Miliony w ścianie

Roman Florek jako młody chłopak po skończeniu szkoły zawodowej, rozpoczął praktykę w tamtejszym kompleksie turystycznym Slanicka Osada; początkowo jako kelner, potem już jako barista. Jednak z przygotowywanych napojów szczególnie upodobał sobie serwowanie kawy, która po pewnym czasie nie miała dla niego żadnych tajemnic i stała się życiową i zawodową pasją.

Roman Florek
Pusty dom rodziców w Kruśetnicy, małej wiosce nieopodal Namiestowa, liczącej niespełna tysiąc dusz, stał się oazą dla jego poczynań i powoli zaczął zapełniać się artefaktami, związanymi z historią, uprawą, produkcją i konsumpcją boskich ziaren, bez których trudno sobie wyobrazić dzisiejszą cywilizacyjną codzienność.


Dom muzeum
Florek, odważnie poruszając się w kawowym środowisku między palarniami a miłośnikami kawy, zgromadził u siebie imponujący zbiór ponad 150 „kavovarov”, czyli po naszemu starych ekspresów do parzenia wspaniałego napoju.

Jeden z kavovarov
A do tego przy okazji stare młynki, porcelana, tygielki, ba, nawet ponad stuletnie rachunki, dokumentujące zakupy surowca. Nie omieszkał też wyruszać w świat, aby zapoznać się z tajemnicami uprawy tego egzotycznego ziarna w Brazylii, Peru czy Kolumbii.


Zbiory z całego świata
W rodzinnej posesji przybywało artefaktów, które w wymuskanej scenerii powalają swoim urokiem i perfekcją przekazu. Podpatrzona w świecie mozaika ścienna, wykonana z ziaren kawy, dała Romanowi asumpt do sporządzenia podobnego, ale pięciokrotnie większego dzieła na skalę nominującą do księgi Guinessa. I tak powstała komnata, która na swych ścianach nosi 4 miliony (!) ziaren kawy, ważących ponad 400 kilogramów, a pracowało przy tym ponad 250 osób przez cztery lata. Ale uwaga, to nie koniec, przewidziany jest dalszy ciąg prac.

W przyszłym roku ORAVACAFE doczeka się dziesięciolecia swego istnienia, które Roman Florek zamierza przypieczętować własną palarnią kawy. Póki co, w uroczej, tchnącą dawną epoką przy muzealnej kawiarence, można kupić arabicę z Brazylii, Kolumbii, Peru, Hondurasu czy Meksyku.

Kawy z całego świata
Można też wypić pięknie podane espresso z kardamonem, cynamonem, wanilią lub z czym sobie gość życzy, nawet z zielonej kawy.

Wykwintnie podana kawa
W tej świątyni kawy zaskakuje jedno – umiarkowane ceny - zarówno wstępu do muzeum, jak i serwowanych filiżanek z aromatyczną kawą. 33-letni gospodarz, pytany, czy nie są one „za laćne?” rozkłada ręce:
- Na razie nie można inaczej, jestem na dorobku, przedtem była pandemia, teraz nie ma zimy (nieopodal jest centrum narciarskie), nie ma turystów, nie ma ruchu, nie ma zarobku. Może później jakoś się to poukłada…

Subtelnie nie drążymy tematu finansów, gdyż zapał młodego pasjonata przebija komercję. Roman Florek jest skromnym człowiekiem, mającym swoje marzenia. Na co dzień jeździ starym Volkswagenem, od święta uwielbia przejażdżki wraz z żoną i dzieckiem swoją zabytkową Skodą Felicią cabrio; to taki Romka orawskich kółek czar. Ale kawa przede wszystkim; kawa, kawa, kawa musi być…

Jacek Sowa