Polityczny dyrektor apolitycznego KOWR wzywa
Tym razem jednak sprawa dotyczy wyborczych bilbordów, które wyraźnie poirytowały Jakuba Koska, zastępcę dyrektora Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa w Krakowie. Na płotach dzierżawionego od KOWR gospodarstwa rolnego zawisły wyborcze reklamy Karola Nawrockiego, kandydata popieranego przez PiS. Tymczasem Kosek sam jest wiceprzewodniczącym krakowskich struktur... Platformy Obywatelskiej.
"Oddział Terenowy Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa w Krakowie wzywa Pana do niezwłocznego usunięcia powieszonych banerów wyborczych znajdujących się na terenie dzierżawionego przez Pana gospodarstwa rolnego w Rabie Wyżnej" - czytamy w oficjalnym piśmie skierowanym przez wicedyrektora KOWR do rolnika Bocianowskiego.
Dalej w piśmie wymienione są numery dzierżawionych działek i paragrafy podpisanej umowy, by w końcu wezwać dzierżawcę do działania.
"Zgodnie z zawartymi zapisami ww. umów tj. §5, §6 i §9, przedmiotem umów są grunty rolne, które należy wykorzystywać zgodnie z przeznaczeniem - w związku z czym nie ma możliwości wykorzystywania nieruchomości do celów reklamowych, w tym reklam wyborczych. Ponadto, niektóre z zawieszonych banerów umieszczone są na nieruchomościach zabytkowych.
Z uwagi na powyższe OT w Krakowie wzywa Pana do usunięcia omawianych banerów wyborczych oraz o niewywieszanie w przyszłości jakichkolwiek banerów lub reklam na terenie dzierżawionego gospodarstwa rolnego".
Dawniej też wieszałem i nie przeszkadzało...
Artur Bocianowski przytakuje na pytanie czy wyborcze banery wieszał także podczas poprzednich wyborów. Jak wylicza, wówczas na gospodarskich płotach wisieli choćby poseł Siarka jak i lokalni samorządowcy. Wszyscy o prawicowych poglądach. Wtedy nikt w KOWR nie miał zastrzeżeń, ale i mieć nie powinien był mieć - w tamtych czasach sam KOWR obsadzany był przez ludzi PiS. Więc gospodarskim bilbordom mogli jedynie przyklasnąć.
Płot jest długi...
A gdyby tak w ramach eksperymentu powiesić zamiast Nawrockiego - bilbord Rafała Trzaskowskiego? Może wówczas wicedyrektor nie zaprezentowałby tak stanowczego podejścia do rolniczej kampanii podsycanej wonią obornika?
- No nie... ale ja nie mam plakatu - rozkłada ręce z niewinnym wzrokiem Bocianowski. - I przekonuje, że polityczna sprawa banerów jest efektem politycznej nagonki na niego w sprawie budowy biogazowni. A o plany jej dalszej budowy jest spokojny.
- Dlaczego wisi ten kandydat? Bo czuję, że mnie wspiera. Każdy jeden, który by mnie wspierał w działaniu zmierzającym do budowy biogazowni, też by mógł tam zawisnąć. Zapraszam wszystkich kandydatów. Każdy jeden, który będzie mnie wspierał może tam zawisnąć. Płot jest długi - zarzeka się Artur Bocianowski.
Dopytywany przez nas czy posłucha dyrektora i w końcu zdejmie banery Nawrockiego odpowiada ze spokojem: "w tej sprawie trwa konsultacja z moim działem prawnym".
I kończy rozmowę w swoim stylu - odezwą.
- Biogaz, który teraz jest biogazem niezgody, wszystkich niedługo połączy w jedną wielką rodzinę. I będziemy żyli długo i szczęśliwie. Niech Pan to napisze, koniecznie - prosi Artur Bocianowski.
Józef Figura