Grzegorz Watycha udziela dokładnych odpowiedzi. Nie ogranicza się do "tak, nie, nie wiem", tylko opisuje okoliczności - w stylu "sprawa wygląda tak...". To zaleta, ale nie tym razem. Na kilka pytań nie pozwolono mu odpowiedzieć, bowiem w trakcie jego wyjaśnień rozlegał się irytujący brzęczyk sygnalizujący upływ minuty. Zdania kończone były na szybko lub były urywane. Efekt - nie poznaliśmy odpowiedzi. Przewidziana przez organizatorów spotkania minuta na odpowiedź to dobra dyscyplina, ale nie w przypadku zadawania pytań dotyczących złożonego problemu.
Scenariusz dla jednego aktora
- Czujemy się jak gospodyni, która przygotowała obiad dla 12 osób a przyszły tylko 3. Siłą rzeczy musieliśmy zmodyfikować scenariusz zubożając go o kilka rozrywkowych elementów - oświadczyła Anna Szopińska, jedna z trojga prowadzących spotkanie. Pozostała dwójka to Aleksandra Sadowicz i Paweł Jethon. Jakie rozrywkowe elementy nas -widzów ominęły - nie wiem. Były za to przerywniki muzyczne: motyw z serialu "Czterdziestolatek", "Janosik", piosenki "Niech żyje bal", "Róbmy swoje" i walc "Nad pięknym modrym Dunajem". Nie umiem skojarzyć do czego nawiązywały.
Prowadzący zapraszali kolejny raz kandydatów na scenę, apelując, że "jeśli są na sali"... Był jedynie Grzegorz Watycha, o czym wiedzieli, bowiem pozostała dwójka już kilka dni temu powiadomiła o swojej nieobecności.
Szkoda, że gospodarze nie skorzystali z okazji, jaką była obecność - i to na scenie - Ewy Pawlikowskiej. Pełnomocnik wyborczy KWW Dobra Zmiana w Mieście pojawiła się, by odczytać oświadczenie kandydata na burmistrza Pawła Liszki, który skrytykował sposób zaproszenia go na debatę, podważył wiarygodność organizatora czyli NTvK i zadeklarował chęć pojawienia się na każdej innej formie spotkania z wyborcami. To była znakomita okazja zatrzymania Ewy Pawlikowskiej na scenie i zaproponowania jej udziału w debacie - z zastrzeżeniem, że pytania do niej dotyczyć będą programu wyborczego, a nie personalnych zobowiązań kandydata - do których Ewa Pawlikowska nie ma prawa.
Wtedy, to spotkanie mogło mieć znamiona debaty, a tak było scenariuszem dla jednego aktora i będzie pewnie okazją do wielu uszczypliwości pod adresem całej trójki pretendentów do fotelu burmistrza. A i sama "kablówka", która zmaga się z piętnem "telewizji reżimowej" (co padło z ust prowadzącej w formie żartu, ale raczej gorzkiego) mogła sytuację rozegrać na swoją korzyść, ucinając złośliwe komentarze.
Odnosząc się do oświadczenia Pawła Liszki - Anna Szopińska zapowiedziała, że telewizja "nie omieszka ustosunkować się do niego, ale nie chce polemiką zdezorganizować przebiegu debaty". Coś mi mówi, że do tego oświadczenia zechce się też ustosunkować KWW Ruch Obywatelski Nasze Miasto.
Seria pytań
Tego rodzaju spotkania są bardzo podobne, bo trudno o fantazję - kandydatów się po prostu przepytuje. Dziś pytano Grzegorza Watychę kim jest, kto za nim stoi (tu wskazał burmistrz stowarzyszenie Fala, jako grupę która stała za jego startem na radnego, a potem wspierała go w kampami 4 lata temu na stanowisko burmistrza). Na pytanie o powód kandydowania odparł, że chce "dokończyć te wszystkie zadania, które są w trakcie realizacji, które przygotowywał w tej kadencji i uważa, że jest najlepiej przygotowany teraz, by przez kolejne lata wdrażać program rozwoju Nowego Targu z myślą o mieszkańcach i patrząc perspektywicznie jak nasze miasto zmienia się, jakie ma szanse do wykorzystania i również chciałby kontynuować misję, którą mieszkańcy mu powierzyli. Nie jest rzeczą łatwą kierować takim dużym przedsięwzięciem jakim jest Nowy Targ, ale wiele przez te lata się nauczył, wdrożył, poznał i chce tę wiedze wykorzystać w drugiej kadencji na stanowisku burmistrza".
