Spośród wszystkich 21 zaproszonych na dzisiejsze spotkanie, swoich przedstawicieli wysłało zaledwie 7 gmin - miasta: Nowy Targ i Zakopane oraz Poronin, Czarny i Biały Dunajec, Raba Wyżna i Krościenko. A szkoda, bo trzygodzinna konferencja w nowotarskim hotelu Ibis była ze wszech miar pożyteczna, obfitująca w konkretne pomysły na rozwiązywanie smogowych problemów. Zwłaszcza, że dziś doszedł kolejny, czyli zakręcenie kurka z rosyjskim gazem.
W konferencji uczestniczył - z ramienia Polskiego Alarmu Smogowego - jego rzecznik Piotr Siergiej, Nowotarski AS reprezentowała Magdalena Cygan, a Podhalański - Jolanta Sitarz-Wójcicka. Urząd Marszałkowski, patronujący seminarium, reprezentowany był przez Piotra Łyczko - zastępcę dyrektora Departamentu ds. Programów Ekologicznych, swoje wystąpienia mieli również Agata Wojtowicz - prezeska Tatrzańskiej Izby Gospodarczej i Robert Wójciak - wiceprezes Geotermii Podhalańskiej.
Dla Alarmu Smogowego pierwszym i najważniejszym na dziś krokiem jest sprawa możliwości pozyskiwania ministerialnych dotacji na termomodernizację budynków.
- Dzień jest szczególny, wczoraj dowiedzieliśmy się, że Rosja zakręca kurek z gazem. Poradzimy sobie z tym, ale jednak jest to sytuacja w dużej mierze kryzysowa. Wojna w Ukrainie, ceny każdego nośnika energii rosną. Wydaje mi się, że to spotkanie - mimo że wydawało by się w niefortunnym terminie - odbywa się naprawdę w terminie bardzo dobrym. Bo kryzys to właśnie moment najlepszy na zastanowienie się nad rozwiązaniami - uważa Piotr Siergiej. - Liczymy na to, że podhalańskie gminy wraz z nami zaapelują do pani minister Klimatu i Środowiska Anny Moskwy o to, by jak najszybciej włączono do programu „Czyste powietrze” segment termomodernizacyjny. Chcemy, by w Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska pojawiła się dotacja do ocieplenia domów. Jeśli to się stanie, mamy szansę ocieplić je przed najbliższym sezonem grzewczym. Bo niezależnie od tego, czym się ogrzewamy, w ocieplanym budynku rachunki będą o połowę mniejsze. Nawet nie wymieniając źródła ciepła, zmniejszymy nasze obciążenie finansowe, a jednocześnie zwiększymy niezależność energetyczną Polski od importowanych paliw kopalnych.
Siergiej przypomniał też, że wczoraj Sejmik Województwa Mazowieckiego podjął decyzję o zakazie spalania węgla w warszawskich gospodarstwach domowych od października 2023 roku. Podobną decyzję podjął Nowy Targ, z tym, że dopiero od roku 2030, co jest zresztą spójne z polityką energetyczną państwa.
- Węgiel powoli będzie odchodził, będziemy go spalać coraz mniej. Na pewno pomoże w tym termomodernizacja, na pewno pomoże niezwykle dynamiczny rozwój rynku pomp ciepła, a tutaj na Podhalu również geotermia, która jest wielką szansą - dodaje rzecznik Polskiego Alarmu Smogowego. - Gdyby geotermia rozwinęła się w tempie takim, jakbyśmy chcieli, to w dużej mierze poprawiłoby to jakość powietrza, ale też finanse tego regionu. Podhale - region turystyczny - mogłoby się reklamować jako najczystszy region w Polsce właśnie dzięki tym działaniom, do których chcemy przekonać zarówno lokalnych włodarzy, jak i Ministerstwo Klimatu i Środowiska.
Sprawa petycji dotyczącej dofinansowania termomodernizacji była jedną z głównych, choć oczywiście nie jedyną.
Podczas spotkania przypomniano chociażby o obowiązku likwidacji do końca bieżącego roku w całej Małopolsce „kopciuchów”, a co się z tym wiąże i co szczególnie podkreślała prezes Tatrzańskiej Izby Gospodarczej Agata Wojtowicz - o konieczności większych dotacji na wymianę pieców i bezpieczne źródła ogrzewania. Mówiła m.in. o konieczności oddolnej współpracy w kontekście dotacji dla lokalnych przedsiębiorców, którzy często w ogóle nie mogą z nich korzystać. Przykładem - program „Czyste powietrze”, który przewiduje dotacje tylko dla właścicieli tych domów, w których powierzchnia przeznaczona na działalność gospodarczą nie przekracza 30 procent. To automatycznie zabiera możliwość dofinansowania właścicielom pensjonatów.
- Jeżeli nie dostaniemy jakiegoś zastrzyku z góry, wręcz jakiegoś kopa, po to, byśmy inwestowali w odnawialne źródła energii, niewiele się zmieni. Efekt tych zmian, które już poczyniliśmy, i tak dopiero osiągniemy za kilka lat. I tak trzeba na to popatrzyć, bo tak naprawdę to jest maraton - uważa Agata Wojtowicz. - Trzeba o tym wszystkim głośno mówić i wspólnie szukać rozwiązań, komunikować „do góry”, że pewne rzeczy muszą się zmienić.
Spotkanie w „Ibisie” trwało ponad trzy godziny. Zapewne byłoby znacznie dłuższe i zaowocowało kolejnymi pomysłami, a może i rozwiązaniami niektórych problemów, gdyby do dyskusji - co było przewidziane - włączyli się samorządowcy. Niestety, większość z nich była nieobecna.
p/
A tak na marginesie- to kiedy w miescie, nie mówiac juz o gminach będą punkty ładowania "elektryków"?
Jestesmy przecież przy zakopiance