PODHALE. Coraz częściej, także z ust przedstawicieli Kurii Metropolitalnej w Krakowie, padają zarzuty, że górale i podhalańscy polityce, nadużywają autorytetu kardynała Stanisława Dziwisza, żeby załatwić lokalne sprawy.
"Gazeta Wyborcza" napisała: Jak tu się przypodobać hierarchii kościelnej? Jan Piczura, szef PiS-u w powiecie tatrzańskim, wie. Chce rozbudować kaplicę w Dolinie Chochołowskiej, przy której modlił się Jan Paweł II. Na dodatek twierdzi, że to wola kard. Stanisława Dziwisza, choć kuria zaprzecza.
W sprawę obrony kapliczki zaangażował się Jerzy Jurecki, właściciel "Tygodnika Podhalańskiego".
"Wzywamy o pomoc w ochronie kapliczki na Polanie Chochołowskiej! Kościółek na Chochołowskiej wiąże się ze wspomnieniami wielu Polaków. To szczególne miejsce, ukochane przez Ojca Świętego Jana Pawła II. Niepowtarzalny klimat starej kapliczki może zniknąć na zawsze, bo grupa miejscowych wpływowych działaczy postanowiła się do niej dobrać. Wszystko przez ich ambicje i chęć przypodobania się hierarchom kościelnym" - napisał w rozesłanym do mediów apelu.
Piczura - szef PiS-u w powiecie tatrzańskim i członek Wspólnoty Witowskiej, która zarządza Doliną Chochołowską - chce rozbudować kapliczkę. - Podczas wycieczki kard. Stanisława Dziwisza do Doliny Chochołowskiej zastanawialiśmy się, jak uczcić 25. rocznicę pobytu Jana Pawła II w Dolinie Chochołowskiej. Pojawił się pomysł wybudowania papieskiego pomnika, ale kardynał Dziwisz poprosił nas o to, by zadbać o kaplicę - twierdzi Jan Piczura. - Kaplica nie jest zabytkiem, więc postanowiliśmy ją w niewielkim stopniu rozbudować - dodaje.
Rzecznik krakowskiej kurii ks. Robert Nęcek mówi: - Swego czasu wspominano metropolicie o renowacji tej kaplicy. O przebudowie nic nie mówiono. Na tym sprawa zakończyła się - zapewnia.
W krakowskiej kurii mówi się jednak, że to nie pierwszy przypadek nadużywania autorytetu kard. Dziwisza, by przepchnąć jakąś lokalną sprawę. Tak było w przypadku pomnika papieskiego w Rabie Wyżnej. Nieoficjalnie wiadomo, że kardynał nie chciał kolejnego pomnika, a o tym, że ma się na nim też pojawić, dowiedział się wtedy, gdy już nie dało się cofnąć projektu.
Na początku maja ksiądz Nęcek powiedział w rozmowie z "Polską Gazetą Krakowską", że kardynał był sceptycznie nastawiony do tego pomysłu. - Ale uparli się i nie mógł niczego zabronić.
- Samorządowcy i lokalni biznesmeni poczytują sobie za punkt honoru pokazanie się w towarzystwie metropolity. Chcą pokazać się w mediach, które zazwyczaj towarzyszą kardynałowi, i przy okazji załatwić to czy owo. Nie zawsze można obronić się przed takimi zachowaniami - powiedział anonimowo "Gazecie" przedstawiciel kurii.
Źródło: Gazeta Wyborcza
ryb/