33. Msza Tischnerowska (zdjęcia)

jaki sped nazwanie mszy z tak licznymi wiernymi nazwac spedem to wielka obraza

byłam po raz pierwszy jestem pod wrażeniem tak pieknego kazania i wspaniałej organizacji

A ten z 15 zdjecia z chlebem to zyd czy góral

A ja myślę, że każdy znalazł tam to czego szukał. Kto chciał się pomodlić - to się modlił, kto szukał okazji by jadu trochę sobie upuścić - to teraz ma używanie.
Przy okazji, moja wypowiedź to nie obrona tej, czy innej formy celebry - nie cierpię Tischnera i jego miałkich gadek.

A od kiedy to można się na tych spędach kościelnych pomodlić? już 15 kolejna impreza w Ludźmierzu,życzę dobrej zabawy i igrzysk!

Do frustratów, wiecznie niezadwolonych- proszę nie zapominać, że to nie są Msze Tischnerowskie jeszcze z powodu słońca!! Przeciez w latach 80' az do połowy 90' nie było dziury ozonowej!!Wtedy nawet słońce inaczej, lepiej świeciło....

Bardzo żenujące są te komentarze....po co tam poszliście....a ludzi było niezmiernie dużo....Myślę, że nic nie stoi na przeszkodzie abyście na następny rok zorganizowali w/g was '' prawdziwą mszę tisznerowską''......

Było pięknie... .

Pamela Parker też tam była?

Nie ma co narzekać na stragany, quady czy auta niestety czasy się zmieniły.
Ja chodziłam na msze Tischnerowskie jako dziecko z rodzicami, a dziś chodzę na odpust ze swoimi dziećmi. Wtedy to były kazania o "czymś" i słuchałam ich z uwagą - a dziś nic mądrego nie usłyszałam ( oprócz ewangelii ). Nic dziwnego, że młodzi nie chcą słuchać opowiadań księży o byle czym.

Mimo wszystko chodzę co roku i będę chodzić jak zdrowie dopisze.

W odróżnieniu od pełnego zachwytu komunikatu Związku Podhalan zrelacjonowałbym to wydarzenie zupełnie inaczej. Może piszący tą relację stojąc przy ołtarzu widział co innego, może po prostu nie pamięta jak wyglądały msze odprawiane przez profesora w latach osiemdziesiątych.

Tak, kiedyś to były inne msze, czuło się zupełnie inną atmosferę. Dzisiaj to coś gorszego niż odpust. To nawet nie msza. Co prawda celebra taka jak na mszy, ale sens inny. Miałem wrażenie , że większość nie była tam po to aby się pomodlić w jakiejkolwiek intencji, ale aby wziąść udział w imprezie towarzyskiej. Młodzi popijający piwo w czasie mszy, dzieci zajęte zabawą, rodzice zajęci kanapkami i uciszaniem dzieciarni, korowody ludzi przeciskających się cały czas to tu, to tam, rozmowy przez telefon i towarzyskie pogawędki z sąsiadami, mało kto zwracał uwagę na to co się dzieje przy ołtarzu. Tak to wyglądało w miejscu w którym byłem. A nieco dalej stragany ze słodyczami, lodami, zabawkami, dym ze smażalni kiełbasek czuło się z daleka. W pobliskich zaroślach kilkadziesiąt samochodów i quadów. ... I coś takiego nazywać mszą tischnerowską ? naprawdę ktoś chciałby się tego trzymać ?

uczestnik ka ta wolność, ty mos co z głowom, cyś nie słuchał kozń księdza Józka. Je wy tempy narodzie

Nazwanie tego "spędu" Mszą Tischnerowską jest dużym nieporozumieniem. Mało Tischnera, zbyt mało. Takie badziewie odpustowe odprawiacie "górale" ze swoimi "kapelanami". Igrzyska z chińską góralszczyzną.

uczestniku mszy opamietaj sie.czasy za czasami wszystko jest nowe,ale msza napewno ta sama,i nieplec boto ty tworzysz to cochcesz zeby bylo dobre,a tradycje potrzymuja ludzie i dobrze ze mlodzi bo moooorze zostanie to na dluzej,oby duch tisznerowski unosil sie po polanie jak najdluzej a mysle ze stanu wojennego juz nie bedzie,wiec modlmy sie bo tam tak wysoko i tak blisko nieba to rzadkosc

no własnie..kiedyś tam by wyjątkowy klimat, czuło się podniosłą atmosferę. I śpiew Zespołu z Łopusznej: utonie utonie piórecko na wodzie...aż ciarki przechodziły. Jeszcze ks. Zązel pamiętający te czasy-lata 80, nawiązuje do tych wspaniałych tradycji. Dziś młody ksiądz próbuje naśladować niedościgniony dowcip ks. Profesora..mówi coś o "fajermanach", żartuje o zmianach płci. Eh niepotrzebnie, nie o to chodzi!!! To fakt, wtedy walczyliśmy o wolność-dziś ją mamy. Jednak wciąż wiele zniewolenia wśród nas różnego rodzaju. Więc temat jet wciąż aktualny i potrzeba równie wielka!! Ludzie pamiętający Te Czasy proszę zróbcie, aby msze te wyglądały jak dawniej!! A z pozytywów, co bardzo mnie cieszy-w rejonie kaplicy pojawiły się kosze na śmieci.

Jedyną wartością w tzw. demokracji zachodniej jest pieniądz i celebra. Niestety. Ideały skończyły się wraz z PL jak państwowe normy na piwo.

To nie jest już msza Tischnerowska, proszę tak nie nazywać odpustu, który stworzył Związek Podhalan o. z Nowego Targu. Nie ma już tam tego co było kiedyś, nie ma wspólnej modlitwy za walczących o wolność i ICH OFIARY (tak, kiedyś modliliśmy się też za ofiary - często niewinne). Powołujecie się na ks. Tischnera żeby przyciągnąć ludzi, ale z roku na rok jest ich coraz mniej. Zaprzepaściliście Wielkie Dzieło ks. Tischnera i to się już nie wróci - wieeeeelkkaaa szkoda. Wielu, którzy dziś tam byli traktują tą mszę jako okazję do wyjścia (bardziej wyjazdu) na bacówki i imprezy (nie wszyscy, my "Starzy Turyści" wiemy o co chodzi), a potem idziemy na spotkanie towarzyskie - nie na mszę. Młodzież z puszką piwa i portkami prawie do kolan (pasuje zwrócić im uwagę, że z tyłu brązowe widać - ale niewiadomo jaka reakcja...) to widok żenujący. Nie tak Te msze widział ks. prof. J. Tischner, który je zainicjował (często atakowany przez kościół za to, że grała tam muzyka góralska ale nigdy nie grała i śpiewała "karczmareczki" tak jak dziś). Bardzo proszę nazwijcie te msze jakoś po swojemu, może tak jak na zaproszeniach, które można było usłyszeć w wielu miejscach - czyli odpustem pod Turbaczem - bo rzeczywiście jest to obecnie odpust, ale tylko jeśli chodzi o stragany, bo ja nie usłyszałem jaki mogę zyskać odpust i na jakich warunkach, a nie jest to msza Tischnerowska.