"Sąd" nad biogazownią. Zaczęła się rozprawa administracyjna w nowotarskim starostwie

• Sprawa biogazowni w Rabie Wyżnej. Gmina nie rezygnuje z planów przejęcia terenów od Skarbu Państwa

Rozprawę prowadzi sekretarz starostwa Bartłomiej Garbacz. Jest niejawna, dlatego odmówiono udziału w niej dziennikarzowi Podhale24.pl Na rozprawę zgłosili się m.in. przedstawiciele inwestora, w tym przedsiębiorca Artur Bocianowski, przedstawiciele Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa oraz strony postępowania, mieszkańcy Raby Wyżnej. To finał wznowionego postępowania w sprawie budowy biogazowni na terenach gospodarstwa rolniczego. Starosta może utrzymać lub uchylić - jeśli będą ku temu podstawy - decyzję zezwalającą na budowę biogazowni.

Przypomnimy, iż sprawa budzi emocje. Przeciwko budowie biogazowni na terenach Państwowego Gospodarstwa Rolniczego protestują mieszkańcy Raby Wyżnej. Obawiają się uciążliwego sąsiedztwa m.in. smrodu, plagi szczurów i much oraz spadku wartości działek. W lutym zorganizowali protest uliczny przed siedzibą Urzędu Gminy.

Starosta Krzysztof Faber, prywatnie mieszkaniec Raby Wyżnej, po zarzutach ze strony niektórych mieszkańców, że zezwolił na uciążliwą inwestycję, znalazł się w szpitalu.

Poseł Edward Siarka stwierdził natomiast, że w sprawie chodzi jeszcze o coś innego. - W odbiorze społecznym spór ma dotyczyć lokalizacji biogazowni. Tymczasem jest to wielki spór o własność. Podkreślam, obecnie toczy się bezwzględna i cyniczna walka o kontrolę nad najbardziej atrakcyjnymi terenami Raby Wyżnej i kto te tereny przejmie na własność - oświadczył.

Protestujący mieszkańcy czuli się zastraszani, gdy w związku z protestem odwiedzała ich policja. - Niby grzecznie, ale zachęcano nas, żeby zaprzestać naszej działalności. Odbieramy to jako naciski, a nawet agitację na rzecz inwestora. Policja ma chyba inne zadania - mówili ci, którzy mieli kontakt z funkcjonariuszem. Nowotarska komenda zaprzeczyła tym zarzutom.

r/