- Właściciel Pubu Plama: "Staję w obronie moich klientów"
- Mieszkańcy ul. Kościelnej proszą burmistrza o interwencję. Sporu wokół "Plamy" - ciąg dalszy
Rzeczywiście, sześć osób będących sąsiadami kamienicy przy Kościelnej 7, w której prócz Plamy swoją siedzibę ma kilka innych firm - podpisało się pod pismem do burmistrza, w którym proszą włodarza Miasta o interwencję.
Pytana - o co chodzi w konflikcie między nią, a właścicielem pubu, Aneta Larysa Knap odpowiada: - Ja nie widzę w tej sprawie konfliktu, czy sporu. Proszę zrozumieć: 4 lata zaciskania zębów, prośby, rozmowy, groźby, oświadczenia - nie nie skutkuje. Teraz jest nawet gorzej, niż było gdy pub prowadziło dwóch wspólników. Wiem, że po alkoholu różnie się ludzie zachowują, ale właściciel lokalu w żaden, powtarzam - w żaden sposób nie reaguje na te zachowania swoich klientów. Ja się tu nie czuję bezpiecznie. Jeden z najemców został zniechęcony i opuścił lokal na parterze, bo przy jego wejściu było brudno, były wymiociny na korytarzu, śmieci, niedopałki, różne zniszczenia. To robią klienci Plamy. Właściciel pubu nie może nie poczuwać się do odpowiedzialności, a Gabriel Szyrszeń nic nie robi.
Projektantka ma żal do rzecznika nowotarskiej Komendy Powiatowej Policji, którego słowa zacytowała jedna z gazet. - Fatalna informacja poszła od rzecznika Policji, który powiedział, że nie ma zgłoszeń na działalność pubu Plama. Jak to nie ma? tylko ode mnie były trzy skargi. Składałam je 3 grudnia ub. roku, 22 stycznia i 8 maja br. Moje wcześniejsze spory z Plamą były załatwiane polubownie. Teraz jest kolejna sprawa w sądzie, a dotyczy zniszczenia mienia, konkretnie zasłon i abażuru w korytarzu - mówi.
not. S. Palka