Kubowicz: Przeciwnicy wyglądali okazalej - podhale24.pl
Niedziela, 5 maja
Imieniny: Ireny, Waldemara, Piusa
Rabka Zdrój
Clouds
12°
Wiatr: 5.256 km/h Wilgotność: 85 %
Clouds
12°
Wiatr: 5.544 km/h Wilgotność: 65 %
Clouds
13°
Wiatr: 4.752 km/h Wilgotność: 88 %
Clouds
13°
Wiatr: 6.732 km/h Wilgotność: 83 %
Clouds
Wiatr: 6.192 km/h Wilgotność: 81 %
Clouds
Wiatr: 6.732 km/h Wilgotność: 79 %
Jakość powietrza
66 %
Nowy Targ
44 %
Zakopane
24 %
Rabka-Zdrój
Nowy Targ
Dobra
PM 10: 33 | 66 %
Zakopane
Dobra
PM 10: 22 | 44 %
Rabka-Zdrój
Bardzo dobra
PM 10: 12 | 24 %
03.04.2015, 20:36 | czytano: 1434

Kubowicz: Przeciwnicy wyglądali okazalej

- Wygrane z potencjalnie lepszymi zespołami nie były dziełem przypadku, czy też cudem. Były konsekwencją dobrze dobranej taktyki i jej realizacji oraz dobrego przygotowania do sezonu – mówi Jacek Kubowicz, oceniający sezon hokeistów Podhala.

zdj. Michał Adamowski
zdj. Michał Adamowski
- Przed sezonem nie liczyłem na medal. Zapewne nie tylko ja jeden. Przeciwnicy na papierze wyglądali okazalej, byli mocniejsi kadrowo i finansowo. My do potentatów nie należeliśmy. Wszyscy zresztą podkreślali, że celem jest awans do szóstki. I to się stało. To był pierwszy krok. W „szóstce” graliśmy spokojnie, a do play off przystąpiliśmy z piątego miejsca. Mamy medal i trzeba bić brawo drużynie, trenerowi i zarządowi. Pamiętamy w jakich nastrojach byliśmy dokładnie rok temu. Był to bardzo słaby sezon. Nie napawał optymizmem. Zawodnicy jednak bardzo solidnie przepracowali okres letni, zawodnicy, którzy dołączyli do zespołu, znaleźli wspólny język z kolegami. Szybko wkomponowali się w drużynę i powstał kolektyw, zdolny od wywalczenia brązowego medalu. W dobrej atmosferze można osiągać dobre wyniki.

Początek sezonu Podhale miało wymarzony. Osiem wygranych spotkań z rzędu.

- Nie licząc przegranej awansem z Sanokiem przed rozpoczęciem sezonu. Być może porażka była spowodowana przerwanym meczem sparingowym. A potem… Rzeczywiście wejście w sezon mieliśmy wystrzałowe. Odnotowaliśmy passę zwycięstw. Wygrywaliśmy z zespołami, które zdecydowanie przewyższały nas kadrowo. Już w tych potyczkach można było zauważyć, że bramkarz będzie pierwszoplanową postacią w naszym zespole. Uważam, że zatrudnienie Raszki było strzałem w dziesiątkę. Sukcesem tych, którzy go załatwili i sprostali jego wymaganiom. W przekroju całego sezonu było to najmocniejsze ogniwo drużyny. W poprzednich sezonach na bramkarzy narzekaliśmy, bo puszczali sześć goli na pięć strzałów. Raszka sprawił, iż wygraliśmy kilka meczów z potentatami strzelając 2-3 gole, a nie tracąc żadnego lub jednego. Dawno ta pozycja tak mocno nie była obstawiona w Podhalu. Zarząd wykonał kolejny dobry ruch, pozostawiając Raszkę w drużynie. Początek i koniec sezonu był bardzo dobry w wykonaniu Podhala. Środek średni.

Co było kluczem do sukcesu, bo brązowy medal niewątpliwie jest sukcesem?

