcześniejszych rozważań, poza mną na stosunkowo niewielkiej powierzchni autobusu, stłaczało się sporo innych osób, których dobry smak i poczucie obyczajności niejednokrotnie zostały zbrukane. Á propos, czytałem, że 91 procent Polek i Polaków uznaje fantazjowanie na temat seksu za coś normalnego, jednak 20 procent z nich nie mówi o swoich fantazjach nawet partnerowi lub partnerce, a tu proszę, na trasie między Nowym Targiem a Zakopanem w małym podmiejskim autobusiku wszyscy pasażerowie mogli poznać, kto chciałby z kim i dlaczego. Wielki świat proszę państwa, pełne ekshibicjonizmu wyzwolenie albo przynajmniej przepełnione dezynwolturą. To, co kiedyś było tematem tabu i to co było wstydliwe, odeszło wniwecz. W dobie różnych ról płciowych, feminizmu i wszystkich innych nowoczesności, panienka która zalicza facetów jednego po drugim, albo tylko tak twierdzi, kreśli pozorny obraz niezależnej i wyzwolonej kobietki, zaś w czasach moich szklonych lat uchodziłaby, przepraszam za słowo, za zwykłą bladź i żaden fakt by tego nie zmienił. Chociaż, po prawdzie, te bezpruderyjne dziewczęta zawsze cieszyły się sporym powodzeniem, jednakże u specyficznego wariantu ziomali, zaś ich obycie ogólne bywało zestrojone z panującymi realiami.
Wygląda na to, że biegiem lat aktualizujemy się niczym aplikacje w smartfonie. Dzisiaj na przykład łatwiej pogardzać jest grubszym niż głupszym, choć naturalnym byłoby przecież niedyskryminowanie nikogo.
A tymczasem staruchy, których jakimś cudem ominął cmentarz lub eutanazja, oczywiście nadal powinni jeździć na stojaka uwieszeni u sufitowej poręczy, bo przemęczone nastoletnie wulkany intelektu muszą grzać zadki w fotelach, albowiem ich zmęczenie to nie efekt przepracowania czy przegrzania zwojów a jedynie skutek wady środowiskowej przekazywanej w genach z pokolenia na pokolenie.
***
Skontaktuj się z nami
+48 796 024 024
+48 18 52 11 355redakcja@podhale24.pl
m.me/portalpodhale24
Adres korespondencyjny
Podhale24.pl
ul. Krzywa 9
34-400 Nowy Targ
ul. Krzywa 9
34-400 Nowy Targ
Informacje
Obserwuj nas