Bronek wrócił do kraju jednak z pewnym zasobem odłożonych dolarów, za które chciał kupić jakieś fajne auto na taksówkę. Wymarzył sobie nowo produkowaną, a montowaną na Żeraniu limuzynę Fiata o symbolu 132p, jednak zamiast zakupić go przez Bank PeKaO, dał się skusić korzystniejszą ofertą od pewnego cwaniaczka; oczywiście też za dolary. W owych restrykcyjnych czasach sprawa się rypnęła, a Rejczakiem zainteresowały się władze finansowe i milicyjne służby od PG. Długo trwało wyjaśnianie sprawy, kosztownej za sprawą i adwokata i nieuchronnego domiaru za transakcję walutową, szczęściem delikwent nie powąchał więziennych krat, a PF 132p wrócił do właściciela w stanie…
To była dotkliwa dla pana Bronka lekcja peerelowskiej demokracji, ale swój zamiar zrealizował, kupując kolejno dwie Wołgi, radzieckie limuzyny oznaczone symbolami GAZ-21 i GAZ-24; służyły mu na taryfie przez cztery lata pod numerem bocznym 113.
Rejczak, jak większość waksmundzianów, ma w Gorcach kawałek łąki i lasu, a przy okazji bacówkę, do których trzeba czasem dojechać, ale nie koniem, jak to drzewiej bywało. Zwidziało mu się zatem jakieś auto terenowe, a o takie w latach osiemdziesiątych raczej łatwo nie było. Ale u obrotnych górali zawsze znajdzie się jakiś „ szwagier z wojska”, co to niejedną rzecz potrafi załatwić. Tak też się stało i wnet pan Bronek mógł śmigać w góry na bacówkę swoim „gazikiem”.
W owych latach wycofywano ze służby w wojsku i milicji poczciwe „gaziki”, produkowane w Rosji od 1952 roku przez dwadzieścia lat jako GAZ-69, zastępując je modelem UAZ-469. Mając odpowiednie dojścia można było załapać się na w miarę niezajechany egzemplarz, który w odpowiednich rękach mógł jeszcze służyć przez długie lata. Niezwykle trwały, standardowy dla produktów z Gorkiego i Uljanowska silnik o pojemności zbliżonej do 2,5 litra i mocy około 70 KM, dobrze radził sobie na górskich wertepach; jak to określa pan Rejczak: - Nie dziwna była GAZ-owi szarpacka po górach. Często więc rywalizowali z sąsiadami w jeździe w ekstremalnych warunkach, kiedy to kamieniste dróżki zamieniały się w błotniste wąwozy.
Dziś sędziwy obywatel Waksmundu używa swego zabytkowego „gazika” z 1961 roku KNT8N do rekreacyjnych przejażdżek „do Miasta” albo przy szczególnych okazjach. Drzemiący w garażu leciwy pojazd ma swoje chimery i czasem jest z nim „szarpacka”, gdy ów nie chce zapalić. Do zdjęcia udało się nam to za trzecim razem, ale zielony potwór wypluł z siebie gniewną chmurę siwego dymu!
Jednak w góry Bronisław Rejczak jeździ niezmordowanym, 22-letnim Mitsubishi Pajero, który bez problemu radzi sobie w terenie; to prawdziwy japoński dziki kot, choć z amerykańskich pampasów.
Ale w domu musi być coś amerykańskiego, toteż w bramie dumnie prezentuje się Hummer H3; praca 3700 ccm silnika i gulgot ponad 240 koni robi wrażenie.
Pan Bronek pytany przez sąsiadów, ile pali to czerwone cudo, zazwyczaj odpowiada; - A co cię to obchodzi?
Hummer przywieziony z Ameryki ma o dziwo manualną skrzynię biegów, czym dziś jego właściciel już nie jest zachwycony, wolałby automat. – Bo wiecie, dziś w tych korkach to ino jest szarpacka z biegami…
Jacek Sowa
Nice answers in return of this difficulty with solid arguments
and telling all regarding that. Czy Txm ogłosi upadłość?