Zapytany o życiowe kredo odparł: "iść z optymizmem przez życie, nie zatruwać innym życia, nieść pogodę, radość i uśmiech, bo jak pojawiają się malkontenci to wszyscy czują się z tym źle". Burmistrza "boli i drażni" ludzkie niezadowolenie, brak cierpliwości, że narzekamy.
Pytano go o podatki - tu podkreślił, że za tej kadencji nie podnoszono podatków, a podatek od środków transportowych obniżono; o najpilniejsze inwestycje drogowe, o przyszłość Miejskiej Hali Lodowej, o budowę Centrum Sportów Lodowych. W tym przypadku sam przepytywany zwrócił uwagę, że tematu nie da się zamknąć w ciągu wyznaczonej mu minuty.
Była mowa o wsparciu dla drużyny hokejowej ("ideałem byłoby, gdyby sport zawodowy był finansowany przez prywatnych sponsorów, ale w naszym kraju jest to problem, jeszcze nasze państwo, społeczeństwo i przedsiębiorstwa nie są na tyle zamożne by sobie pozwolić na utrzymanie drużyny czy klubu, wiec pozostają samorządy), ale i innych dyscyplin sportu ("trudna sprawa"), pytano go o pomysł na rozwijanie narciarstwa, o sale gimnastyczne przy szkołach, sklepy wielkopowierzchniowe - czy za dużo, czy za mało, czy w sam raz ("dałem możliwość budowy galerii taka była wola mieszkańców, ale w tej kadencji trzeba się tematowi przyjrzeć").
Pojawił się wątek Nowej Targowicy. Spór na placu targowym zdaniem burmistrza winien być rozwiązany z udziałem Miasta. - Ale udziałem nie tylko jako mediatora, który wzywany jest na pomoc gdy jest problem, a potem jak przychodzi do dzielenia zysków to idzie w odstawkę. Tylko z udziałem Miasta jako właściciela terenu, żeby Miasto weszło do tego przedsięwzięcia i zarządzało swoim terenem - zastrzegł.
Potem już pytania były przeglądem programu wyborczego kandydata KWW RO Nasze Miasto. Zresztą prowadzący przyznali, że wybrano je ze względu na nieobecność pozostałych kandydatów. Pytano więc o sposób zatrzymania młodych ludzi w Nowym Targu, o ofercie dla seniorów, o lotnisko, mieszkania komunalne, noclegownię ("niepotrzebna"), izbę wytrzeźwień (to sprawa powiatu), schroniska dla zwierząt (potrzebne, ale niekoniecznie taka międzyregionalna bolączka musi być umiejscowiona w Nowym Targu), przebudowa MOK. Odpowiedzi znaleźć można na ulotkach kandydata. Warto też samemu to spotkanie obejrzeć w internecie. Kablówka dała zainteresowanym tę możliwość.
Burmistrz zaprasza kontrkandydatów do rozmowy "jeden na jednego"
Runda trzecia - to według zapowiedzi miał być czas na "zadawanie trudnych, demaskatorskich, czy wręcz niedyskretnych pytań". - Czy jesteśmy skazani na monolog? - zapytała prowadząca. Z pomocą pospieszyła Aleksandra Sadowicz pytając burmistrza o to, jak był zaproszony na debatę organizowaną w przyszłym tygodniu przez Tygodnik Podhalański i czy zamierza wziąć w niej udział.
