"30-tki" i "60-tki" mają duszę i są nie do zdarcia. Ciągniki sprzed kilkudziesięciu lat nadal są podporą gospodarstw rolniczych na Podhalu - podhale24.pl
Poniedziałek, 29 kwietnia
Imieniny: Piotra, Rity, Angeliny
Szczawnica
Clouds
16°
Wiatr: 4.644 km/h Wilgotność: 81 %
Clouds
17°
Wiatr: 6.552 km/h Wilgotność: 66 %
Clouds
16°
Wiatr: 6.768 km/h Wilgotność: 81 %
Clouds
17°
Wiatr: 6.012 km/h Wilgotność: 77 %
Clouds
21°
Wiatr: 9.288 km/h Wilgotność: 80 %
Clouds
19°
Wiatr: 9.036 km/h Wilgotność: 84 %
Jakość powietrza
52 %
Nowy Targ
40 %
Zakopane
18 %
Rabka-Zdrój
Nowy Targ
Dobra
PM 10: 26 | 52 %
Zakopane
Bardzo dobra
PM 10: 20 | 40 %
Rabka-Zdrój
Bardzo dobra
PM 10: 9 | 18 %
11.07.2023, 18:42 | czytano: 8079

"30-tki" i "60-tki" mają duszę i są nie do zdarcia. Ciągniki sprzed kilkudziesięciu lat nadal są podporą gospodarstw rolniczych na Podhalu

W naszym regionie wciąż spotkać można kilkudziesięcioletnie Ursusy, których nie zdołały wyprzeć nowoczesne traktory. - Takich ciągników, jak Ursusy już nie ma. To są traktory z duszą - mówi Stanisław z Bukowiny Tatrzańskiej. Wielu mieszkańców Podhala odbierało je w fabryce Ursusa w Warszawie i przez pół Polski wymarzonym, pachnącym nowością pojazdem wracali z prędkością 25 km/h w góry.

Fot. Monika Para-Miśkowiec
Fot. Monika Para-Miśkowiec
Kiedyś taki ciągnik był marzeniem wielu gospodarzy. Zastępował kilka koni i nadawał się do niemal każdej pracy. Do lat 70. ub. roku wszystkie prace na gospodarstwie - koszenie, wożenie siana, drewna – wykonywało się z pomocą konia. Jak opowiada Stanisław, mieszkaniec Bukowiny Tatrzańskiej, pierwsze traktory we wsi gospodarze zaczęli kupować w latach 70. - Pamiętam jako mały chłopiec, jak mówili, że w Bukowinie są już cztery traktory. A z końcem lat 70. było ich dziesięć - wspomina. - Najgorsze było to, że ludzie mieli pieniądze, ale nie dało się kupić ciągnika. Trzeba było zapisywać się na listę w gminie i składać specjalne podanie z uzasadnieniem, że traktor jest potrzebny – dodaje.



Traktorowa rewolucja

Potrzeba mechanizacji była ogromna. Wówczas zaczęła się też era tak zwanych „robionych” traktorów. Mieszkańcy budowali je z części samochodowych, z Uazów. W latach 80. coraz więcej gospodarzy zaczęło kupować fabrycznie produkowane ciągniki Ursusy. W gospodarstwie oznaczało to rewolucję. Górale przystosowywali dotychczasowe „końskie” wozy do traktorów. Zaczęli zwozić siano z pól. Było to wielkim usprawnieniem pracy. Można było ususzyć siano szybciej i zwieźć w większych ilościach.

- Traktorem zawoziło się ostrewki w pole. Jeszcze do końca lat 80. kosiło się łąki koniem. Dopiero potem zaczęła się era kosiarek rotacyjnych – mówi mieszkaniec Bukowiny. Opowiada, że w jego miejscowości zwłaszcza dla starszych mieszkańców trudne były początki jazdy traktorem. - Zdarzało się, że ciągniki „uciekały” na stromych polach, przewracały się, wpadały w poślizg. Starsi nie mieli doświadczenia i umiejętności w jeździe – mówi. Z początkiem lat 90. górale zaczęli kupować maszyny, które usprawniały pracę w rolnictwie – jak przyczepy samozbierające, grabiarki, rozrzutniki.




Długa droga ciągnikiem – na Podhale z Warszawy

Traktory kupowało się nowe, prosto z fabryki. Wielu mieszkańców Podhala odbierało je w fabryce Ursusa w Warszawie i przez pół Polski pachnącym nowością pojazdem jechali drogami do domu. Wśród nich jest Stanisław, kolejny mieszkaniec Bukowiny Tatrzańskiej i właściciel Ursusa 3514 z napędem 4x4 z 1994 roku. - Warburgiem z kuzynem pojechaliśmy do Warszawy, gdzie odebrałem traktor i jechaliśmy do Bukowiny na zmianę non stop, przez 24 godziny, z prędkością 20-24 km na godzinę. Kierowca samochodu jechał szybciej, zatrzymywał się i czekał aż traktor dojedzie. Za transport ciągnika oferowali wtedy kilka tysięcy złotych, więc się nie opłacało, dlatego pojechaliśmy po niego sami. W trakcie drogi przy okazji silnik się dotarł. Ruchu na drodze nie było takiego jak dziś, więc jechało się spokojnie – wspomina.