- Potencjałem naszego zespołu byli wychowankowie. Obcokrajowców mieliśmy tylko czterech, to pryszcz w porównaniu z Sanokiem, którego ograliśmy. Play off pokazał, zresztą nie pierwszy raz, że rządzi się swoimi prawami. Rezultaty mogą być nieprzewidywalne. Piąty zespół ograł obrońcę tytuły i drugi zespół po sezonie zasadniczym. Sanok miał 31 punktów więcej od nas i armię zaciężną, która miała najpierw awansować do finału Pucharu Kontynentalnego, potem wygrać Puchar Polski, aż wreszcie obronić mistrzowską koronę. Żaden z tych celów nie został osiągnięty, zawiedli najemnicy. Swoi zawodnicy, to zawsze swoi, choćby byli o kilkanaście procent słabsi. Ale to oni zostawią serce, będą walczyć do upadłego, pokażą charakter. Najemnik jest najemnikiem. Przychodzi, by skasować pracodawcę, a za rok świadczyć będzie usługi dla kogo innego. Trener sanoczan miał „swoją” czwartą formację, która w decydujących meczach może zostawiłaby więcej serca i krwi na lodzie, ale stawiał na najemników. Jeśli czwarty atak pojawiał się na lodzie w play off, to na jedną lub dwie zmiany, by w protokole odfajkowano, że wystąpili młodzieżowcy. W Sanoku zapewne dojdzie do trzęsienia ziemi.

Twierdzisz, że Raszka był najmocniejszym ogniwem drużyny, a jak oceniasz defensorów?

- Oprócz Tomasika i Jaśkiewicza nie mieliśmy w tej formacji młodych, nieopierzonych graczy. Wymieniona dwójka zrobiła postępy, dawała sobie radę. Trener na nich stawiał i to w meczach bardzo ważnych, a więc widział w nich potencjał. Gdyby tak nie było, to grałby na dwie pary obron. Jest potencjał w tych zawodnikach, ale nadal muszą trenować i pracować nad sobą. Pozostali gracze mają już bogaty bagaż doświadczeń. Nawet Mrugała, którego można nazwać jeszcze młodym. Ale jeśli gra się 3-4 sezon i ma się w nogach 150 -200 spotkań, to trudno mówić o nowicjuszu. Na pewno trener w tej formacji miał małe pole manewru. Rzadko się jednak zdarza, by w zespole było dziesięciu solidnych obrońców i każdy był gotowy do grania. Czwarta nasza para była słabsza. W sezonie zasadniczym była jednak wykorzystywana. Takie mamy zaplecze i gdyby nie obcokrajowcy, to kiepsko byłoby w tyłach.

Obcokrajowcy zachwycili?

- Najbardziej przypadła mi do gustu gra Fina Haverinena. Był dobrym graczem, ale każdy gra tak jak przeciwnik pozwala. Nie wiem jak zaprezentowałby się w finale. Niemniej nie można mieć do niego pretensji. Czegoś więcej spodziewałem się po Luczce i Imrichu, w końcu graczach ogranych w czeskiej i słowackiej lidze. Zobaczymy, czy trener będzie ich widział w przyszłym sezonie w składzie. Zapewne wymogi trenera, kibiców i zarządu będą wyższe względem drużyny. Pokazała, że może wygrywać z asami z Sanoka i wzmocnioną na play off Cracovią.

Pozostali do oceny napastnicy.

- Było się czym pochwalić. Damian Kapica wysoko znalazł się w punktacji. Widać było go na lodzie. W pierwszej części sezonu grał z Dziubińskim i Gruszką i tworzyli groźne trio. Potem przesunięty został do formacji z Bryniczką i Kmiecikiem. Niektórzy przebąkiwali, że zmiana na dobre mu nie wyjdzie, a tymczasem było świetnie. Brał ciężar gry na swoje barki, inicjował akcje i wiele z nich kończył bramkami. Drugi atak został solidnie wzmocniony i zmienił swoją jakość. Za Damiana do pierwszej formacji przeszedł Różański i odnalazł się w niej. Punktował, wychodził na przewagi i osłabienia. Trzeci atak Michalski – Wronka - Omeljanenko ( w takim ustawieniu najdłużej grali ) w punktacji widać, mieli lepsze i gorsze momenty. Od każdego z nich można więcej wymagać, ale to już kwestia przyszłego sezonu. Czwarta formacja grała dużo, to się ceni, że trener dawał im pograć. W innych drużynach było z tym różnie. Zagrali 2-3 zmiany, żeby odfajkować udział młodzieżowców. U nas chłopaki grały dużo i walczyli. Nie wychodzili na przewagi i osłabienia, ale to normalka, bo trener wtedy w bój wysyłał swoje najlepsze armaty.

