- Gubałówka solą w oku burmistrza
- Radni ujawniają swoje "sms", czyli jak próbowano odwołać przewodniczącego Rady Miasta
- Dziesięć lat spółka PKL korzystała z naszych gruntów i czerpała z tego korzyści, bez naszej zgody – mówiła Klementyna Hyc.
Na sesji pojawili się też jednak zwolennicy zmian w planie zagospodarowania przestrzennego. Andrzej Gibała z Gubałówki poinformował, że powstało stowarzyszenie, domagające się zmian pozwalających na rozwój narciarstwa na Gubałówce. – My nie będziemy tego blokować – zapewniał wszystkich Gibała.
Część radnych chciała, aby wysłuchać przedstawicieli PKL obecnych na sesji. Wniosek upadł, bo większość radnych uznała, że PKL nie jest wiarygodnym partnerem do rozmów, ponieważ do tej pory nie odpowiedziało już na kilka pism, które wysłał do władz spółki burmistrz Zakopanego Leszek Dorula.
Wniosek burmistrza dotyczący rozwoju narciarstwa trafił pod obrady decyzją przewodniczącego Rady Miasta w Zakopanem Grzegorza Jóźkiewicza. To właśnie on zdecydował, że takimi planami powinna zająć się cała rada. Sam przewodniczący stwierdził, że PKL nie jest wiarygodnym partnerem. W swoim stanowisku burmistrz zaznaczył, że chce rozwoju narciarstwa, ale z poszanowaniem własności, dlatego chciał również, aby decyzję, czy wprowadzać zmiany w planie zagospodarowania przestrzennego obejmującego Gubałówkę podjęli radni.
Przewodniczący rady miasta stwierdził, że zmiany w planie wcale nie powodują, że to PKL musi być inwestorem tras narciarskich.
Ostatecznie po 20-minutowej przerwie i ostrej wymianie zdań pomiędzy radnymi, wniosek burmistrza odrzucono.
js/