Nowy Targ: dzieci na fotografiach Beaty Zalot - wernisaż w MOK (zdjęcia)

Podczas otwarcia swojej pierwszej wystawy fotografii artystka opowiedziała o swoich podróżach, zachęcając wszystkich do zwiedzania odległych krajów, które wcale nie musi być tak kosztowne, jak się powszechnie wydaje.

- Prezentowane zdjęcia robione były w miejscach egzotycznych, ale bezpiecznych - opowiadała Beata Zalot-Tomalik. - Zawsze staram się podróżować jak najmniejszym kosztem, lokalnymi środkami transportu i z dala od kurortów turystycznych. Głównym kosztem podróży jest zawsze przelot, życie w krajach takich jak Laos, Indonezja czy Nepal jest bardzo tanie. Laos to mój ukochany kraj, bardzo miło wspominam tam pobyt. Ludzie są bardzo serdeczni i uczciwi. Zdarzyło mi się nocować w jednym z najpiękniejszych miejsc za dolara, czyli na tamte czasy - za 2,50 zł. Uwiecznione na fotografiach dzieci są zawsze uśmiechnięte, bo ludzie biedni nie muszą być od razu nieszczęśliwi.

- Te zdjęcia są tylko małym wycinkiem mojego archiwum - kontynuowała artystka. - Z czasem zauważyłam, że mam słabość do fotografowania dzieci. Nie zawsze jest to łatwe, Aborygeni na przykład okazują białym ludziom ogromną niechęć, także dzieci. My jednak zawsze okazywaliśmy im duży szacunek. Czasem turyści zachowują się jakby fotografowali zwierzęta, a nie ludzi. Nam udało się przełamać tą niechęć okazując im szacunek i mając dla nich czas, nie byliśmy tam intruzami.

Na wystawie znalazły się zdjęcia z Laosu, Wenezueli, Indonezji, Nepalu, Indii oraz Australii.

rw/

Zdjęcia: Piotr Korczak