W centrum debaty znalazł się fragment drogi łączącej ul. Jana Pawła II z Krupówkami oraz pobliski parking na ok. 25 miejsc. Parafia twierdzi, że teren nie jest własnością gminy. Urzędnicy potwierdzają, ż w księgach figuruje parafia, jednak droga od lat jest gminna.
- Kto jest wpisany w księdze wieczystej? Bo jeśli to nie gmina, to trudno mówić, że to droga publiczna - pytał radny Paweł Strączek.
W odpowiedzi Maciej Moskwa z urzędu miasta, przyznał, że w dokumentach jako właściciel figuruje rzeczywiście parafia. - Ale to nie kończy sprawy. Mamy dowody, że miasto przez lata utrzymywało tę drogę: naprawiało ją, odśnieżało i oświetla. To kluczowe w ocenie, czy pełni funkcję drogi publicznej - argumentował.
Kto ma prawo ustawiać znaki i pobierać opłaty?"
Radni podzielili się w ocenie sytuacji. Dla części z nich działania parafii - ustawienie własnych znaków i pobieranie opłat - to nadużycie.
- Albo jesteśmy wszyscy równi wobec prawa, albo ja też poproszę o swoją dziką kartę. Z tej hipokryzji kiedyś trzeba wyjść - skomentował Michał Nikliński, sugerując, że parafia nie powinna być traktowana na specjalnych zasadach.
Z kolei radny Mateusz Łękawski zaznaczył, że gmina sama dopuściła do obecnej sytuacji, nie reagując wcześniej:
- Dlaczego urząd nie zrobił nic, gdy parafia ułożyła kostkę na drodze gminnej? Teraz rozmawiamy, jakbyśmy się nagle obudzili - mówił. - Proponuję poczekać na decyzję wojewody. Tylko ona rozstrzygnie, czy to jest droga publiczna, czy nie.
Parafia kontra miasto: czy były zaniedbania?
Wojciech Tatar apelował, by nie eskalować sporu z parafią. - Tą drogą chodzą mieszkańcy, turyści, idą do Caritasu, hospicjum, kościoła. To ksiądz, który karmi głodnych i pomaga niepełnosprawnym. Jak spojrzymy mu w oczy na Uroczystej Sesji? - pytał. - Nie róbmy z 20 miejsc postojowych fortuny dla milionerów.
Ale inni radni sugerowali, że przez lata urzędnicy tolerowali samowolę, a teraz próbują odwrócić sytuację.
Bartłomiej Bryjak, wiceburmistrz Zakopanego, nie krył rozgoryczenia. - Parking płatny powstał kilka lat temu. Było wtedy ciche przyzwolenie burmistrza. Dziś mamy znaki drogowe, których nie ma w kodeksie. Dlaczego nikt nie reagował? - pytał. - Poprzednia ekipa pozwoliła parafii gospodarować drogą publiczną jak prywatną. Teraz ponosimy tego konsekwencje.
TESKO, odśnieżarki i organizacja ruchu
Dyskusja dotknęła też kwestii technicznych. Mateusz Łękawski zauważył, że to parafia częściej dba o zimowe utrzymanie niż miejska spółka. - Mieszkam na Łukaszówkach. Częściej widzę księdza z odśnieżarką niż TESKO - powiedział, ale z tą opinią nie zgadzają się urzędnicy.
Natomiast naczelnik Moskwa podkreślił, że jeśli droga nie będzie zarządzana przez miasto, to konsekwencją powinno być również zaprzestanie jej odśnieżania i oświetlania. - Nie możemy z jednej strony odpowiadać za bezpieczeństwo i koszty, a z drugiej nie mieć prawa decydować o organizacji ruchu - zaznaczył.
Radni zaczekają na decyzję wojewody
Ostatecznie większość radnych uznała, że rozstrzygnięcie powinno należeć do wojewody małopolskiego, który może określić status prawny spornego odcinka drogi. Bez tej decyzji miasto - mimo że ponosi koszty utrzymania - pozostaje w niejasnej sytuacji.
em/s
Skontaktuj się z nami
+48 796 024 024
+48 18 52 11 355redakcja@podhale24.pl
m.me/portalpodhale24
Adres korespondencyjny
Podhale24.pl
ul. Krzywa 9
34-400 Nowy Targ
ul. Krzywa 9
34-400 Nowy Targ
Informacje
Obserwuj nas
Wg. Tych zapisów droga należy do parafii, a to że miasto odśnieżało czy oswietlało to bardzo dobrze bo po tej drodze chodzą mieszkańcy Zakopanego, a także turyści z których miasto żyje.
Kilka lat temu w NT podobny spór był z prywatnym właścicielem o kawałek chodnika. Efekt: właściciel zamknął swoją cześć chodnika. Kto stracił: mieszkańcy.