Kolejna lokalizacja dla Podhalańskiego Centrum Sportów Lodowych w Nowym Targu
Radni punktują przygotowania do budowy Centrum Sportów Lodowych: "Nie napawają optymizmem"
- Radny Fryźlewicz: "Zaprośmy konserwatora zabytków". Paweł Dziuban: "Wyraziłem chęć spotkania"
Paweł Dziuban upierał się, że postawienie obiektu obok skarpy - między lotniskiem, cmentarzem i potokiem Biały Dunajec - zaburzy widok na bryłę Miasta, panoramę gór oraz naruszy potencjalny teren archeologiczny. Dlatego konserwator zabytków nie zgadzał się na pozytywne zaopiniowanie zmian w planie miejscowym. Minister uchylił jego decyzję, ale konserwator trwał przy swojej opinii. Jego (konserwatora) kolejna odmowa zakończyła się ostateczną decyzją ministra: Miasto ma zielone światło, może budować, bowiem na tym terenie nie ma stanowisk archeologicznych, ani zabytków - co oznacza, że konserwator nie ma podstaw prawnych, by wypowiadać się co do sposobów zagospodarowania tego obszaru.
Po dwóch latach przepychanek uznano, że obszar nie podlega ochronie konserwatora i potrzebne są zmiany w studium, by plan zagospodarowania przestrzennego był zgodny z tym dokumentem.
Punktem sporu była wysokość wielofunkcyjnej hali widowiskowo-sportowej.
- W naszym planie miejscowym hala sportowa miała, z pewnym naddatkiem, sięgać trzydziestu metrów wysokości - mówi naczelnik Wydziału Rozwoju, Urbanistyki i Gospodarki Nieruchomościami. - Obecne studium mówi, że na tym terenie dopuszcza się lokalizację o maksymalnej wysokości dwudziestu metrów. Jeżeli jednak minister teraz stwierdził, że ta wysokość jest w porządku, tym bardziej, że mówimy o terenie nie podlegającym żadnym przepisom ochrony - to podjęliśmy decyzję, że dobrze będzie temat już skończyć. Trzydzieści metrów to wysokość graniczna. Teraz rolą projektanta będzie poradzenie sobie z opracowaniem rozmiarów bryły - tłumaczy Wojciech Watycha.
Wkrótce ogłoszony ma zostać konkurs albo przetarg na projekt. Władze Nowego Targu muszą ponowić wniosek do Ministra Sportu i Turystyki o wpisanie na nowo PCSL do wieloletniego program inwestycji o strategicznym znaczeniu dla sportu.
- Przez upór pana konserwatora straciliśmy prawie dwa lata. To trochę dziwne, bo jako były samorządowiec powinien raczej pomagać - podsumował radny Jacenty Rajski.
s/
mecze są 2-3 razy w tygodniu i z pewnością nie przyniosą takich dochodów by sfinansować utrzymanie hali, zatem żeby się częściowo sfinansowała, to trzeba będzie w tej hali organizować inne imprezy, czyli pewnie częściej niż 2-3 razy w tygodniu będą musiały być grube imprezy.
Licząc na widownie tylko 4 tysięczną (a podobno jest smak na więcej) i licząc, że jednym samochodem przyjedzie aż 4 osoby, nasuwa się szereg pytań:
- gdzie się tam zmieści 1000 samochodów?
- jak długo będą wjeżdżać i wyjeżdżać z okolic tej hali, blokując wlot do Alei Tysiąclecia?
- jak długo będą wjeżdżać i wyjeżdżać potem z miasta?
Dlaczego to takie istotne? Ano ostatnio w trakcie pokazu niedzielnego F-16 na Pikniku Lotniczym, gdzie mnóstwo samochodów zaparkowało wzdłuż ścieżki pod skarpą i wzdłuż Sikorskiego (już nie licząc tych na lotnisku), armagedon komunikacyjny trwał około 1,5 godziny i nie było mowy o przyjechaniu przez miasto z północy na południe.
Czyżby kolejne rondo za mostem?