Tłumy na sesji Rady Miasta w Zakopanem. Opłata targowa odroczona. Nie będzie stawek maksymalnych dla taxi (zdjęcia)
„Sam zabierał turystów z przystanku”. Awantura na sesji Rady Miasta - poszło o taksówkę i krótkie spodenki
- Proponuję, żeby od każdej taksówki brać 100 zł rocznie. Niech każda ma naklejkę potwierdzającą wniesienie opłaty. To uczciwy sposób na to, by taksówkarze dołożyli się do utrzymania infrastruktury, z której korzystają - argumentował Tatar.
Propozycja stawek maksymalnych nie spotkała się z natychmiastowym entuzjazmem ze strony innych radnych i środowiska taksówkarskiego, mimo iż pomysł cen maksymalnych wyszedł właśnie od taksówkarzy. - Jak ktoś z państwa chce wprowadzenia maksymalnych stawek czy opłat, proszę powiedzieć to wprost, żeby potem nie było, że jedni chcą, a drudzy nie - mówił Tatar, zwracając uwagę na milczenie zgromadzonych taksówkarzy po jego wystąpieniu.
Burmistrz: "Chcemy współpracować z branżą taxi"
Burmistrz Łukasz Filipowicz odniósł się do pomysłu dyplomatycznie, zaznaczając, że miasto nie traktuje branży taksówkarskiej jako wroga, lecz jako partnera.
- Nikt nigdy nie mówił, że taksówki nic nie wnoszą do miasta. Wręcz przeciwnie. Wszystkie nasze działania, w tym spotkania z przedstawicielami środowiska taxi, służą właśnie współpracy - podkreślił Filipowicz.
W tle - stawki maksymalne i podział w branży
Pomysł radnego Tatara pojawił się w kontekście szerszej dyskusji o wprowadzeniu stawek maksymalnych za kursy taxi w Zakopanem. To odpowiedź na skargi turystów o zbyt wysokie opłaty i brak jasnych zasad rozliczeń.
Część środowiska taksówkarskiego popiera wprowadzenie jasnych reguł - inni uważają, że to próba nadmiernej ingerencji w wolny rynek. Propozycja opłaty 100 zł rocznie, choć niska, wywołała pytania o zasadność jej wprowadzenia bez konsultacji z branżą.
Kwestie prawne i symbolika
Na razie nie wiadomo, czy propozycja Tatara znajdzie odzwierciedlenie w konkretnym projekcie uchwały. Pojawiły się też wątpliwości prawne - czy miasto w ogóle ma podstawę, by wprowadzić taką opłatę?
Mimo tego, sam radny podkreślał raczej symboliczny niż fiskalny charakter jego propozycji. - Chodzi o uczciwe współfinansowanie utrzymania miasta przez tych, którzy z niego korzystają w sposób zarobkowy - tłumaczył.
Mała kwota, duża debata
Propozycja opłaty w wysokości 100 zł rocznie może wydawać się niewielka, ale poruszyła ważny temat: relacji między miastem a taksówkarzami oraz tego, kto powinien finansować miejską infrastrukturę. Niezależnie od dalszego losu tej idei, pewne jest jedno - sprawa będzie jeszcze wracać, zarówno w urzędzie, jak i na zakopiańskich ulicach.
em/s