Zespół potrzebuje zmian?

- Oczywiście. Teraz wymogi i oczekiwania wszystkich będą zdecydowanie wyższe. Przecież gra się po to, by być lepszym i piąć się coraz wyżej. Zdobyto brąz, to wypadałoby zrobić krok do przodu. Małymi kroczkami, ale piąć się w górę. Czy ta drużyna jest na finał? Jeśli nie, to należy ją wzmocnić.

Jeśli wzmocnienia to kim? Wychowankami, obcokrajowcami?

- Mistrzostwa Polski juniorów pokażą czy mamy wychowanków, którzy byliby w stanie wzmocnić, a nie uzupełnić skład. Z pewnością wielu kibiców marzy, by powrócili wychowankowie grający w innych klubach. Kolusz i Guzik zdobyli mistrzostwo Polski. Zapała i Dutka byli największymi przegranymi ligi. Czy stać nas będzie na nich? Malasiński chwali sobie grę na Wyspach i nie wiem czy ma ochotę wrócić. A obcokrajowcy? Jaki obrać kierunek? Południowy, wschodni czy skandynawski? Nieważne, trzeba mieć szczęście, by dobrze trafić. Vitek w Tychach miał chyba najlepszy play off w historii występów w Polsce. Kto wcześniej by to przewidział? Byli Rosjanie w lidze, solidna niby szkoła, a nie było ich widać. Mamy Skandynawa i możemy powiedzieć, że jest niezłym graczem i pewnie chcielibyśmy, by został. Trudno ukierunkować. Jedno jest pewne, że nie pozyskamy zawodników pokroju Ahlroosa, Koivunoro, Agiejkina, Siemieraka czy Gusowa grających kiedyś w Podhalu. Tej klasy zawodnicy do naszego kraju raczej nie trafią. Z wiadomych powodów.

Stefan Leśniowski

Zobacz więcej na

Reklama
reklama
reklama
reklama
reklama
Zobacz także
komentarze
gg13:05, 4 kwietnia 2015
Grabowski potrzebowal dużych wysokich niekoniecznie myslacych byle wpieriod
115KM09:12, 4 kwietnia 2015
Jacek miał swoje bardzo dobre lata za trenera Grabowskiego. Nie każdy potrafi wrócić do formy w "pewnym" już wieku.
rbk07:42, 4 kwietnia 2015
bolek,ty jakiś zakochany jesteś w tym Walku,ale byli lepsi trenerzy niż ten twój wielki!
xx06:31, 4 kwietnia 2015
zaWalka Jacek gral w Oldboyach lidze to "polonia Bydgoszcz"
Tadek06:29, 4 kwietnia 2015
Nowy znający fach - komentator .
hh06:24, 4 kwietnia 2015
za Walka Jacekbyl cienki gral w Bydgoszczy"polonia'{Bielak Balakowicz KUbowicz}
bolek122:57, 3 kwietnia 2015
Jacek, pamiętam do dziś jak Ty grałeś i chłopaki pod Walentym Ziętarą...to były czasy!!!Byliście jedynymi prawdziwymi MISTRZAMI!!!To już się nie wróci. Powodzenia!!!
dodaj komentarz

Komentarze są prywatnymi opiniami czytelników portalu. Podhale24.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy. Podhale24.pl zastrzega sobie prawo do nie publikowania komentarzy, w szczególności zawierających wulgaryzmy, wzywających do zachowań niezgodnych z prawem, obrażających osoby publiczne i prywatne, obrażających inne narodowości, rasy, religie itd. Usuwane mogą być również komentarze nie dotyczące danego tematu, bezpośrednio atakujące interlokutorów, zawierające reklamy lub linki do innych stron www, zawierające dane osobowe, teleadresowe i adresy e-mail oraz zawierające uwagi skierowane do redakcji podhale24.pl (dziękujemy za Państwa opinie i uwagi, ale oczekujemy na nie pod adresem redakcja@podhale24.pl).

reklama
reklama
Pod naszym patronatem
Skontaktuj się z nami
Adres korespondencyjny Podhale24.pl
ul. Krzywa 9
34-400 Nowy Targ
Obserwuj nas