Jerzy Dudek: Uwielbiam rywalizować - podhale24.pl
Piątek, 26 kwietnia
Imieniny: Marzeny, Klaudiusza, Marceliny
Zakopane
Clouds
Wiatr: 5.148 km/h Wilgotność: 77 %
Clouds
Wiatr: 7.452 km/h Wilgotność: 75 %
Clouds
Wiatr: 1.296 km/h Wilgotność: 75 %
Clouds
Wiatr: 0.828 km/h Wilgotność: 73 %
Clouds
Wiatr: 8.784 km/h Wilgotność: 76 %
Clouds
Wiatr: 7.884 km/h Wilgotność: 86 %
Jakość powietrza
16 %
Nowy Targ
14 %
Zakopane
12 %
Rabka-Zdrój
Nowy Targ
Bardzo dobra
PM 10: 8 | 16 %
Zakopane
Bardzo dobra
PM 10: 7 | 14 %
Rabka-Zdrój
Bardzo dobra
PM 10: 6 | 12 %
03.08.2015, 22:55 | czytano: 2232

Jerzy Dudek: Uwielbiam rywalizować

Bez wątpienia jest jednym z najlepszych bramkarzy w historii polskiej piłki nożnej. Gdy w 2005 r. bronił karne w Stambule w finale Ligi Mistrzów – oddech wstrzymali nie tylko fani Liverpoolu, ale także wszyscy kibice w naszym kraju.

Rewelacyjne parady i słynny „Dudek dance” zapisały się złotymi zgłoskami na kartach światowej piłki nożnej.
W pamiętnym finale Ligi Mistrzów wyprowadził swoim Dudek Dance z równowagi Andreę Pirlo i Andrija Szewczenkę. Andrea Pirlo potem nie oszczędził go w swojej biografii. W jednym z jej fragmentów nazwał byłego reprezentanta Polski osłem.

- Pirlo mnie obraził, by wzbudzić kontrowersje, bo to się dobrze sprzedaje. Gdyby napisał coś sympatycznego, nie byłoby teraz tej rozmowy – powiedział w jednym z wywiadów.

O dziwo po tym sukcesie Dudek stracił miejsce w drużynie. Benitez, że tak powiem kolokwialnie, wyrzucił go z klubu.

- Nie mam żalu do Beniteza, bo zawsze, gdy do klubu przychodzi nowy menedżer, chce za wszelką cenę zbudować zespół pod siebie. Zawsze w momencie przybycia do klubu już wie kogo chce w swojej drużynie mieć i zawsze próbuje zrobić swój autoryzowany skład – mówił.

Jerzy Dudek, bohater tego wydarzenia, zawitał do Nowego Targu. Był gościem specjalnym towarzyskiej potyczki młodzieży NKP Podhale Nowy Targ z Akademią Sportu Progres. Dudek jest patronem honorowym akademii. Była więc okazja spotkania się z żywą legendą polskiej piłki nożnej.

- Kiedyś panu pomogli ludzie w rozwinięciu talentu. Teraz wyławia pan talenty, żeby oddać to, co samemu się dostało. Na pewno nie jest to łatwa sprawa, bo młodzi wolą przesiadywać przed komputerem niż uganiać się za futbolówką.

- Rzeczywiście nie jest łatwo zachęcić dzieci do uprawiania sportu. Nie sądzę, że im się nie chce. Jeśli stworzy się odpowiednie warunki do uprawiania sportu, jeśli odpowiednio zachęci, pokaże dobre standardy, to z chęcią dzieciaki przyjdą realizować się w sporcie. Zdaję sobie sprawę, że komputery i media społecznościowe wciągają bardzo mocno, bo to taka egoistyczna rywalizacja. Największą przyjemnością jest bowiem bezpośrednia rywalizacja, gdy człowiek się zmęczy. Gdy skończyłem karierę przez rok nic nie robiłem i czułem się fatalnie. Zastanawiałem się jak to możliwe, że człowiek nic nie robiąc jest bardziej zmęczony niż uprawiający aktywnie sport. Chęć zmęczenia się, integracji z kolegami na boisku powinna być silniejsza. Obecnie dzieci są w komfortowej sytuacji. Nie da się porównać z tym na czym moje pokolenie uganiało się za futbolówką. Boiska żwirowe, asfaltowe. Trzeba było być naprawdę mocno zdeterminowanym, żeby w życiu coś osiągnąć. Teraz dzieciaki mają wszystko wyłożone jak na tacy. Rodzice chuchają i dmuchają na swoje pociechy, aplikują im dietę, dowożą na zajęcia… Dzieci nie wiedzą co mogą dać od siebie. Pozwólmy im większą swobodę, żeby złapali dyscyplinę. To ona mnie wychowała. Każdy rodzic jest dumy ze swojego dziecka gdy odnosi sukcesy, ale dumę trzeba przekuć w samodyscyplinę.

