Bez dyskryminacji i obrażania, by nie stracić dotacji
Rabczańscy radni jednogłośnie poparli petycje mieszkańców, pod którą podpisało się blisko 3 tys. osób. Rajcy pod okiem miejskiej prawniczki jednak tak przygotowali uchwałę, żeby ewentualnie nie stracić unijnych dotacji. Te są zagrożone w sytuacjach, gdyby lokalna rezolucja przemycała treści dyskryminujące czy obrażające. Petycję poparli, ale przesłali ją dalej - do rządu, ministerstwa sprawiedliwości, posłów czy wojewody. Burmistrz i samorząd bowiem nie mają kompetencji, by w sprawie relokacji cudzoziemców podejmować decyzje.
Jako argumentu przeciw tworzeniu ośrodków dla imigrantów czy lokowania w Rabce-Zdroju cudzoziemców, radni uznali konieczność ochrony statusu uzdrowiska. Uchwała ma być także wyrazem troski i obaw o bezpieczeństwo mieszkańców, a także uwzględnienia ich opinii.
Wizerunek rabczanina ksenofoba
- Każda decyzja wpływająca na poczucie bezpieczeństwa odbija się w uszach nie tylko mieszkańców, ale także gości, kuracjuszy i turystów - zauważył Krystian Mordarski z Konfederacji Nowa Nadzieja. - Środowisko przedsiębiorców też jest podzielone. Właściciele obiektów noclegowych czy sanatoriów obawiają się o spadek atrakcyjności miejscowości. Z drugiej strony są przedsiębiorcy widzący szanse na skorzystanie z dotacji i zapewnienia sobie wpływów w trudnym okresie.
Zwrócił jednak uwagę także na możliwy wydźwięk jaki uchwała może wywołać w całej Polsce.
- Czy nie spowoduje ona lawiny komentarzy, które pokażą, że w Rabce szerzy się rasizm i ksenofobia? Rabka może trafić na czołówki mediów. Pamiętacie książkę Chomontowskiej i jak wielki wzbudziła ona sprzeciw mieszkańców? Utrwaliła ona wizerunek Rabczanina ksenofoba. Może tą uchwałą będziemy pisać część drugą "Rabki Miasto Dzieci Świata"? - zastanawiał się głośno.
Jednak zaraz podkreślił: żeby było jasne - też jestem przeciw relokacji. Rabka nie jest eksperymentem społecznym.
Liczby, które mają budzić przerażenie
Sebastian Pitoń, znany antyszczepionkowiec z Kościeliska i twórca Góralskiego Veta, pogratulował "obywatelskiej postawy" mieszkańcom i radnym.
- Jestem zadowolony, że samorząd podziela nasze zdanie, że żadni imigranci nie są nam potrzebni i nie spowodują oni, że Rabka będzie lepszym uzdrowiskiem. Jeśli chodzi o przedsiębiorców, którzy chcieliby przygarnąć trochę pieniędzy, to działają oni na szkodę wspólnoty. Sprawa jest delikatna, petycja niczego za bardzo nie zmieniają. Musimy być skuteczni - podkreślał Pitoń.
Przekonywał, że "system" chce relokować uchodźców, a nawet jeśli zapewnia, że tak nie jest, to i tak to zrobi. Postraszył kolejną, jeszcze większa liczbą działającą na wyobraźnie. To już nie 252 uchodźców na jutro i 2 tys. w Rabce tylko... 15 mln które - jego zdaniem - miałoby trafić do Polski w ciągu 10 lat. Tyle, że to dane też z jakiegoś pisma opublikowanego gdzieś w internecie.
I straszył Pitoń, że ta migracja zniszczy Rabkę, nawet jeśli będzie w 100 procentach legalna.
- Jesteśmy otwarci na turystów z całego świata, jeśli przywiozą do nas pieniądze. Innych wykorzystujmy, by pomogli nam obsłużyć tę chmarę turystów - zaczął uderzać w ksenofobiczne tony. Gdy jednak zaczął mówić o Ukraińcach jako nacji "nieprzychylnej i wrogiej" odezwały się głosy oburzenia ze strony mieszkańców licznie zasiadających na sali.
Radny rozwala system
- Ta uchwała nie jest przejawem buntu, tylko przedstawieniem naszego stanowiska. Musimy ją przesłać do organu, który jest właściwy do decydowania w tego typu sprawach - tonował nastroje Rafał Hajdyła, przewodniczący rady miasta.
Sprzeciwił się też wkładaniu "do jednego wora" wszystkich przedsiębiorców, bo wielu z nich jest niezainteresowanych przyjmowaniem imigrantów.
- Obawy mamy wszyscy, nie wiemy co się może zdarzyć. Bądźmy czujni - dodał.
Radny Marek Ciepliński nie omieszkał skrytykować Unii Europejskiej, która jego zdaniem przestała łączyć kraje, a zaczęła szantażować.
- Musielibyśmy skulić ogon. Ale tu jest Polska, tu jest nasza Rabka i będziemy o to walczyć. - podkreślił mówiąc o "rozwaleniu systemu" nie precyzując jednak co to miałoby znaczyć.
Ostatecznie radni jednogłośnie i przy oklaskach publiczności przyjęli uchwałę popierającą petycję mieszkańców i odsyłającą jednocześnie sprawę do rozpatrzenia przez władze państwowe.
***
KOMENTARZ. "System chce relokować uchodźców, a nawet jeśli zapewnia, że tak nie jest, bo i tak to zrobią" - straszy Sebastian Pitoń. I to zdanie wydaje się pokazywać sedno problemu. Nieważne, ile będzie zapewnień, że to nieprawda, tłumaczeń przedstawicieli urzędów i władz - oni wiedzą swoje. Dokładnie jak w sprawie szczepionek. A, że na strachu najłatwiej zbudować sobie popularność - fake newsy o relokacji domniemanych imigrantów rosną z dnia na dzień. Jutro obudzimy w Rabce, do której wcale nie przyjedzie 252 imigrantów, z czasem nie będzie ich dwa tysiące, a w kraju piętnaście milionów. Magia wielkich liczb robi swoje - i dostarcza nowych przestraszonych zwolenników powtarzających niesprawdzone pogłoski.
Czy jednak warto dołączać do chóru nucącego pod batutą Grzegorza Brauna coraz bardziej ksenofobiczną melodię?
Józef Figura