Jeśli była to próba zatarcia złego wrażenia jakie mogło wywołać wcześniej odczytane oświadczenie Pawła Liszki, albo co gorsza - skłócenia burmistrza z lokalnym tygodnikiem, to Grzegorz Watycha wyszedł z niej koncertowo. - To jest kampania wyborcza. Wszyscy wiedzieliśmy od dawna, że wybory będą na jesieni i musimy być gotowi i do dyspozycji . Tego czasu na spotkania poświęcamy bardzo dużo, jestem gotowy uczestniczyć w tych debatach, Wiedziałem, że debata TP będzie, bo zawsze była. Zadzwoniła do mnie pani z biura reklamy i przy okazji rozmowy na temat wykupienia powierzchni reklamowej poinformowała mnie, że taka debata będzie. Po kilku dniach na skrzynkę burmistrza, nawet nie do komitetu wyborczego - przyszła wiadomość, w której red. Paweł Pełka poinformował mnie, że tu i tu, o tej godzinę jest debata i że Tygodnik mnie zaprasza. Nie pytano - czy mi to odpowiada. Ja jestem do dyspozycji. Jeśli będzie taka potrzeba i inne media będą debaty organizować, to ja się stawię. Może w związku z tym, że tak się dziś nie udało... to ja bym zaprosił pozostałych kandydatów na spotkania bardziej kameralne, gdzie byśmy "jeden na jednego", w bezpośredniej rozmowie porozmawiali. Może w przyszłym tygodniu - wtorek, czwartek... i w takiej polemice bezpośredniej można pokazać wyborcom: kto ma lepszy pomysł, lepsze możliwości i jest lepiej przygotowany, by pełnić funkcję burmistrza - zaoponował.
Potem były pytania od internautów i kilka pytań z sali. A mówiono o pomyśle na zagospodarowanie MHL, inwestorach zainteresowanych budową w Nowym Targu basenów termalnych, a także tym, że "klimat dla budowy stacji narciarskiej w Nowym Targu jest coraz gorszy", że właściciele działek w rejonie Dziubasówek zniecierpliwieni czekaniem, chcą "uwolnienia" swoich nieruchomości spod pieczęci zapowiedzi stawiania tam w nieokreślonej przyszłości infrastruktury i zamierzają te ziemie wykorzystać po swojej myśli.
Z sali pytano o osiedle Augustyna Suskiego, lotnisko, sale gimnastyczne przy szkołach, komunikację miejską, wspieranie inicjatyw kulturalnych, remonty bloku socjalnego na Borze, zadłużenie Miasta, czy rozwiązanie problemu spalin.
Koniec spotkania to 3 minuty na autoprezentację. Grzegorz Watycha powiedział, że chce kontynuować to, co zaczął 4 lata temu: - By z tą misją iść dalej. Jest to kontynuacja najlepszych założeń dla naszego miasta, by w mieście żyło się lepiej. /.../ Ja jestem optymistą, bo śledzę i pamiętam jak Nowy Targ wyglądał na przestrzeni ostatnich lat i jakie zmiany następują. Jeśli mieszkańcy dadzą mi tę szanse, to będę starał się ją wykorzystać i nie zawieść państwa. Interes państwa będzie zawsze nadrzędny w mojej pracy - zadeklarował Grzegorz Watycha.
Raz jeszcze proponuję zainteresowanym osobom obejrzenie całego spotkania. Warto samemu wyrobić sobie opinię. Ta jest moja.
Sabina Palka zdj. Michał Adamowski
Skontaktuj się z nami
- +48 796 024 024
+48 18 52 11 355 - redakcja@podhale24.pl
- m.me/portalpodhale24
Adres korespondencyjny
Podhale24.pl
ul. Krzywa 9
34-400 Nowy Targ
ul. Krzywa 9
34-400 Nowy Targ
Informacje
Obserwuj nas
Był tym wicewójtem w Gminie Czorsztyn gdy wójtem w Czorsztynie był wiceburmistrz Nowego Targu w ostatniej kadencji - czy Ty tutaj nie widzisz niczego niewłaściwego? Rozumiem że kolega koledze, ale to nie powinno tak być. To jest w ogóle problem z tym co zrobić z byłymi wójtami/burmistrzami, którym skończyła się kadencja; wcześniej mieli gigantyczną władzę a tu nagle są na bezrobociu - tak też nie powinno być.