Co Jerzy Dudek robi na sportowej emeryturze?

- Jestem bardzo aktywny. Moją pasją jest golf. W Anglii przez sześć lat mieszkałem obok pola golfowego i był to dla mnie sport dziwny, dla starszych panów. Na Wyspach nie grałem w golfa, dopiero w Hiszpanii zacząłem uprawiać ten sport. To najlepsze co mogło mi się przytrafić. Właśnie wracam w turnieju w Częstochowie. Ścigam się także samochodami i prowadzę szkółkę piłkarską. Mam rodzinę, która wymaga najwięcej czasu. No i są jeszcze mecze legend.

Wielokrotny reprezentant kraju, były zawodnik takich klubów jak Feyenoord Rotterdam, wspomniany Liverpool, czy Real Madryt, zamienił pozycję w bramce na fotel VW Golfa. Skąd taki pomysł?

- Wyścigi mnie pasjonują. Pamiętam pierwsze jazdy gokartami, kiedy w czasach występów w Feyenoordzie rywalizowaliśmy o to, kto z drużyny będzie najszybszy. Podobnie było w Liverpoolu i w Madrycie. Kiedy dostałem propozycję startów w Volkswagen Castrol Cup nie odmówiłem. Już drugi sezon się ścigam. Zawsze mnie ciągnęło do samochodów. Ponieważ nie mam kontraktu, więc mogłem spróbować sportu ekstremalnego. Ja wciąż potrzebuję mocnych doznań, adrenaliny i rywalizacji, więc ścigając się przeżywam ogromne emocje i zdobywam doświadczenie. Sprawia mi to frajdę, choć wymaga wiele wysiłku. Za dwa tygodnie startuję w Niemczech.

Czy trudniej bronić karne w finale Ligi Mistrzów czy wejść w zakręt na maksymalnej szybkości?

- Dużo łatwiej bronić rzuty karne. Gorzej jest awansować do finału. Chyba wchodzenie w zakręty jest trudniejsze, ale bez wątpienia podejmowanie decyzji na boisku jest zbliżone do tych podejmowanych na torze.

Ma pan następcę?

- Aleksander zaczynał w szkółce Realu Madryt, ale miał problemy zdrowotne. Dwukrotnie złamał nadgarstek i wyleczył się z piłki. Dziewczynki są aktywne sportowo.

Zagramy w mistrzostwach Europy?

- Kazimierz Górski mawiał, że dopóki piłka w grze, to wszystko jest możliwe. Mamy duże szanse, mimo iż czekają nas trzy mecze wyjazdowe. Jakaś katastrofa musiałaby się wydarzyć, żeby nie udało się osiągnąć wyznaczonego celu. Ale to tylko piłka, sport najbardziej nieprzewidywalny. Trzeba wierzyć i przede wszystkim ciężko pracować, ale nie oczekiwać zbyt dużo, by później pozytywnie być zaskoczonym. Nasza reprezentacja osiągnęła bardzo dobry poziom po trudnym okresie wizerunkowym PZPN. Najważniejsze, by indywidualności chciały grać dla zespołu, nie tylko dla własnych osiągnięć. Jeśli tak będzie, to sukces jest bardzo możliwy.

Wielokrotnie uczestniczył pan w finałach wielkich imprez. Niestety nie możemy się doczekać występu polskiego klubu w fazie pucharowej Ligi Mistrzów? Lech już jest za burtą. Tylko cud mógłby go uratować.