- Do Bukowiny kilka traktorów tak przyjechało. Najgorzej było jesienią i w traktorach bez kabiny. Kierowcy ubierali kufajki i jechali. Nie było wyjścia – dodaje kolejny mieszkaniec.

W latach 80. i 90. ciągniki sprawdzały się w pracach rolniczych i jako środek transportu materiałów budowalanych, żwiru, kamieni. - Ze żwirowni w Dębnie, Maniowach ciągnęło się do Bukowiny po 5-6 ton. Jeździliśmy grupami. Wyciągało się drewno z lasu. Zanim pojawiły się nowoczesne traktory, górale dorabiali też napędy w przyczepach na przednią karę – opowiada mieszkaniec Bukowiny.



Niezastąpione Ursusy, Władimirce, Fergusony

Stare traktory – Ursusy, Władimirce, Fergusony – nadal służą dziś do wszystkiego. Przewozi się nimi węgiel, drewno z lasu, zimą zapina się pług albo paczkę i odśnieża podwórka. Wciąż są niezastąpione w pracy w gospodarstwie. Na podhalańskich drogach nikogo nie dziwi traktor jadący w pole z przewracarką do siana.
Nowoczesne dwunapędowe traktory wciąż nie zdołały na dobre wyprzeć starych. Dlaczego tak jest? Właściciele starych ciągników zgodnie podkreślają, że są one tanie w utrzymaniu, praktycznie się nie psują, a jeśli coś szwankuje, to łatwo dokupić części. I doskonale sprawdzają się w górskich warunkach. Są to traktory proste w obsłudze, łatwo do nich przypiąć niedużą maszynę rolniczą.

Nadal w formie

Jednym z takich traktorów jest Ursus C-330. Rok produkcji 1985. Z silnikiem dwucylindrowym, wolnoobrotowym. Fabrycznie przystosowany do przypięcia dwóch przyczep. - U nas górach, w stromych terenach raczej się tego nie stosowało, ale na równinach ciągnęli po dwie przyczepy – opowiada Stanisław z Bukowiny Tatrzańskiej, właściciel Ursusa, jakich na Podtatrzu jest jeszcze wiele. Wszystko w traktorze jest oryginalne. Fabrycznie wyposażony w kompresor, przyłączenie wałka, pompę do „kipru” oraz w przystawkę na wałek do pasa transmisyjnego. Umożliwia to podłączenie na przykład dmuchawy, cyrkularki albo młockarni.

Kolejny traktor w sąsiedztwie to Ursus C-330 z... 1974 roku. W pełni sprawny do dziś i z oryginalnym wyposażeniem. - Najlepiej sprawuje się w górach, jest prosty w obsłudze i niezawodny – opowiada o niemal 50-letnim Ursusie jego właściciel, Józef z Bukowiny Tatrzańskiej. Jego traktor był czwartym we wsi. Kupił go poprzez kółko rolnicze. Za to musiał wówczas pomóc innym gospodarzom w pracach w polu, między innymi w koszeniu łąk. Najpierw pojawiły się pierwsze kosiarki traktorowe, tak zwane „osy”, a później już rotacyjne, dwutalerzowe, stosowane w gospodarstwach do dziś.





- Jak przychodziły sianokosy, to kosiłem ludziom pola non stop. Nie tylko w Bukowinie, ale i w Czarnej Górze – wspomina Józef. Nie sposób zliczyć, ile jego traktor w przeszłości przewiózł żwiru i kamieni. Materiały woziło się wówczas z rzeki Białki, albo ze żwirowni w Maniowach i Dębna. Wystarczy dodać, że Józef musiał wymieniać opony co rok... Dziś leciwy ciągnik nie „pracuje” już tak ciężko, ale właściciel nie wyobraża sobie, aby się z nim rozstać. Wciąż jest przydatny, na przykład zimą do odśnieżania podwórka. Wciąż wszystko w nim działa.

W naszym regionie popularne były też traktory produkcji radzieckiej, jak Władimirec T25A z 1986 roku. - Rodzice przyjechali tym traktorem z Gorlic, wtedy nie miał jeszcze kabiny – opowiada Piotr z Bukowiny Tatrzańskiej, właściciel „ruskiej trzydziestki”. Są to traktory podobne do Ursusów, z wytrzymałymi podnośnikami, tapicerką, a nawet ogrzewaniem. Co ciekawe, układ biegów w skrzyni jest odwrotny niż w Ursusach – we Władimircu działają one w poprzek.



Traktory z duszą

- Takich ciągników, jak Ursusy już nie ma. To są traktory z duszą. Wyposażone we wszystko, co potrzebne. Przystosowane do starych jak i nowoczesnych maszyn. Owszem, miały swoje słabe strony. Silniki przegrzewały się podczas koszenia rotacyjną. Kosiarki były za ciężkie, trzeba było wyjeżdżać tyłem w stromych miejscach, bo dźwigało przód traktora – podsumowuje Stanisław. Kierowcy musieli mieć sporo umiejętności i doświadczenia, aby jeździć w wymagającym górskim terenie.

