Akcja strażaków w szpitalu. Pacjent zapalił najdroższego papierosa w życiu (zdjęcia)

@ Do absurd goni absurd
też sobie tego nie życzyłbym, chociaż nie mam zamiaru targać się na swoje życie.
Zdarzenie autentyczne.
U niedalekiej sąsiadki nieletnia córka zakochała się nieszczęśliwie w chłopaku z Internetu. Matka była bezsilna a przy kolejnej awanturze córka zamknęła się w pokoju grożąc, że się skaleczy. Jej brat zadzwonił na 112 informując o próbie samobójczej siostry.
Przyjechało pięć jednostek strażackich (w tym zawodowa 20 km. w jedną stronę) i jedna karetka pogotowia rat. Miejscowi strażacy ci który się spóźnili do pierwszego samochodu pojechali drugim mniejszym. Zdumiona matka dziewczyny krzycząc, pytała po co przyjechaliście. Ledwie się mieścili w wąskiej uliczce. Dziewczyna faktycznie się skaleczyła ale niegroźnie. Kto za to zapłaci?
Żadnej koordynacji, jazda z ciekawości na dodatek wszystko płatne.

P.s.
Ta akcja w szpitalu powinna zostać zaliczona na konto ćwiczeń. Przynajmniej były w niej elementy autentyzmu. Takie ćwiczenia przecież kosztują także sporo pieniędzy a wszystko jest udawane.

Do takiego ...a jak ty też nie powinni się fatygować.

A czy w drodze wyjątku możemy temu człowiekowi wybaczyć?Uprzejmie o to proszę.

Tylko na to czekali.
U nas też przyjechały trzy jednostki (w tym zawodowa 20 km.) ratować wronę która zaplątała się za nogę w foliówkę wyniesioną przez wiatr na drzewo i wisiała na gałęzi. Stali na drodze utrudniali ruch i gapili się na tą wronę. Ponoć jakiś spacerujący miejski palant z "wrażliwym" sercem zadzwonił. Ciekawe kto za to zapłacił?

P.s.
Archiwum w Krakowie to się spaliło całe, były tam najnowocześniejsze czujniki i żaden nie zadziałał :).