- Fakt. Liga Mistrzów jest trudnym celem do osiągnięcia dla drużyn, które się spóźniły. Nie da się ukryć, że od czasów Legii sporo wody upłynęło w Wiśle. Konkurencja uciekła, bo udział w LM to spory finansowy zastrzyk, który powoduje, że drużyny w niej występujące są coraz mocniejsze. Nasze kluby nie rozwijają się. Najpierw muszą ugruntować swoją pozycję w Lidze Europejskiej. Co roku do fazy grupowej powinny awansować co najmniej dwa zespoły i pokazać się z jak najlepszej strony. By zagrać w LM musi być dobre losowanie i korzystny dla polskich zespołów zbieg okoliczności. Jeśli któryś klub awansuje do niej, to odskoczy od pozostałych drużyn ekstraklasy i nie da się dogonić finansowo, i co za tym idzie sportowo. Działacze nasi jeszcze nie wiedzą jak przebić się do LM. Czy pójść va banque i postawić na drogich piłkarzy narażając się na problemy finansowe, gdy nie wyjdzie, czy też z głową budować silny zespół oparty na zdrowych zasadach finansowych. Najtrudniej awansować do LM, a łatwiej w niej grać.

Długo grał pan na pięknych, dużych stadionach na zachodzie. Zapewne był pan w szoku, gdy po raz pierwszy wyjechał poza granice kraju. Teraz i my możemy pochwalić się pięknymi stadionami.

- W 1996 roku wszystko inaczej wyglądało niż obecnie. Pamiętam pierwszy wyjazd do Holandii. To był ogromny kontrast. U nas była czarno – biała rzeczywistość, jak ówczesne telewizory. Wracając do kraju, to ze śmiechu płakaliśmy. Dzisiaj Polska dogoniła świat pod względem infrastruktury. Nowotarski obiekt wygląda tak jak wtedy, gdy w Holandii byłem gościem. Doczekałem się pięknych czasów. Jeżdżę po Polsce i widzę piękne ośrodki sportowe, które są nawet lepsze niż te za moich czasów na zachodzie. Nowotarski obiekt ma światowe standardy. Ludzie, którzy do tego doprowadzili muszą być dumni. Najlepszą promocją każdego miasteczka jest sport. EURO 2012 pokazało jak można się dobrze zareklamować. Była doskonała okazja do wypromowania kraju.

Czy towarzyska potyczka z NKP jest zwiastunem dłuższej współpracy?

- Chcemy otworzyć się na współpracę z innymi ośrodkami. Pokazać jak można organizować wolny czas młodzieży. Nasza akademia jest szkółką nie tylko stricte piłkarską, młodzież gra także w siatkówkę, pływa… Fajne byłoby, gdybyśmy tym sparingiem zainicjowali współpracę, która być może wykluje nowego Dudka, który wyjedzie zagranicę i będzie opowiadał, że tutaj dostał szansę, tutaj rozwinął się jego talent. Ten ośrodek jest szansą na sportową zmianę wielu młodych ludzi.

Jest szansa, by kiedyś Dudek zagrał na nowotarskim stadionie?

- Jestem czynnym piłkarzem. We wrześniu drużyna oldbojów Liverpoolu w Szwecji zagra z Manchesterem United, a potem udajemy się do Azji. Jeśli burmistrz będzie chciał zorganizować taki mecz, to z chęcią zagram, niekoniecznie w bramce.

Rozmawiał Stefan Leśniowski

Zobacz więcej na

Reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
Zobacz także
komentarze
dodaj komentarz

Komentarze są prywatnymi opiniami czytelników portalu. Podhale24.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Podhale24.pl zastrzega sobie prawo do nie publikowania komentarzy, w szczególności zawierających wulgaryzmy, wzywających do zachowań niezgodnych z prawem, obrażających osoby publiczne i prywatne, obrażających inne narodowości, rasy, religie itd. Usuwane mogą być również komentarze nie dotyczące danego tematu, bezpośrednio atakujące interlokutorów, zawierające reklamy lub linki do innych stron www, zawierające dane osobowe, teleadresowe i adresy e-mail oraz zawierające uwagi skierowane do redakcji podhale24.pl (dziękujemy za Państwa opinie i uwagi, ale oczekujemy na nie pod adresem redakcja@podhale24.pl).

reklama
reklama
Pod naszym patronatem
Zobacz wersję mobilną podhale24.pl
Skontaktuj się z nami
Adres korespondencyjny Podhale24.pl
ul. Krzywa 9
34-400 Nowy Targ
Obserwuj nas