On i jego koledzy długo kruszyli opolski beton. Skruszyli go dopiero w ostatnich 21 minutach. Przez 39 minut zaporą nie do przebycia był Piotr Jakubowski.
– Świetnie bronił. Gdyby nie on, to wynik byłby wyższy, bo nasza przewaga była miażdżąca – ocenił występ kolegi po fachu, Tomasz Rajski, który zaliczył kolejny mecz bez puszczonej bramki.
Wynik po 20 minutach gry sugerowałby, że była to wyrównana tercja. Nic bardziej błędnego. Goście tylko sporadycznie atakowali, głównie wtedy, gdy na tafli przebywała czwarta formacja miejscowych. Większość czasu gra toczyła się w tercji opolan. Hokeiści z miasta polskiej piosenki mieli sporo szczęścia, bo górale zarzucili ich gradem strzałów. Próbowali szczęścia uderzeniami z dystansu i z bliska. Nawet dobitki nie znajdowały drogi do siatki. Niestety strzelby Podhale załadowane były ślepą amunicją. Pociski pruły albo poza tarczę, albo zasłaniał ją Piotr Jakubowski, bądź obrońcy ofiarnie przyjmowali krążki na ciało. Ostatnia instancja opolan odbijała wszystko co leciało w jej stronę. Pokonał „scianę” Kasper Bryniczka, zaskakując niesygnalizowanym uderzeniem spod bandy. Krążek między nogami golkipera majestatycznie wtoczył się do bramki. Był to gol w przewadze. Górale w tej części meczu nie wykorzystali jeszcze dwóch liczebnych przewag.
Jakubowski nadal bronił jak w transie. Podhalanie zasypywali go gradem strzałów. Adamovičs dużo strzelał spod niebieskiej linii, kąśliwie i zawsze celnie. Krążek jednak zawsze lądował w bramkarskim „raku” lub na parkanie. Kilka razy po akcjach Podhala ręce same składały się do oklasków, lecz… stadion przeszywał tylko jęk zawodu. Na posterunku znowu był Jakubowski. Było to ogromnie frustrujące. Ale nie był betonem nie do skruszenia. Ileż razy można non stop dobijać krążki. I jemu przydarzył się błąd. 20 sekund przed zakończeniem drugiej części gry dał się zaskoczyć Ćwikle, zawijasem – jak mawiają hokeiści – z zakrystii.
W trzeciej tercji rozwiązał się worek z bramkami. Jakubowski już nie był ścianą odbijającą wszystko co leci w jego stronę. Zmęczony zaczął popełniać błędy. W odstępie 62 sekund popełnił dwa. Pokonany został przez Neupauera i Voznika.
Pierwszą bramkę w barwach Podhala zdobył Edgars Adamovičs. Ten gol mu się należał, bo był jednym z jaśniejszych punktów zespołu. Świetnie rozgrywał „gumę”, dostrzegał partnerów i dużo strzelał. Do 51 minuty nie miał szczęścia. Wreszcie się do niego uśmiechnęło. Trafił pod poprzeczkę.
MMKS Podhale Nowy Targ – Orlik Opole 5:0 (1:0, 1:0, 3:0)
1:0 Bryniczka (Voznik) 7:14 w przewadze
2:0 Ćwikła (Bryniczka) 39:40
3:0 Neupauer (Biela, Zarotyński) 42:50
4:0 Voznik (Bomba, Istočy) 43:54
5:0 Adamovičs (Voznik, Bryniczka) 50:05 w przewadze
Sędziowali: Kupiec (Oświęcim) – Kosidło (Opole), Radzik (Krynica).
Kary: 4 - 24 min.
MMKS Podhale: Rajski – Mrugała, Łabuz, Biela, Naupauer (2), Zarotyński – Adamovičs, K. Kapica, F. Wielkiewicz, Bryniczka, Ćwikła – Tomasik, Landowski, Bomba, Voznik, Ištocy – Gaczoł, Szal (2), Olchawski, D. Kapica, Stypuła. Trener Marek Ziętara.
Orlik: Jakubowski – Pawlak (6), Resiak (4), R. Nalewajka (2), Wilusz (2), Bernacki (2) – Stopiński (2), Błaszków (2), Sznotala, Korzeniowski, Szczurek – Sordon, Cwykiel, Zdrojewski (4), Zwierz, Szymański – Cymbała, Mądralski. Trener Miroslav Doležalik.
Tekst Stefan Leśniowski
zdj. Michał Adamowski
Skontaktuj się z nami
- +48 796 024 024
+48 18 52 11 355 - redakcja@podhale24.pl
- m.me/portalpodhale24
Adres korespondencyjny
Podhale24.pl
ul. Krzywa 9
34-400 Nowy Targ
ul. Krzywa 9
34-400 Nowy Targ
Informacje
Obserwuj nas