W latach 2000 zaczęły wkraczać do gospodarstw dwunapędowe Zetory, a z biegiem lat nastała era ogromnych traktorów – New Hollandów, John Dear'ów, Case'ów - z klimatyzacją, elektroniką i wszelkimi udogodnieniami. Nie zdołają one jednak we wszystkim zastąpić niezawodnych Ursusów.

- Stare traktory są idealne do maszyn nawet trochę dla nich za dużych. Dawniej kupowało się to, co było dostępne. Dziś obawiałbym się przypiąć maszyny do współczesnych odpowiedników Ursusów. Wszystko jest delikatniejsze. A tamte traktory miały wytrzymać wiele. Radziły sobie z przeładowaniem i przeciążeniem. A jak już jeden traktor nie dawał rady wyciągnąć przyczepy ze żwirem, to zapinało się drugi – wspomina kierowca Ursusa. - Dawne Ursusy doskonale „przystosowały” się do współczesnych czasów, ponieważ sprawdzają się też w robieniu beli.



mp/
Reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
Zobacz także
komentarze
krzysztof17:39, 28 września 2023
mam c360 zmodernizowalem napend przub spomaganie i zalozylem torbine mam mocy okolo 70km ale to za malo tani traktor w uczymaniu ale zalezy do czego jest komo potrzebny
Vito00:23, 6 września 2023
Kiedy sąd może oddalić wniosek o upadłość?

I'm not sure exactly why but this website is loading very slow for me.

Is anyone else having this problem or is it a problem on my end?
I'll check back later on and see if the problem still
exists. Co z akcjami po upadłości spółki?
Jeleń21:10, 13 lipca 2023
Osiol ....nie wszyscy bo ja zapisałem się na nowy chiński elektryczny ciągnik rolniczy . Nimo nawet kumina.
Jeleń21:10, 13 lipca 2023
Osiol ....nie wszyscy bo ja zapisałem się na nowy chiński elektryczny ciągnik rolniczy . Nimo nawet kumina.
Don Pedro13:54, 12 lipca 2023
Do rolnik:
Owszem robili, tylko były przeznaczone na eksport. Jak wszystko z górnej półki w dawnym, "jeduynie słusznym systemie"...
Co do przydziału na traktor, to trzeba było posmarować odpowiednim osobom, aby przyznały talon na ciągnik...
Jeżeli chodzi o stare trzydziesteki, sześćdziesiątki, czy ruski, to są to ciągniki nie do zdarcia, przy właściwej eksploatacji i dbałości.
PS U mnie aktualnie do odnowienia poszedł Ursus C360 3P, po remoncie, będzie jak z obrazka...
rolnik11:08, 12 lipca 2023
fajne cagniki posiadam C-360 szkoda tylko ze nie robili napedu na przód
Globus08:22, 12 lipca 2023
Ja myślę kupić traktor elektryczny O emisyjny ( jak czajnik ) będę go ladowal u sąsiadki będę podpinal żeby było taniej .
King of the Spisz22:16, 11 lipca 2023
Dobre te traktorki ale powód ich trzymania jest inny kogo dziś stać na kupno nowego?
xyz21:45, 11 lipca 2023
no cóż, posiadam C-360-3P to prawda traktor prosty i trwały ale coś za coś, dużo nie mogę zrobić co nowe już mogą
Osiol21:36, 11 lipca 2023
W UE stare wysoko emisyjne niespełniające norm euro 4, 5 samochody a i ciągniki pewnie też zostaną zastąpione spełniającymi normy euro 6 więc czeka rolników kolejny zakup lamborghini, John deere lub inne skomputeryzowane, z klimatyzacją cudo
Ciekawe ile chleb wtedy będzie kosztowal
Robert20:29, 11 lipca 2023
Nas przezyją
mądry18:47, 11 lipca 2023
i te ciągniki będą zawsze lepsze od tych nowych nowoczesnych
dodaj komentarz

Komentarze są prywatnymi opiniami czytelników portalu. Podhale24.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Podhale24.pl zastrzega sobie prawo do nie publikowania komentarzy, w szczególności zawierających wulgaryzmy, wzywających do zachowań niezgodnych z prawem, obrażających osoby publiczne i prywatne, obrażających inne narodowości, rasy, religie itd. Usuwane mogą być również komentarze nie dotyczące danego tematu, bezpośrednio atakujące interlokutorów, zawierające reklamy lub linki do innych stron www, zawierające dane osobowe, teleadresowe i adresy e-mail oraz zawierające uwagi skierowane do redakcji podhale24.pl (dziękujemy za Państwa opinie i uwagi, ale oczekujemy na nie pod adresem redakcja@podhale24.pl).

reklama
reklama
Pod naszym patronatem
Zobacz wersję mobilną podhale24.pl
Skontaktuj się z nami
Adres korespondencyjny Podhale24.pl
ul. Krzywa 9
34-400 Nowy Targ
Obserwuj nas