Pewien znany w starożytności przedstawiciel ówczesnego świata medialnego o imieniu Sokrates, mawiał ponoć politykom: zanim coś powiesz - zastanów się. Zastanawiałem się i ja, przez dni kilka co najmniej...
Jako najstarszy przedstawiciel nowotarskich mediów postanowiłem podjąć temat w obliczu tego, co od pewnego czasu wyprawiają ludzie, związani z tutejszą polityką. I co przy tym wygadują. Słowo jest podstawowym nośnikiem informacji, przekazywania znaczeń, budowania kontekstów; jest także źródłem emocji. A emocji na miejscowych salach obrad, zarówno tych małych i tych dużych, nie brakuje i nie zawsze są to one pozytywne.
Dałem temu upust w felietonie o niezbyt udanych poniedziałkach miejskich rajców i ogół czytelników przyjął to w miarę dobrze, nie szczędząc wyważonych komentarzy, o przychylnych telefonach i lajkach na fb nie wspominając. I tamże właśnie pojawił się brunet wieczorową porą, nie szczędząc uwag i rad co do warsztatu środowiska, które reprezentuję. Ponieważ nie był to anonimowy komentarz spod felietonu, wypadało się do niego odnieść zwłaszcza, że był autorstwa przegranego kandydata na burmistrza naszego grodu i lidera tzw. opozycji.
Radny pan Tokarz wyraził chęć udzielenia mi korepetycji w przedmiocie funkcjonowania samorządu w mieście, abym miał elementarną wiedzę o czym piszę. Przy okazji otrzymałem nieodpłatną lekcję z zakresu prawa administracyjnego, karnego i demokracji w ogóle, choć przyznam szczerze, że to się specjalnie od pół wieku nie zmieniło, kiedy to szlifowałem korytarze Uniwersytetu Jagiellońskiego. Zapewne te same co pan Maciej, lecz gdy broniłem dyplomu u wspaniałego prof. Grodziskiego, młodszy kolega od prawa administracyjnego miał się za pięć lat dopiero urodzić.
Przez ten czas zmieniła się wykładnia prawa i narracja prawników, głównie tych zamieszanych w politykę, do której większość z nas, podhalańskich żurnalistów, stara się nie mieszać.
Ustawowym zadaniem radnych jest nadzór, kontrola i przekazywanie społeczeństwu wniosków; na tym polega demokracja i z tym się zgadzam. Lecz jeśli działania opieszałej czy szkodliwej wręcz, zdaniem prowodyra opozycji, szkodzą społeczeństwu, niechże miast wkładać kij w szprychy, składa swe argumenty nie na ulicy Krzywej, lecz Sądowej i nie zakłóca swymi wrzutkami harmonogramu działań, nad którymi ludzie siedzą po nocach, także i z jego obozu.
Dziesięciogodzinne sesje rady czy komisji paraliżują decyzyjność organów, powołanych do stanowienia porządków w mieście, bardziej przypominając kibolską zadymę, skoro już pan Tokarz wypomniał mi wieloletnią przeszłość w piłkarskiej centrali. Tak, samorząd to nie PZPN, ale i tu zawsze jakiś Greń się znajdzie; nie wiem tylko, czy praca radnego polega na publicznym praniu brudów, które wylewają się rynsztokiem na ulice. Od tego jest pralnia na Borze...
Ponoć czyta on uważnie teksty moje i moich koleżanek i kolegów po piórze, którym rzekomo "dostaje się" za symetryzm (sic!). A chodzi przecież o podejście, polegające na uznawaniu obu stron sporu czy debaty za równie winne, zasługujące na taką samą krytykę lub mające porównywalne racje, nawet jeśli obiektywne fakty wskazują na nierównowagę między nimi. Tylko pytanie, która strona tego "symetryzmu" jest tą, która ma mieć zdecydowanie rację i na którą stronę przeważają owe obiektywne fakty...
Tu następuje godny Gesslerowej przepis na gotowanie grochu z kapustą, którego smak w naszym wykonaniu ma zadowalać jedynie Naczelnego i Wydawcę. Bo naszym zadaniem jest "kształtowanie opinii publicznej, a nie lawirowanie i uwzględnianie jak najwięcej opinii, by zadowolić możliwie szerokie grono odbiorców, w tym panią Jolę" (koniec cytatu!). Tu już tego nie łapię, choć niemal codziennie przed snem, kładę się do łóżka z papierową jolką, uzbrojony w ołówek i gumkę; nie zasnę, dopóki choć jednej nie dam rady...
Zwróciłem się o pomoc w rozwiązaniu dylematu do najbardziej poczytnych redaktorów z miasta; opinia jest druzgocąca! Liderowi miejskiej sali obrad wydaje się, że posiadł wszystkie rozumy i jako jedyny (no, może z udziałem jeszcze kilku pomagierów) ma monopol na rację i prawidłowe zarządzanie całą aglomeracją, z Szaflarami i Waksmundem włącznie). Ten temat pozostawmy sumieniom i mocy sprawczej ludzi, zapełniających budynek przy ulicy nomen omen Krzywej i to nie tylko w dni, naznaczone obradami rady czy komisji.
