- +48 796 024 024
+48 18 52 11 355 - redakcja@podhale24.pl
- m.me/portalpodhale24
ul. Krzywa 9
34-400 Nowy Targ
W Dusznikach oprócz medali mistrzostw Polski seniorów w biathlonie rozdano również komplety krążków młodzieżowym mistrzom kraju.
Na Wielkiej Krokwi oraz zakopiańskiej trasie biegowej rozegrane zostały mistrzostwa Tatrzańskiego Związku Narciarskiego w kombinacji norweskiej, w których zwyciężył Mateusz Wantulok (AZS AWF Katowice).
To była tylko formalność, lekki trening ze strony hokeistów Podhala. Katowiczanie nie potrafili podyktować surowszych warunków, toteż mecz od pierwszego gwizdka sędziego toczył się według życzeń przyjezdnych.
W sobotę hokejowi juniorzy Podhala uraczyli nas dreszczowcem. Na szczęście z happy endem. Również dzisiejsze spotkanie miało swoją dramaturgię.
Krystyna Guzik (dawniej Pałka) i Grzegorz Guzik zostali biathlonowymi mistrzami Polski w biegach ze startu wspólnego. Czempionat rozgrywany był na Jamrozowej Polanie w Dusznikach.
- Bardzo lubię Innsbruck. Nie wiem dlaczego. Po prostu mi pasuje. Odpowiada mi skocznia i atmosfera. Mam nadzieję, że dopisze pogoda i konkurs będzie tak sprawiedliwy, jak w Ga-Pa – mówił przed kolejnym startem w TCS, Kamil Stoch.
Po pasjonującej walce na finiszu zwycięzcą biegu pościgowego na 15 km stylem klasycznym w Tour de Ski został Petter Northug. Norweg minimalnie wyprzedził Kanadyjczyka Alexa Harveya i Szweda Calle Halfvarssona.
- Spokój, chłodna głowa przyjdą w wiekiem. Chłopcy są młodzi i jeszcze pod bramką często gotuje im się głowa – mówi Rafał Pelczarski, trener unihokeistów Wiatru.
Dogonić Therese Johaug, która wystartowała siedem sekund wcześniej – to był cel Justyny Kowalczyk w dzisiejszym bieg pościgowym na 10 km „klasykiem” w Oberstdorfie w Tour de Ski. Plan nie powiódł się.
- Ma się wyczucie, a wszyscy poganialiście mnie – powiedział Damian Sulka, po golu zdobytym w dogrywce przez jego zespół. Hokejowi juniorzy Podhala pokonali oświęcimską Unię.
Dreszczowcem uraczyły nas siatkarki SMS Aktywni Raba Wyżna w kolejnym ligowym występie. To co działo się w tie breaku zapewne długo będą wspominać.
- Czasami jest tak, że jeden gra z wiatrem, a drugi pod wiatr. Tak było w naszym przypadku. Gnietliśmy rywala, ale nic nie chciało wejść, a jemu wszystko wchodziło – mówi trener Rafał Pelczarski.