Nam chodzi o elementarne zasady kultury ludzi, sprawujących odpowiedzialne funkcje, która zeszła już dawno na samo dno nawet w okrągłym gmachu przy ulicy Wiejskiej w stolicy państwa. I to nie tylko na sali obrad, ale także poza nią, na ulicy i w kontaktach z ludźmi, których podzieliło się na lepszych i gorszych.
Wiele kwadransów poświęciłem na rozmowę z mieszkańcami Miasta, które jest od połowy ubiegłego wieku moją małą Ojczyzną. Są wśród nich krewni i znajomi, przyjaciele i adwersarze, mamy różne poglądy, ale nic nie zwalnia nas od wzajemnego szacunku; tego uczy i wymaga demokracja. Nie rozstrzygamy, kto jest mądrzejszy czy głupszy, ale choćby był absolutnie niezależny, to na różnych poziomach naszego mieszczaństwa nie toleruje się samotnego wilka, który im ten system rozwala i stanowi dla nich bolesne zagrożenie. A że jest tu co rozwalać, naprawiać i zmieniać - to już inna sprawa...
Zdaniem wielu komentatorów dostrzegamy, co się dzieje i wyrażamy zdanie inteligentnych nowotarżan, którzy wiedzą, co dla obecnej Rady jest ważne. Wydaje się, że pan Tokarz nie może przeżyć, że nie został burmistrzem, a jego poplecznicy uznali, że dostał upoważnienie, aby brutalnie walczyć o prawdę. Atakowanie poczynań burmistrza i rozpisane na głosy kolejne poczynania, dążące do jego impeachmentu, może zakończyć się negatywnym wynikiem referendum, a to będzie powód do odwołania Rady. W miarę zrównoważonym koalicjantom taka wizja zbytnio się nie podoba, toteż w drugim rzędzie mają coraz większy dyskomfort tego towarzystwa; to widać i czuć.
Nawet umiarkowani komentatorzy na forum dyskusyjnym zauważają też, że radni z tzw. obozu władzy na ich tle wypadają blado i bez kompetencji; jakby opadli z sił, choć przez minione lata za bardzo męczyć się nie musieli.
A teraz nie ma widoków na jakiekolwiek porozumienie pomiędzy obozami; bicie piany zamiast merytorycznej dyskusji, kto komu bardziej "dowali", kto komu bardziej zaszkodzi.
Niestety, te działania najbardziej szkodzą mieszkańcom Nowego Targu. Opozycja większościowa złośliwa, nastawiona tylko i wyłącznie na atak z pierwszego rzędu, mniejszość dziwnie milcząca, może jedna lub dwie osoby mają coś do powiedzenia; tego nie da się słuchać i oglądać. Ciekawie robi się tylko, gdy p.o. dyrektora od kultury ma wyraźną ochotę na przywalenie radnemu. Ale to rzadkość i szczerze mówiąc, nie żal mi radnych obecnej kadencji, siedzących godzinami podczas komisji i sesji. Niech siedzą i tyłek niech ich boli, skoro nie potrafią działać normalnie. Tylko dlaczego kosztem ludzi, którzy im zaufali...
Ale, ad vocem, wróćmy do narracji o samotnym wilczku, który atakuje lokalna watahę, nierozumnie kąsając przy okazji po łydkach sforę, tropiącą ślady drapieżników. Gończym może się takie zachowanie przestać podobać i zwrócą się przeciw harcownikowi, którego dotąd uważali za sojusznika. Trawestując bajkę Krasickiego: ...wilczek jeden młody, korzystając ze swobody, pasł się trawką, ziółkami w polu i ogrodzie, prawie z każdym w zgodzie. Na początku był grzeczny, rozkoszny i miły, więc go inne zwierzęta lubiły. Ale on, używając wszystkiego z weselem, przestał być ich przyjacielem. Skończy się to puentą ładną, gdy jego kiedyś też dopadną...
Nie wystarczy tytuł magistra, aby mieć legitymację do pouczania wszystkich we wszystkim, polityki trzeba uczyć się latami. Oprócz książkowej wiedzy i dyplomu, należy posiadać pedagogiczny dar nauczania, sztukę władania słowem, a nie witkami moczonymi w soli. Nabycie tych umiejętności wymaga czasu i pokory oraz doskonalenia swej osobowości, którą zaakceptuje społeczna większość. Jedna trzecia nowotarskiego elektoratu, który zagłosował na "KW dla Mieszkańców" to trochę za mało na rzucanie kamieniami w pozostałą resztę, której się nie zabije, a tylko wzmocni.
Magistri, doce te ipsum...
Jacek Sowa
Skontaktuj się z nami
+48 796 024 024
+48 18 52 11 355redakcja@podhale24.pl
m.me/portalpodhale24
Adres korespondencyjny
Podhale24.pl
ul. Krzywa 9
34-400 Nowy Targ
ul. Krzywa 9
34-400 Nowy Targ
Informacje
Obserwuj nas